Ireneusz Bukowiecki: Konrada już zdążono "zabić", zdyskwalifikować i nazwać koksiarzem

2016-09-14 18:59:40(ost. akt: 2016-09-15 11:24:50)
Konrad Bukowiecki i jego rodzina walczą o dobre imię zawodnika.

Konrad Bukowiecki i jego rodzina walczą o dobre imię zawodnika.

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Ciągle mi się wydaje, że się obudzę i znów będzie normalnie — przyznaje Ireneusz Bukowiecki, trener i ojciec kulomiota Konrada „spalonego” przez media za rzekomy doping.
— Możemy porozmawiać o wiadomej sprawie?
— Nie wiem, czy warto jest cokolwiek mówić. I czy to ma sens...

— Ma, choćby po to, żeby wypunktować pewne istotne rzeczy. Na przykład takie, że znaleziony w próbce moczu Konrada stymulant higenamina nie figuruje na liście WADA (Światowej Agencji Antydopingowej — red.) obejmującej zabronione środki.
— Niby nie, ale swoją budową chemiczną przypomina te zakazane. I to jest dopiero absurd, który mi się w głowie nie mieści. Człowiek musi sprawdzać co je, porównuje to z tym, co jest na liście WADA, a jak nie znajduje tego na tej liście, to co: ma jeszcze wchodzić w skład chemiczny każdej substancji? I badać wiązania atomowe? Czy one czasem nie przypominają tych, które są w zabronionych substancjach... A najgorsze jest to, że w Unii Europejskiej — zresztą w Stanach Zjednoczonych też — higenamina jest dopuszczona do powszechnego użytku, m.in. jako składnik suplementów diety czy niektórych... przypraw orientalnych. A Unia ma dość rygorystyczne przepisy... Przecież to jest jakaś paranoja.

— Domyślam się, że na wszelkich możliwych frontach walczycie o dobre imię Konrada.
— Oczywiście, a niedługo spotykamy się z prawnikami. Cała ta sprawa jest absurdalna. Po tym, jak media rozpętały burzę, dostałem e-maila informującego, że IAAF nie wyklucza ani nie zawiesza Konrada, tylko prosi nas o wyjaśnienie sytuacji. Tymczasem Konrada już zdążono „zabić”, pogrzebać, zdyskwalifikować na dwa lata i nazwać koksiarzem... I to jest najbardziej żenujące. Ta medialna gonitwa, żeby mieć więcej odsłon w internecie, więcej czytelników i widzów. Za wszelką cenę. Bez liczenia się z człowiekiem, którego „zamordowali” już pierwszego dnia. A później wzięli się za łagodzenie tych słów, które już padły... IAAF poprosił o wyjaśnienia i zapytał, czy może podejrzewamy, skąd ta substancja mogła się wziąć w organizmie Konrada. Całą tę sprawę potraktował jako poufną, ale znalazł się ktoś, komu zależało, żeby była sensacja. Mam nadzieję, że jak ta sprawa się wyjaśni, to będzie szansa, żeby temu komuś podziękować za to, że okazał się takim „przyjacielem”. Kiedy do mnie zadzwonił, usłyszałem od niego taki tekst: „Nie zostawię cię z tym samego”. No i rzeczywiście, nie zostawił. Rozdmuchał insynuacje na całą Polskę...


Komentarze (17) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. no i zonk #2077410 | 195.136.*.* 1 paź 2016 13:41

    "Utalentowany kulomiot wpadł na higenaminie, środku który nie znajduje się na liście środków zakazanych, ale należy do grupy niedozwolonych środków - beta-2 mimetyków."

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. kasa kasa kasa #2077406 | 195.136.*.* 1 paź 2016 13:35

    Jeśli próbka B da ten sam wynik co A, zabiorą medal\le , rekord\y ? o honorze i zaufaniu kibiców nie wspomnę :( Czekamy....

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  3. albert #2066173 | 83.9.*.* 16 wrz 2016 01:30

    Następny biedny na którego zrobiono nagonkę :( Każdy u którego wykryto substancje zabronione broni się podobnie. Albo że nie wiedział i pewnie mu dosypano, dolano albo ktoś chce go zniszczyć albo że jedzenie egzotyczne posiada takie substancje a nie inne. Troszkę to dziwne bo z reguły tacy "sportowcy" mają w swoich szeregach tak lekarzy tak dietetyków jak i innych specjalistów że mogliby bez problemów ustalić mu dietę taką by mieć pewność że żadnych z tych substancji niedozwolonych nie było i zwyczajnie z obawy zakazać żreć w obcym kraju niezbadane potrawy. Tak więc dla mnie sprawa jasna i oczywista. W przypadku Konrada dobrze że to się stało jak ma 19 lat bo wnioski wyciągnąć jeszcze może. Gorzej jak zdarza się to w przypadku na skraju kariery jak w przypadku Zielińskich. Oczywiście dalej kibicuję Bukowieckiemu i życzę sukcesów mając nadzieję że była to po prostu głupota. Warto się przyznać że popełniło się błąd i nie płakać jak dziecko i zwyczajnie robić swoje bez sztucznych wspomagaczy i późniejszego wstydu i zrzucania winy na nie takie jedzenie albo że kupy za mało się oddało

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  4. Mieszkaniec #2065951 | 88.199.*.* 15 wrz 2016 18:46

    A mi tam dynda czy brał czy nie, ciesze się że ktoś z naszego miasta odnosi sukcesy międzynarodowe i fajnie nieraz usłyszeć o chłopaku ze Szczytna w radiu :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. asdf #2065734 | 89.228.*.* 15 wrz 2016 13:20

      W dzisiejszym "sporcie" zawodowym nie da się osiągnąć dobrych wyników bez wspomagaczy. Sztuka polega na tym , żeby nie dać się złapać . Czytamy ostatnio o "chorych" sportowcach co muszą brać koksy za zgodą lekarzy bo są chorzy, kpina do N-tej potęgi . Z nas kibiców robią zwyczajnego wała.

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (17)