Mistrz świata ze „złotej” drużyny Huberta Wagnera o ME 2017

2016-11-17 12:05:02(ost. akt: 2016-11-17 09:48:23)
Czy Bartosz Bednorz, do niedawna zawodnik Indykpolu AZS Olsztyn, wywalczy sobie pewne miejsce w reprezentacji?

Czy Bartosz Bednorz, do niedawna zawodnik Indykpolu AZS Olsztyn, wywalczy sobie pewne miejsce w reprezentacji?

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

— Grupa jest chyba OK, choć wystrzegałbym się stwierdzenia, że za rok będzie medal dla Polski — komentuje losowanie grup mistrzostw Europy siatkarzy w Polsce Zbigniew Lubiejewski, mistrz świata ze „złotej” drużyny Huberta Wagnera.
— Jak się panu podoba „polska” grupa mistrzostw Europy 2017?
— Jest taka w miarę OK. Na początek pojedynek z Serbią, który pewnie zadecyduje o pierwszym miejscu w grupie, bo to zdecydowanie najmocniejszy przeciwnik. A Finlandia i Estonia to są zespoły, na które na pewno trzeba bardzo uważać. Zwłaszcza na Finów, którzy od ładnych paru lat dobijają się do europejskiej czołówki, ale — póki co — nadal są w drugim szeregu. Myślę jednak, że tu nie będzie specjalnych problemów: Serbia i my powinniśmy rozdawać karty w tej grupie. A kto okaże się lepszy? Ostatnio górą byli Serbowie, no ale każdy mecz ma swoją historię.

— A co pan powie o pozostałych grupach?
— Najbardziej wyrównana wydaje się grupa C, w której są Rosjanie, jak zwykle kandydujący do gry o medale, Słoweńcy, czyli niespodziewani wicemistrzowie Europy z zeszłego roku, nieobliczalni Bułgarzy, no i jeszcze Hiszpanie. Naprawdę ciekawa grupa... W ostatniej grupie też nie powinno być nudno, bo obok Francuzów są Belgowie, Holendrzy i Turcy. A „najwygodniej” będą mieć chyba Włosi, aczkolwiek groźni mogą być Czesi pod wodzą trenera Falaski (w grupie B są jeszcze Niemcy i Słowacja — red.). Najwyższy czas, żeby Czesi zaczęli nieco bardziej liczyć się w Europie.

— Polacy mają kiepskie wspomnienia z dwóch ostatnich finałów ME: w 2015 r. przegrali w Sofii ćwierćfinał ze Słowenią 2:3, a dwa lata wcześniej ulegli w pamiętnym barażu Bułgarom 2:3, co zabolało tym mocniej, że w gdańskiej Ergo Arenie było już 2:0 dla biało-Czerwonych...
— Ja bym nie dramatyzował, bo to już jest historia... A wydaje mi się, że w tym składzie, w jakim obecnie gra Polska, nie możemy jakoś specjalnie mierzyć w najwyższe trofea, bo są w Europie zespoły, które są troszeczkę mocniejsze. Myślę, że tej drużynie ciężko będzie wygrać z takimi rywalami, jak Francja, Rosja czy Włochy. Zwłaszcza Francuzi i Włosi mają bardzo dobre ekipy — w mojej ocenie Polacy są jednak tuż za nimi. Dlatego ja bym się nie zapędzał ze stwierdzeniami, że na pewno będzie medal. Będziemy się kręcić gdzieś koło podium, natomiast, co z tego wyjdzie, nie wiem. Czołówka europejska się wyrównuje, a my — mimo że aż tak nie odstajemy od tych najlepszych drużyn — to jednak mamy pewne „dziury” w składzie, które przez ten rok chyba trudno będzie załatać.

— Myśli pan o pozycji atakującego?
— Tak, przede wszystkim o ataku, gdzie Bartek Kurek jest dobrym graczem, a Dawid Konarski dobrym graczem ligowym. Bo to nie jest zawodnik na potrzeby reprezentacji. Jak widać, nie jest łatwo zastąpić w kadrze tak klasowego atakującego, jak Mariusz Wlazły. A i w przyjęciu też nie widać takiej ostoi, jaką był Michał Winiarski.

— Wracając do wyrównującego się poziomu siatkówki: od ME 2019 w finałach mają grać już 24 zespoły, a nie 16. To dobra decyzja?
— Nie wydaje mi się. Po pierwsze, to wygeneruje dużo większe koszty organizacji i nie wiem, szczerze mówiąc, kogo będzie stać na przyjęcie aż 24 reprezentacji. A poza tym czy w Europie jest aż tyle klasowych zespołów? Chyba nie tędy droga.

— Nowy trener kadry „powinien” zacząć pracę w Polsce od sukcesu. Tak było z Raulem Lozano i srebrem MŚ 2006, Danielem Castellanim i złotem ME 2009 oraz odchodzącym Stephane'em Antigą i złotem MŚ 2014...
— Dobrze by było, ale trener to jest tylko jedno z ogniw, które musi się dopasować do drużyny narodowej. A my mamy w Polsce dobry zespół, ale mimo wszystko nie najlepszy. Kto jest moim faworytem w ME? Zdecydowanie Włosi z Ivanem Zaytsevem na ataku i młodym Simone Giannellim na rozegraniu. Jeśli wszystko im zagra, powinni to wygrać.

— A kto jest faworytem wyścigu na fotel trenera reprezentacji?
— Nie mam pojęcia, może Stojczew... Ale chyba nie żaden Włoch. W każdym razie: ja bym nie chciał być w skórze nowego trenera, bo on zderzy się tu trochę z przeciętnością. Oczekiwania w naszym kraju są ogromne, tylko że materiał ludzki wydaje mi się trochę przeszacowany...

pes

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. kibic AZS #2115492 | 46.113.*.* 18 lis 2016 14:57

    Trzeba zrobić wszystko by w reprezentacji zagrał Wilfredo Leon. Zawodnik jest zdeterminowany by grać w reprezentacji Polski, ale chyba ktoś z PZPS go bardzo nie lubi. No i oczywiście Marcin Możdżonek.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz