Wreszcie zagrali jak na Euro

2016-11-14 08:47:14(ost. akt: 2016-11-14 08:50:57)
Zdjęcie jest illustracją do treści

Zdjęcie jest illustracją do treści

Autor zdjęcia: pzpn.pl

Kibice w końcu zobaczyli w eliminacjach do mistrzostw świata taką polską drużynę, jaką zapamiętali na tegorocznym Euro. Po pokonaniu Rumunii, już dziś kadra prowadzona przez Adama Nawałkę zagra towarzysko ze Słowenią.
• Rumunia — Polska 0:3 (0:1)
0:1 — Grosicki (11), 0:2, 0:3 — Lewandowski (82, 90+1 karny); żółte kartki: Benzar, Andone, Sapunaru (rezerwowy); widzów: 48 531
RUMUNIA: Tătărușanu — Benzar, Chiricheș, Grigore, Toșca, Popa (46 Andone), Marin, Hoban (46 Prepeliță), Stanciu (82 Keșerü), Chipciu, Stancu
POLSKA: Fabiański — Piszczek, Glik, Pazdan, Jędrzejczyk, Błaszczykowski, Krychowiak, Linetty (70 Mączyński), Zieliński (80 Teodorczyk), Grosicki (89 Peszko), Lewandowski

Po takim meczu można wybaczyć i alkoholowe afery, i słabszą grę (aczkolwiek zakończoną zdobywaniem punktów) oraz wystawianie kibicowskich nerwów na kolejne próby w poprzednich spotkaniach eliminacyjnych. Z Rumunią kadra Adama Nawałki znowu przypominała tę z rozegranego kilka miesięcy temu Euro. Piłkarze grali dojrzale, konsekwentnie i pewnie. To już nie były męczarnie z Kazachstanem czy Armenią. Polacy znowu byli siłą i poza krótkim fragmentem na początku drugiej połowy nie pozwolili rywalom na wiele. Rumuni najlepszą okazję mieli jeszcze w pierwszej połowie, ale refleksem wykazał się wówczas Łukasz Fabiański.

Polska drużyna prowadziła już wtedy 1:0. Kamil Grosicki pokazał, dlaczego wśród kibiców zyskał przydomek „Turbo Grosik”. Kiedy ruszył jakieś 40 m od rumuńskiej bramki, nikt nie był w stanie go powstrzymać. Biegnący obok niego czterej (!) obrońcy gospodarzy tylko patrzyli, jak piłkarz Rennes strzela pod poprzeczkę.

Rumuni nie mogli za wiele zdziałać. Sfrustrowani często używali łokci. Roberta Lewandowskiego traktowali bardzo ostro, choć napastnik Bayernu Monachium nie był im dłużny. A kiedy rywale nie mogli sobie z nim poradzić, wtedy do akcji wkraczali kibole. W drugiej połowie rzucili pod nogi Polaka petardę, która wybuchła w pobliżu zawodnika (w pierwszej połowie obrzucili racami pole karne Fabiańskiego). Oszołomiony Lewandowski najpierw padł na murawę i długo na niej leżał, potem jeszcze trochę postał przy linii bocznej, ale w końcu wrócił do gry. I pokazał Rumunom, jak to jest robić różnicę. Najpierw po solowej akcji (i wcześniejszym dograniu od Łukasza Teodorczyka) strzelił na 2:0, a potem wykorzystał rzut karny podyktowany za faul nami. Tym samym Lewandowski jest już trzeci na liście najskuteczniejszych piłkarzy polskiej reprezentacji. Zdobył 42 gole i wyprzedził Kazimierza Deynę (41) oraz nieuchronnie zbliża się do Grzegorza Laty (45) oraz Włodzimierza Lubańskiego (48).

Swojego bilansu nie poprawi jednak w dzisiejszym towarzyskim spotkaniu ze Słowenią we Wrocławiu (g. 20.45). Trener Nawałka dam bowiem odpocząć jemu oraz dwóm obrońcom: Łukaszowi Piszczkowi i Kamilowi Glikowi. Z kolei w eliminacjach Polacy zagrają teraz 26 marca — na wyjeździe zmierzą się z Czarnogórą.

kwk