MP w Pływaniu Długodystansowym na wodach otwartych [Zobacz zdjęcia!]

2016-07-23 15:27:33(ost. akt: 2016-07-25 08:48:36)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Reprezentanci klubów z regionu zdominowali odbywające się w miniony weekend Mistrzostwa Polski w Pływaniu Długodystansowym na wodach otwartych. Łącznie aż 19 razy stawali na podium, w tym aż dziesięć razy na najwyższym jego stopniu.
W sobotę odbyły się wyścigi indywidualne na dystansach 2,5 (14 lat), 5 (15-16), 7,5 (17-18) oraz 10 km (19-23 i open), a w niedzielę sztafetowe (3 km). Wyścigi zostały przeprowadzone po pętli liczącej 833 m: 2,5 km — 3 pętle, 5 km — 6; 7,5 km — 9, 10 km — 12.

W najbardziej prestiżowej rywalizacji open przedstawiciele olsztyńskich klubów z sześciu medali do zdobycia zgarnęli aż cztery, w tym dwa najcenniejsze! Wypływali je reprezentantka Polski na igrzyska olimpijskie w Rio Joanna Zachoszcz (AZS UWM) oraz Krzysztof Pielowski (Kormoran). Drugą wśród pań była Justyna Burska, koleżanka klubowa Zachoszcz. Obie zostały też (odpowiednio) mistrzynią i wicemistrzynią kraju w kategorii młodzieżowej. Na trzecim miejscu w open mężczyzn finiszował natomiast Bartłomiej Kubkowski (Kormoran), który był drugim młodzieżowcem tych mistrzostw.


W kategorii wiekowej 17-18 lat złoty medal zdobył Michał Macner (Kormoran), natomiast w 15-16 komplet krążków znalazł się w posiadaniu młodzieży z Kormorana: 1. Bartłomiej Koziejko, 2. Krzysztof Oller, 3. Jędrzej Wąsowski. W grupie najmłodszej (14 lat) pierwsza wśród dziewcząt była Ewa Jaszczuk przed Emilią Raczewską, a wśród chłopców — Hubert Bruzdewicz (wszyscy Kormoran).

Do sobotnich medali indywidualnych doszły w niedzielę sukcesy sztafetowe. Kormoran wzbogacił się o kolejne trzy złote krążki oraz o srebro i brąz. W open zwyciężyli: Monika Czerniak, Kubkowski i Pielowski; w 15/16: Wiktoria Szeluga, Wąsowski i Oller, a wśród 14-latków: Jaszczuk, Bruzdewicz i Nikodem Kurdzieko.
Bardzo emocjonujący był wyścig indywidualny mężczyzn. Krótko po starcie na czoło wysunęła się czwórka pływaków m.in. z broniącym tytułu Janem Urbaniakiem (Warta Poznań), Pielowskim i Kubkowskim. Razem płynęli do połowy ostatniego okrążenia, lecz blisko mety zaatakował Pielowski, który ostatecznie ze sporą przewagą zakończył zwycięsko te niezwykle wyczerpujące zmagania.

— Cieszę się bardzo, że tytuł mistrzowski zostanie w moim rodzinnym mieście — powiedział Pielowski tuż po wyjściu w wody. — Po cichu liczyłem na złoto i bardzo mi na tym zależało. Były to już bowiem moje czwarte takie mistrzostwa, ale złotego medalu jeszcze nigdy nie miałem. Wyścig przebiegał trochę inaczej niż planowałem, ale na szczęście udało mi się wygrać. Plan bowiem miałem taki, że już na początku chciałem się urwać i samotnie płynąć do mety, jednak trzech chłopaków nie za bardzo mi na to pozwoliło. Odpuściłem więc ten plan, oszczędzając siły na finisz. Szkoda mi tylko, że forma przyszła trochę za późno, bo kto wie, może byłoby Rio... Ale kariery jeszcze nie kończę, więc może za cztery lata się uda — zakończył z uśmiechem Krzysztof Pielowski.

W wyścigu kobiet nie było już takich emocji. Para Burska/Zachoszcz prowadziła od startu do samego końca, a linię mety przekroczyły równocześnie trzymając się za ręce. Powszechnie sądzono, że obie staną na najwyższym stopniu podium, jednak wnikliwa weryfikacja wykazała, że „szybciej” (o 2/100 sekundy!) tablicy dotknęła... Zachoszcz.

— Zawsze razem się przygotowujemy do takich zawodów — tłumaczyła olimpijka z AZS UWM. — Reprezentujemy ten sam poziom i wiedziałyśmy, że nikt nam nie może dzisiaj zagrozić, dlatego postanowiłyśmy, że razem dopłyniemy do mety. To były dla mnie ostatnie zawody przed igrzyskami. Cieszę się, że bez najmniejszego problemu wytrzymałam drugą część dystansu, która była szybsza niż pierwsza — zauważyła Joanna Zachoszcz. — Jedynym mankamentem mistrzostw była nieco za chłodna woda, ale dało się przetrwać — dodała Justyna Burska.

— Startowałam na tych mistrzostwach również w tamtym roku (wtedy Burska wygrała i reprezentowała Piątkę Konstantynów Łódzki — red.), ale wtedy warunki były znacznie gorsze: duża fala i stale padało. Teraz słonko nie świeciło w twarz, a woda była zimna, więc trzeba było... szybko płynąć — stwierdziła Justyna Burska.

Zadowolony z występów swoich podopiecznych był trener AZS UWM Olsztyn Jacek Puciło, członek zarządu PZPływ. oraz selekcjoner polskiej kadry długodystansowej, który podczas mistrzostw pełnił funkcję naczelnika zawodów. — Dziewczyny popłynęły tak, jak miały to zrobić — przyznał — Razem trenują, są zaprzyjaźnione, więc postanowiły razem skończyć wyścig, no i skończyły. Oczywiście walka na zawodach międzynarodowych wygląda zupełnie inaczej, bo tam zawsze jest wielka bitwa — podkreślił olsztyński szkoleniowiec.


Lech Janka