Konrad Bukowiecki głównym faworytem do zdobycia złota

2016-07-19 08:42:51(ost. akt: 2016-07-19 08:48:41)

Autor zdjęcia: pzla.pl

Dziś (19 lipca) startują w Bydgoszczy mistrzostwa świata juniorów i już na dzień dobry czekają nas emocje. 19-letni Konrad Bukowiecki z Gwardii Szczytno jest głównym faworytem do zdobycia złota, czyli obrony tytułu, w pchnięciu kulą.
Liczby dnia, a właściwie sześciu najbliższych dni (tyle potrwają lekkoatletyczne MŚ do lat 20) to: 1518 i 165. Aż 1518 uczestników ze 165 państw widnieje na listach startowych bydgoskich zawodów, które urastają do miana jednej z największych sportowych imprez roku w Polsce. Na czele 51-osobowej reprezentacji gospodarzy stoją: sprinterka Ewa Swoboda i kulomiot Konrad Bukowiecki. Oboje są mistrzami Europy juniorów z Eskilstuny 2015 (Swoboda na 100 m), i oboje coraz lepiej sobie radzą w rywalizacji z seniorami. Daleko nie szukając: pod koniec czerwca i Swoboda, i Bukowiecki triumfowali w seniorskich mistrzostwach Polski w Bydgoszczy. No i te wyniki...

Najszybsza polska sprinterka od czasów Ireny Szewińskiej i Ewy Kasprzyk ustanowiła z czasem 11,18 rekord kraju juniorek i jest to trzeci w tym sezonie wynik na listach światowych U-20. Z kolei „nasz” człowiek ze Szczytna, debiutując w mityngu Diamentowej Ligi, uzyskał w Oslo aż 21,14 m „dorosłą” kulą (7,26 kg), ustanawiając tym samym nieoficjalny rekord świata juniorów. A z juniorską kulą (6 kg) idzie Konradowi jeszcze lepiej — w tabelach 2016 aż siedem najlepszych prób na świecie należy do zawodnika Gwardii: 22,94, dwa razy 22,61, 22,54, 22,48, 22,29 i 21,59! A że jego najgroźniejszy rywal Rumun Andrei Toader pchnął „tylko” 21,15, więc to Konrad Bukowiecki jest faworytem w Bydgoszczy. Tym bardziej że aż trzy z tych wyników (22,48, 22,54 i 22,61) szczytnianin uzyskał ledwie przed tygodniem w Cetniewie, startując niemal z marszu po seniorskich ME w Amsterdamie, gdzie przegrał podium o... centymetr.

Ewentualne zwycięstwo Konrada Bukowieckiego w dzisiejszym finale (początek o godz. 20) byłoby „złotą” powtórką z MŚ w 2014 roku w Eugene, gdzie 17-letni wtedy Polak, startując jeszcze jako junior młodszy, wręcz zdeklasował swoich rywali — pchnął aż 22,06 (miał też 21,17 i 22,01), podczas gdy srebrny i brązowy medalista uzyskali odpowiednio: 20,17 i 20,01!

W tym roku przewaga nad resztą stawki jest niewiele mniejsza... — Przez ten tydzień potrenowaliśmy trochę „szóstką” i zobaczymy. Nie będzie łatwo, bo jest ten bardzo mocny Rumun, są dwaj mocni Amerykanie — mówi Ireneusz Bukowiecki, trener i ojciec Konrada. — Toader był teraz szósty na ME seniorów w Amsterdamie, a w tym roku pchnął seniorską „siódemką” już 20,54, czyli stać go na wynik w granicach 22 i pół metra „szóstką”, a może i lepiej. Będzie walka, tym bardziej że działacze IAAF (Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych — red.) wymyślili jakieś dziwaczne zasady: wszyscy mają po trzy pchnięcia w konkursie, a finałowa szóstka tylko jedną, czwartą próbę. Zawsze ta finałowa ósemka miała jeszcze po trzy próby... Nie bardzo rozumiem, po co te eksperymenty, ale trudno. Czy Konrad poprawi też rekord świata juniorów (23,00 Jacko Gilla — red.)? Przydałoby się, ale przy tych czterech pchnięciach to może być trudne. Dużo będzie zależało od pierwszej próby, bo trzeba pchać i myśleć, żeby zaliczyć to pierwsze pchnięcie. Żeby później nie było stresu. Głównym celem jest złoty medal, bo obrona tytułu i to u siebie to duża rzecz. A jak się coś jeszcze po drodze przydarzy, to będzie fajnie. Najpierw jednak trzeba przejść eliminacje (początek g. 9.35 — red.), bo to jest sport i trzeba potwierdzić klasę w trakcie zawodów. Gdyby było inaczej, to byśmy w ogóle się nie ruszali ze Szczytna. Napisalibyśmy, żeby nam przysłali to złoto i tyle — kończy z uśmiechem trener Ireneusz Bukowiecki.

Dodajmy, że Konrad Bukowiecki wystartuje w Bydgoszczy także w rzucie dyskiem (eliminacje w sobotę).


pes