Patryk Kun: Chcę grać tak, żeby zespół wygrywał

2016-08-04 08:34:50(ost. akt: 2016-08-04 07:57:33)
Patryk Kun po zwycięskim meczu z Chrobrym Głogów zyskał przydomek „TurboKun”.

Patryk Kun po zwycięskim meczu z Chrobrym Głogów zyskał przydomek „TurboKun”.

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Chcę grać w podstawowym składzie w każdym kolejnym meczu i grać tak, żeby zespół wygrywał. Tylko tyle
 — mówi Patryk Kun, który po dwóch latach przerwy wrócił do Stomilu Olsztyn. 

— Jak wrażenia po inauguracji? Bo kibice są z was naprawdę zadowoleni.
— My z siebie też, bo dobrze pograliśmy i w Pucharze Polski w Rybniku, i w lidze z Chrobrym. Ale nie warto się dłużej nad tym rozwodzić, bo przed nami daleka droga.

— Ano właśnie. Jesienią w lidze czeka was jeszcze 18 meczów, w tym dwa awansem z wiosny 2017 roku, ale być może jeszcze kilka spotkań w Pucharze Polski. Czyli mnóstwo grania.
— Właśnie, właśnie. I dlatego trzeba zachować chłodną głowę i skupiać się już na najbliższym rywalu, czyli wyjeździe do Chojniczanki Chojnice (mecz w sobotę o godz. 18 — red.). Chrobry to już historia, miła, ale historia.

— Jak się pan odnalazł w nowym-starym klubie po powrocie z Rozwoju Katowice?
— Bardzo dobrze, nie miałem żadnych kłopotów. Ja tu przecież grałem w Olsztynie dwa lata, znam większość chłopaków i sztab szkoleniowy. Łatwiej by mi było chyba powiedzieć, kogo nie znałem, jak wróciłem — „Rataja”, „Kujawki”, Nishiego... No i tych, którzy przyszli ze mną.

— Między innymi prawego obrońcy Marcela Ziemanna, z którym tworzycie na starcie sezonu dobry duet.
— Dogadujemy się świetnie. Ustalenia są takie, że ja — grając na prawym skrzydle — mam często schodzić do środka boiska i robić tam przewagę, a tym samym zostawiać wolną strefę na prawej stronie dla Marcela. Takie są założenia, a my swoją drogą jeszcze się dogadujemy między sobą, żeby w kolejnym meczu wyglądało to lepiej.

— Po spotkaniu Chrobrym kibice nadali panu nową ksywkę: „TurboKun”. Jest pan w optymalnej formie?
— Rzeczywiście czuję się dobrze pod względem motorycznym, zresztą wszyscy mamy podobne odczucia. Chociaż powiem szczerze, że w końcówce kilka razy gdzieś tam lekko się „zakręciłem”. Mam nadzieję, że w każdym kolejnym meczu będzie lepiej.

— Stawia sobie pan jakieś cele na ten sezon?
— Nie podchodzę do tego w ten sposób. W każdym razie nie myślę o jakichś konkretnych liczbach, chcę po prostu grać w kolejnym meczu w podstawowym składzie i przede wszystkim grać tak, żeby zespół wygrywał. Tylko tyle.

— Po ligowym meczu z Chojniczanką czeka was już starcie w 1/16 finału Pucharu Polski z Ruchem Chorzów w Olsztynie (11 sierpnia — red.). Rozmawiacie o tym meczu, o awansie do kolejnej rundy?
— Dla nas to będzie fajna sprawa, bo to rywal z Ekstraklasy, z którym normalnie nie moglibyśmy się zmierzyć. Tak sobie myślę, że to będzie także ekstra mecz dla kibiców, ale na razie nie mówimy o tym wcale. Najważniejsze są Chojnice, na tym trzeba się skupić. Bo przecież wszyscy musimy pamiętać, że mimo wygranej w lidze nadal mamy na koncie zero punktów. I trzeba w Chojnicach ruszyć z licznikiem, a biorąc pod uwagę także ROW, to popracować mocno na pierwszego nietypowego hat-tricka w tych rozgrywkach, czyli trzy wygrane z rzędu.

zib