Anita Włodarczyk ze złotem IO. Łysenko musi oddać medal

2016-10-13 12:41:29(ost. akt: 2016-10-13 07:44:22)

Autor zdjęcia: pzla.pl/Marek Biczyk

To, czego oczekiwano od miesięcy, stało się faktem: przyłapana na dopingu mistrzyni olimpijska z Londynu w rzucie młotem Tatiana Łysenko musi oddać złoto drugiej w 2012 roku Anicie Włodarczyk. Polka ma teraz dwa złota IO.
Anita Włodarczyk jest mistrzynią olimpijską nie tylko z Rio de Janeiro 2016, ale i z Londynu — to już oficjalna wiadomość wynikająca z decyzji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który odebrał Rosjance Tatianie Łysenko złoto igrzysk z 2012 roku. Jest to kolejny efekt zakrojonego na szeroką skalę antydopingowego śledztwa, które ruszyło ponad rok temu i ujawniło szokujący system dopingowy w Rosji (szokujący, bo aprobowany przez władze).

Sprawa Łysenko (obecnie znanej pod nazwiskiem Biełoborodowa) pojawiła się wiosną, a rosyjskie media już wtedy twierdziły, że młociarka zostanie zdyskwalifikowana. I faktycznie, byłej rywalce Włodarczyk udowodniono stosowanie w Londynie zakazanego turinabolu (steryd anaboliczny stosowany systemowo w latach 80. przez sportowców ze wschodnich Niemiec!). A to mogło oznaczać jedno: zdyskwalifikowana Rosjanka znika z oficjalnych wyników londyńskiego konkursu i — co za tym idzie — musi w trybie natychmiastowym oddać medal olimpijski wywalczony przed czterema laty. Medal, który „z urzędu” trafi więc w ręce drugiej wówczas Anity Włodarczyk. W ten sposób kolekcja olimpijskich zwycięstw Polki się podwoiła, bo przecież w sierpniu w kapitalnym stylu triumfowała w Rio de Janeiro (ustanawiając kosmiczny rekord świata: 82,29 m). A że dla Łysenko jest to już druga dopingowa wpadka w karierze, więc teraz czeka ją dożywotnia dyskwalifikacja...

Przypomnijmy: w 2012 r. zaciętą walkę o złoto stoczyły między sobą Tatiana Łysenko, Niemka Betty Heidler i Anita Włodarczyk. Polka zaczęła występy w Londynie od wygrania eliminacji, żeby w konkursie finałowym uzyskać swój najlepszy w tamtym sezonie wynik: 77,60. Na Heidler (77,12) to wystarczyło, ale na Rosjankę już nie (78,18), więc zawodniczka trenera Krzysztofa Kaliszewskiego musiała odłożyć marzenia o olimpijskim złocie aż do Rio 2016. Co prawda niemal od razu po Londynie pojawiły się pogłoski mówiące o tym, że Łysenko wspomagała się w niedozwolony sposób, ale dowodów na to wtedy nie było. Jak się okazało, do czasu...

— Czekamy na ten medal, sprawa nie ma przedawnienia. Złoto należy się Anicie — mówił dwa miesiące temu w Rio de Janeiro (przed kamerami TVP Sport) trener Krzysztof Kaliszewski, potwierdzając, że doszły go słuchy o możliwej dyskwalifikacji Rosjanki. Bardziej powściągliwa była wówczas sama Włodarczyk.

— Wypowiem się na ten temat, kiedy dyskwalifikacja stanie się faktem — stwierdziła zagadnięta przez dziennikarzy. Wczoraj rekordzistka świata, dwukrotna mistrzyni świata, trzykrotna Europy i teraz już dwukrotna mistrzyni olimpijska mogła więc zabrać głos w tej sprawie i zrobiła to.

— Sprawiedliwości stało się zadość. Życie pokazuje, że nie tylko warto marzyć. Warto było cierpliwie czekać przez kilka lat na tę wspaniałą wiadomość — złoty medal olimpijski z Londynu dla Anity Włodarczyk. Wiem, że jestem zawodniczką nieobliczalną, że tworzę piękną historię polskiej lekkiej atletyki, biję rekordy świata, ale że w ciągu 58 dni zdobędę dwa złote medale igrzysk olimpijskich, to tego się nie spodziewałam. Takie rzeczy to chyba tylko mi mogą się przydarzyć...
Oprócz „złotej” Polki, w górę podium przesunęły się też Betty Heidler i czwarta w Londynie Chinka Zhang Wenxiu, która otrzyma brązowy medal.

A propos dopingowiczów, zabierania im medali oraz przekazywania tych krążków rywalom oszustów: kto wie, czy już niedługo na tępieniu „koksiarzy” nie skorzysta... Tomasz Zieliński. Tak, ten sam sztangista, który tuż przed startem w Rio de Janeiro narobił wstydu sobie i całemu polskiemu sportowi, bo został złapany na dopingu i wydalony z wioski olimpijskiej.

Nota bene, parę dni później w jego kompromitujące ślady poszedł jego brat Adrian Zieliński, mistrz olimpijski z Londynu. Ale wracając do Tomasza Zielińskiego (któremu grozi za branie nandrolonu czteroletnia dyskwalifikacja): jak się okazuje, niedługo może on dostać medal za igrzyska w Londynie. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Polak zajął wtedy w kat. do 94 kg nie czwarte ani piąte, tylko... dziewiąte miejsce! Otóż światowa federacja podnoszenia ciężarów poinformowała niedawno, że brązowy medalista olimpijski w tej wadze Mołdawianin Anatoli Ciricu został złapany na dopingu. Jeśli potwierdzi to także badanie próbki „B”, to Ciricu zostanie zdyskwalifikowany, a dziewiąty Zieliński zajmie ostatecznie trzecie miejsce i dostanie brąz! A to dlatego, że wcześniej na dopingu przyłapano ciężarowców z miejsc 1., 2., 4., 6. oraz 7.! Na pierwsze miejsce przesunie się więc piąty w Londynie Irańczyk Saeid Mohammadpourkarkaragh, a na drugie – ósmy Koreańczyk Kim Min Jae. I już tylko ta wyliczanka pokazuje, jak ciężki „rak” drąży podnoszenie ciężarów...

pes

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. XYZ #2088070 | 194.181.*.* 13 paź 2016 16:33

    Z tymi ciężarowcami to faktycznie grubo...

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz