Czwartek wiele nam wyjaśni. Tomasz Jankowski w studiu GOTV

2016-12-20 12:00:00(ost. akt: 2016-12-20 11:09:23)

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

SIATKÓWKA\\\ Sportową wizytówką AZS Olsztyn jest sekcja siatkarska. W tym sezonie klub z Kortowo mocno "miesza" w PlusLidze, dlatego do telewizyjnego studia "Gazety Olsztyńskiej" zaprosiliśmy Tomasza Jankowskiego, prezesa siatkarskiej spółki.
— Spotykamy się dzień po meczu z Czarnym Radom, więc wypada zacząć od gratulacji, bo olsztyńscy siatkarze wygrali trzeci raz z rzędu i wciąż utrzymują się w ligowej czołówce. Jakie są przyczyny dobrej gry Indykpolu AZS?
— Przede wszystkim nasz zespół przed sezonem przeszedł olbrzymią metamorfozę, bo doszło aż dziesięciu nowych zawodników.



— Ale to już jest chyba taki znak czasów, że w klubach co roku dochodzi do zmian kadrowych, tyle że raz z wyborami personalnymi się trafia, a innym razem nie...

— Ale na pewno tak być nie powinno, bowiem trzeba dążyć do stabilizacji składu. Dlatego w tym roku większość zawodników podpisała umowy dwuletnie. Cieszymy się, że w nowym sezonie w Olsztynie zostaną: Hadrava, Palacios, Woicki i Makowski, bo dzięki temu zostanie zachowana jakaś stabilizacja w zespole. A co do naszej dobrej gry, to przyszło do nas dziesięciu nowych siatkarzy, więc sam przed sezonem zastanawiałem się, jak to wszystko wypali. Nie jest przecież łatwo sklecić nowy zespół, potrzeba na to czasu, myślę jednak, że wszyscy wykonaliśmy fantastyczną pracę. Zespół zgrał się i jest taką mieszanką młodości z doświadczeniem. Z jednej strony jest Daniel Pliński, utytułowany zawodnik, a z drugiej 19-letni Kuba Kochanowski, mistrz Europy i mistrz świata juniorów, z którym podpisaliśmy długoterminową umowę, a teraz coraz śmielej wchodzi do zespołu. Uważam, że po pierwszej rundzie zajmujemy pozycję adekwatną do tego, co gramy w tym sezonie. Przed nami są tylko ekipy bardzo silne (ZAKSA, Skra, Resovia i Jastrzębski Węgiel — red.). Na pewno w pamięci pozostała jednak nasza porażka w Jastrzębiu, gdzie prowadziliśmy 2:1 w setach i 23:19 w czwartej partii, a mimo to przegraliśmy. Mogliśmy ten mecz wygrać 3:1, niestety, na zagrywkę wszedł wtedy Kubańczyk Oliva... Mimo porażki cieszymy z piątego miejsca, a przed nami druga runda, którą zaczniemy już w czwartek bardzo ważnym meczem z Jastrzębiem. Na pewno jesteśmy w stanie wygrać i zbliżyć się do czołowej czwórki.

Jednak oprócz bardzo dobrych wyników sportowych, jestem też zadowolony z wartości marketingowych. W ubiegłym sezonie telewizja Polsat transmitowała na żywo aż 13 naszych meczów. Łącznie z powtórkami, a było ich 38, mecze te obejrzały ponad dwa miliony widzów, co dało nam 18 milionów złotych wartości mediowej (wartość mediowa to kwota, jaką należałoby przeznaczyć na wypracowanie czasu ekspozycji logo marki, który został uzyskany podczas transmisji sportowych z udziałem olsztyńskich siatkarzy — red.). Przykładowo wartość mediowa miasta Olsztyn wyceniona została na prawie trzy miliony. Na pewno jest to bardzo ważne dla naszych sponsorów, którym przy okazji chciałbym bardzo serdecznie podziękować. Bez wsparcia władz Olsztyna, województwa, Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Indykpolu, Galerii Warmińskiej i wielu innych sponsorów nie byłoby siatkówki w Olsztynie na najwyższym poziomie. Cieszę się, że prezes Indykpolu Piotr Kulikowski jest miłośnikiem siatkówki i często gości w Uranii nie tylko na meczach, ale również na treningach zespołu. W tym sezonie Polsat transmitował na żywo już osiem naszych meczów, ale myślę, że będzie ich więcej, dzięki czemu wartość mediowa będzie równie wysoka.

— Czy przed sezonem zakładał pan tak wysoką pozycję Indykpolu AZS i możliwość walki o czołową czwórkę (po 15 kolejkach Indykpol AZS ma cztery punkty straty do zajmującego czwarte miejsce Jastrzębia — red.)?
— Byliśmy bardzo ostrożni w planowaniu naszego wyniku sportowego, ponieważ w ostatnich dwóch latach też wydawało się nam, że mamy ciekawy zespół, a kończyło się to dziesiątymi miejscami. Wiedziałem jednak, że jeśli znowu powtórzy się ten scenariusz, będzie to nasza wielka porażka, bo mamy naprawdę mocny i — co bardzo ważne — wyrównany zespół. Chociaż przyznam, że nie spodziewaliśmy się, iż możemy realnie powalczyć o pierwszą czwórkę. Wydawało się, że w naszym zasięgu są raczej miejsca pięć-sześć, ale do końca sezonu jeszcze dużo czasu, równie dobrze możemy być w czwórce, jak i zakończyć rozgrywki na ósmym miejscu, bo się przydarzą jakieś kontuzje. Ważne, że gramy dobrze i że wygrywamy z zespołami będącymi w naszym zasięgu. Teraz przed nami czwartkowy bardzo ważny pojedynek z Jastrzębiem, który wiele wyjaśni.

