Curling, czyli szachy na lodzie

2016-11-30 11:42:57(ost. akt: 2016-11-30 11:45:53)
Mistrzostw Europy w Glasgow: w akcji reprezentanci Polski (z lewej olsztynianin Krzysztof Domin), którzy w Szkocji wygrali m.in. z teoretycznie silniejszymi rywalami: Estonią, Węgrami i Anglią

Mistrzostw Europy w Glasgow: w akcji reprezentanci Polski (z lewej olsztynianin Krzysztof Domin), którzy w Szkocji wygrali m.in. z teoretycznie silniejszymi rywalami: Estonią, Węgrami i Anglią

Autor zdjęcia: Fot. archiwum domowe

Historyczny wynik w mistrzostwach Europy uzyskała polska reprezentacja, w której składzie znalazł się m.in. Krzysztof Domin. Olsztynianin pełnił funkcję wiceskipa, a Polacy zajęli 15. miejsce w końcowej klasyfikacji turnieju.
Podczas mistrzostw rozegranych w Glasgow polska reprezentacja rozegrała dziewięć spotkań. Wygrała pięć z nich (7:5 ze Słowenią, 5:4 po dogrywce z Estonią, 8:3 z Anglią, 6:3 z Belgią oraz 7:5 z Węgrami o wejście do ćwierćfinału grupy B), natomiast cztery razy zeszła z lodu pokonana (2:11 z Holandią, 8:9 z Łotwą, 5:6 z Węgrami oraz 4:8 z Izraelem w ćwierćfinale). Warto przypomnieć, że w poprzednich mistrzostwach Europy biało-czerwoni zanotowali trzy zwycięstwa i cztery porażki. Ostatecznie w Szkocji reprezentacja Polski wywalczyła 15. miejsce w końcowej klasyfikacji turnieju i 5. miejsce w gr. B wspólnie z Łotwą). A mogło być jeszcze lepiej, bowiem Polacy mieli olbrzymią szansę na awans do grupy A, czyli do grona najlepszych drużyn Starego Kontynentu.

— Patrząc na suche wyniki, to na pewno pozostaje niedosyt, bo była realna szansa na włączenie się do walki o grupę A, choć nie to było naszym celem i celem postawionym przez Polski Związek Curlingu — mówi olsztynianin Krzysztof Domin. — Do awansu zabrakło nam przede wszystkim trochę szczęścia i doświadczenia w rywalizacji na najwyższym poziomie. W meczu z Izraelem prowadziliśmy do przerwy 4:2, niestety, nie potrafiliśmy postawić przysłowiowej kropki nad i, a jednocześnie kolejne błędy pozwoliły zdobyć przewagę naszym przeciwnikom (Izrael wygrał 8:4 — red.). Warto dodać, że przygotowania do mistrzostw Europy bardzo utrudniła nam kontuzja naszego kapitana, który we wrześniu doznał zmęczeniowego złamania stopy. Do pełnej sprawności doszedł dopiero tuż przed mistrzostwami — dodaje Krzysztof Domin.

— Z samego występu jesteśmy jednak bardzo zadowoleni. Cieszy przede wszystkim bardzo dobra gra całej drużyny i to, że potrafiliśmy pokonać ekipy bardziej doświadczone i teoretycznie silniejsze od nas, czyli Estonię, Węgry i Anglię. Procentują treningi i przygotowania na lodzie w rywalizacji z drużynami z europejskiego topu. Wcześniej uczestniczyliśmy w bardzo silnie obsadzonych turniejach towarzyskich w Pradze i Rydze oraz turnieju z cyklu European Curling Champions Tour w Edynburgu. Wierzymy, że krok po kroku, poprawiając mankamenty w swojej grze, jesteśmy w stanie bić się o awans do europejskiej pierwszej ligi w ciągu najbliższych dwóch lat.

Przypomnijmy, że w kwietniu Krzysztof Domin został w barwach Sopot Curling Club mistrzem Polski, a to właśnie zawodnicy najlepszej drużyny w kraju stają się później reprezentacją narodową i grają w mistrzostwach Europy.
— Po raz kolejny to było fantastyczne uczucie móc reprezentować nasz kraj, wiedząc, że tak wielu kibiców trzyma za nas kciuki. Nie zabrakło ich także na trybunach w Glasgow, za wszystkim im bardzo dziękuję — kończy olsztynianin.

kwk