Sukces na przekór wszystkim

2016-07-12 10:57:06(ost. akt: 2016-07-12 08:08:14)

Autor zdjęcia: źródło: Dahk 'man Official / YouTube.com

Portugalia zaskoczyła Europę, ale... No, właśnie: przecież ekipa Fernando Santosa nie pozwoliła się nikomu ograć ani nie poddała się w finale, gdy los odebrał im najlepszego piłkarza i mentalnego przywódcę Cristiano Ronaldo.
Jasne, jasne, oczywiście trzeba pamiętać, że to nie była droga usłana płatkami róż. Że Portugalia awansowała do fazy pucharowej dopiero z trzeciego miejsca w grupie (po remisach z Islandią, Austrią i Węgrami), no i że sięgnęła po tytuł, wygrywając tylko raz w podstawowym czasie gry (2:0 z Walią w półfinale po golach Cristiano Ronaldo i Naniego). Ale też Portugalia była przed finałem — częściej po cichu, rzadko publicznie, ale — jednak skazywana na pożarcie. Bo po pierwsze: nie mogła przecież dać rady gospodarzom, którzy wręcz „zachorowali” na ten sukces, a po wtóre: reprezentowała przecież tę słabszą stronę drabinki... Ostatecznie zatriumfował jednak zdrowy „ekosystem”: skoro Włosi wygrali z Hiszpanią (w 1/8 finału), a potem przegrali z Niemcami (w ćwierćfinale), którzy z kolei doznali w półfinale porażki z Francją, która to z kolei przegrała jednak finał z Portugalią — to ten triumf Portugalii jest ze wszech miar logiczny.

Logiczny i jednocześnie... paradoksalny. Bo przecież Portugalia miała w swojej historii wybitne generacje piłkarzy z wybitnymi postaciami: Eusebio, Fernando Couto, Rui Costą, Vitorem Baią, Pedro Pauletą czy Luisem Figo. I co? I nie zdziałała nic. A teraz miała genialnego trenera Fernando Santosa, zdyscyplinowany zespół i paru znakomitych piłkarzy: przede wszystkim bramkarza Rui Patricio oraz Naniego, Joao Mario i Cristiano Ronaldo. Ale też, i to jest niesamowite, świetnych graczy na ławce rezerwowych — obrońców Cedrica Soaresa, Jose Fonte i Raphaela Guerreiro (zaczęli ten turniej dopiero od fazy play-off!), Ricardo Quaresmę, Joao Moutinho i wreszcie Edera, który wszedł w finale na końcówkę i „pozamiatał”. I tu mamy kolejny paradoks — jak zauważyli fachowcy, niedoceniany nawet w swojej ojczyźnie Eder nigdy nie strzelił gola ani w eliminacjach Euro czy mistrzostw świata, ani nawet w europejskich pucharach! A tu trachnął w najważniejszym meczu, jak fachowiec z najwyższej półki.

— Przelaliśmy krew, pot i łzy, aby zwyciężyć — podsumował triumf obrońca Pepe. — Trener wskazał nam dobrą strategię, a my pokornie spełnialiśmy swoje obowiązki i teraz dziękujemy Bogu za to zwycięstwo — dodał piłkarz Realu Madryt. — Najpierw to był mój najgorszy dzień w karierze, ale potem zamienił się w najlepszy — wtórował mu Cristiano Ronaldo, który ze łzami w oczach w 26. min opuścił boisko na noszach. — Jestem szczęśliwy, zapisaliśmy się w historii. W klubowych barwach wygrałem już wszystko, ale brakowało mi sukcesu z reprezentacją. Teraz tego dokonałem, jestem najszczęśliwszą osobą na świecie — dodał gwiazdor „Królewskich”.

A przegrani poznali inny smak: gorzki smak porażki. — Co z tego, że zostałem królem strzelców Euro, skoro po tak udanym turnieju przegraliśmy finał. Ten mecz pokazał, jak okrutna potrafi być piłka... — stwierdził Francuz Antoine Griezmann.

Niektórzy żartują, że Cristiano Ronaldo, wspomagając po zejściu z boiska trenera Ricardo Santosa, jako szkoleniowiec wygrał w ciągu dwóch godzin więcej niż inni przez całe życie. No, ale inna kwestia jest już raczej bezdyskusyjna — CR7 wygrał w tym roku Ligę Mistrzów, został królem strzelców tych rozgrywek, poprowadził Portugalię do mistrzostwa Europy i bezwzględnie zasłużył na Złotą Piłkę.

I na koniec: Portugalia została dziesiątym mistrzem Europy w historii. Na czele tej klasyfikacji są Hiszpanie i Niemcy (po 3 triumfy), za nimi jest Francja (2), a po jednym złocie mają na koncie Portugalia, Włochy, Holandia, Dania, Grecja, Czechy (jako Czechosłowacja) i Rosja (jako ZSRR).

SNAJPERZY
6 goli — Griezmann (Francja)
3 gole — Bale (Walia), Cristiano Ronaldo, Nani (Portugalia), Giroud, Payet (Francja), Morata (Hiszpania)
2 — Błaszczykowski (Polska), Bjarnason, Sigthorsson (Islandia), Brady (Irlandia), Dzsudzsak (Węgry), Gomez (Niemcy), R. Lukaku, Nainggolan (Belgia), Pelle (Włochy), Perisić (Chorwacja), Robson-Kanu (Walia), Stancu (Rumunia)
1 — m.in. Lewandowski, Milik (Polska)

zib