— Generalnie w tym sezonie nie tracicie głupich punktów, jak to się zdarzało poprzednio. Przegraliście tylko z wielką czwórką i z Politechniką, co było waszą jedyną wpadką. Nawet jak olsztyńscy siatkarze grają czasem słabiej, to ostatecznie potrafią się zmobilizować i zdobyć trzy lub dwa punkty. Jak ocenia pan ten sezon, bo przecież po raz pierwszy w PlusLidze występuje aż 16 zespołów?
— Na pewno musimy rozegrać więcej meczów, co ma być może przełożenie na frekwencję na trybunach. Jest to pierwszy taki sezon, ale ten system długo nie będzie obowiązywał, bo w przyszłym sezonie dwa ostatnie zespoły spadną z PlusLigi, a trzeci od końca będzie grał w barażach. A co naszej postawy, to cieszę się, że nie tracimy punktów ze słabszymi rywalami, przytrafił się nam tylko tie-break z Będzinem, no i ta porażka w Warszawie, ale muszę przyznać obiektywnie, że Politechnika zagrała wtedy bardzo dobry mecz.

— Czyli zmniejszenie PlusLigi nastąpi po sezonie 2017\18?
— Tak. Po prostu w planach PlusLigi jest powrót do 14 zespołów. Natomiast w tym sezonie ostatnia ekipa zagra baraż ze zwycięzcą I ligi lub zespołem, który zgłosi akces do gry w PlusLidze.

— Bo nie wystarczy wygrać I ligę, trzeba jeszcze spełnić wymogi finansowo-organizacyjne.
— Dokładnie tak, przecież chyba nie chcielibyśmy, żeby w najwyższej klasie rozgrywkowej występowały słabe zespoły bez odpowiedniego zaplecza organizacyjno-finansowego. Stanowisko Olsztyna jest jednak niezmienne, my od początku byliśmy przeciwni powiększaniu ligi do 16 drużyn.

— Praktycznie od początku wiele kontrowersji wzbudza też pomysł zamknięcia PlusLigi.
— Zgodnie z tym, co już powiedziałem, od przyszłego sezonu PlusLiga praktycznie już nie będzie zamknięta, bo dwa zespoły spadną. Każdy też będzie mógł awansować, ale najpierw będzie musiał spełnić określone warunki.

— W jaki sposób siatkarze spędzą święta i Nowy Rok? Zorganizujecie klubową Wigilię, czy też wszyscy od razu po meczu z Jastrzębiem rozjadą się do domów?
— W tym roku sytuacja się trochę skomplikowała, bo czwartkowy mecz z Jastrzębskim Węglem pierwotnie miał się zacząć o godzinie 18, a po nim mieliśmy zaplanowaną klubową wigilię. Jednak ze względu na transmisję telewizyjną przeniesiono mecz na godz. 20.30, no i powstał problem, ponieważ na piątek rano trener Gardini i inni nasi obcokrajowcy mają już zarezerwowane loty do swoich krajów. Dlatego tuż po meczu spotkamy się krótko w Uranii, złożymy sobie życzenia, natomiast na dłuższe spotkanie będzie już czas dopiero po świętach, wtedy też na pewno podsumowujemy pierwszą rundę.

— Co, jako prezes klubu, chciałby pan znaleźć pod choinką? Może na przykład jakiegoś dobrego przyjmującego albo kolejnego sponsora? Bo chyba pieniędzy nigdy za dużo?

— Jeśli chodzi o skład to myślę, że mamy optymalny, więc żaden nowy zawodnik nie chodzi mi po głowie. Natomiast na pewno już niedługo zbierze się zarząd klubu, bo musimy zastanowić się nad nowym sezonem. Czy trener Andrea Gardini będzie chciał zostać w Olsztynie, no i co z drużyną, bo część zawodników po dobrym sezonie bez wątpienia otrzyma propozycje z innych klubów? Na pewno będzie potrzebna pomoc sponsorów i władz samorządowych, by ten zespół utrzymać. By nie powtórzyła się sytuacja sprzed trzech lat, gdy po zajęciu niezłego piątego miejsca drużyna praktycznie się rozsypała, bo nasi siatkarze otrzymali dużo lepsze propozycje. A co do tego prezentu, to życzyłbym sobie większego zabezpieczenia finansowego, chociaż w tej chwili dzięki firmie Indykpol klub jest dobrze poukładany organizacyjnie. Bez tego sponsora na pewno nie byłoby w Olsztynie siatkówki na takim poziomie.

• Na zakończenie 15. kolejki MKS Będzin z Espadonem Szczecin.
mdryh

PO 15 KOLEJKACH
1. ZAKSA 39 13-2 42:11
2. Skra 37 12-3 39:12
3. Resovia 35 12-3 39:16
4. Jastrzębski 33 12-3 41:23
5. Indykpol 29 10-5 35:24
6. Cuprum 28 10-5 34:24
7. Trefl 24 8-7 31:31
8. Czarni 21 7-7 27:27
9. GKS 19 6-9 24:31
10. Politechnika 17 6-8 24:30
11. Będzin 16 5-8 21:30
12. Effector 15 5-10 23:37
13. Espadon 10 4-10 18:34
14. Łuczniczka 10 2-13 19:39
15. Częstochowa 9 3-12 18:41
16. BBTS 9 2-12 13:38


W niedzielę Indykpol AZS odniósł dziesiąte ligowe zwycięstwo w tym sezonie. Na zdjęciu radość Wojciecha Włodarczyka, MVP meczu z Czarnymi
Fot. Bartosz Cudnoch