ME w Amsterdamie: To był historyczny sukces!

2016-07-11 08:15:39(ost. akt: 2016-07-11 08:18:39)
W Amsterdamie Konrad Bukowiecki zajął czwarte miejsce.

W Amsterdamie Konrad Bukowiecki zajął czwarte miejsce.

Autor zdjęcia: pzla.pl

Aż osiem medali ME, w tym trzy złote (3-4-1), zdobyli wczoraj Polacy! Srebro w sztafecie 4x400 m wywalczył w Amsterdamie Kacper Kozłowski, a czwarty w kuli był Konrad Bukowiecki.
Zacznijmy od soboty, która — tak jak piątek — przyniosła polskim lekkoatletom dwa medale mistrzostw Europy. Po oczekiwanym złocie Anity Włodarczyk w rzucie młotem i niespodziewanym triumfie tyczkarza Roberta Sobery, na konto biało-czerwonych wpadło „pewne” złoto Piotra Małachowskiego i zaskakujące srebro Karola Hoffmanna. Małachowski, jako lider tegorocznych list światowych, był faworytem w rzucie dyskiem, no i wygrał z wynikiem 67,06 (miał też 62,73, 65,96, 66,15, 65,68 i 64,97).

— Jestem bardzo zadowolony, choć to nie było jeszcze rzucanie, jakiego spodziewam się w Rio de Janeiro — przyznał Małachowski. Dziewiąty był Robert Urbanek (62,18). A w trójskoku rewelacyjnie spisał się Karol Hoffmann, który ustanowił rekord życiowy (17,16 to trzeci rezultat w historii tej konkurencji w Polsce) i został wicemistrzem Europy. — Jestem w szoku. Skakałem bardzo dobrze, a teraz nie pozostaje mi nic innego, jak gonić tatę pod względem wynikowym — stwierdził Karol, syn Zdzisława Hoffmanna, mistrza świata z 1983 (Helsinki) i aktualnego rekordzisty Polski (17,53).

W sobotnich eliminacjach pokazali się kibicom aż trzej zawodnicy z Warmii i Mazur, w komplecie awansując do finałów. I tak, 19-letni Konrad Bukowiecki z Gwardii Szczytno w swoich debiutanckich ME seniorów na otwartym stadionie po „rozgrzewkowym” 19,80 uzyskał w kuli 20,65 (minimum 20,30), przegrywając tylko z Niemcem Davidem Storlem (20,84), a wyprzedzając lidera europejskich list Michała Haratyka (20,45).

— Tak daleko jeszcze nie pchałem na międzynarodowej seniorskiej imprezie mistrzowskiej — podkreślił Konrad. — Ale to jeszcze nie jest to, stać mnie na więcej. Tempo jest szalone i sporo zmian kuli z lżejszej na cięższą, ale liczę, że w finale jeszcze coś dołożę do tego wyniku — dodał Bukowiecki, który lada dzień wybiera się do Bydgoszczy, gdzie będzie bronił tytułu mistrza świata juniorów.

Natomiast na drugiej zmianie w sztafecie 4x400 m pobiegł Kacper Kozłowski z AZS UWM Olsztyn, no i Polacy zajęli pewne drugie miejsce w serii, uzyskując swój najlepszy w tym sezonie czas — 3.02,09. A jeszcze lepiej w sztafecie 4x100 m spisał się Karol Zalewski (AZS UWM), który wyprowadził nasz zespół na ostatniej zmianie na pierwsze miejsce w serii (38,65).

Świetnie w półfinale 400 m ppł. poszło 26-letniej braniewiance Emilii Ankiewicz, która od siedmiu lat nie reprezentuje już „swojej” Zatoki (teraz jest zawodniczką stołecznego AZS AWF), a w Holandii uzyskała minimum na igrzyska w Rio — 56,05 (rek. życ.).

I to właśnie 400 m ppł. było pierwszą konkurencją biegową wczorajszego popołudnia na Stadionie Olimpijskim. Złoto zdobyła Dunka Sara Slott Petersen (55,12), ale już druga na mecie była Joanna Linkiewicz (55,33)! Ankiewicz zajęła ósme miejsce (57,31), ale dla niej już sam awans do finału jest wielkim sukcesem. A krążek Linkiewicz rozwiązał wczoraj wielki worek z polskimi medalami...

Najpierw z wysokiego „c” zaczął rzut młotem Paweł Fajdek, który — tak jak Włodarczyk i Małachowski — „miał” zdobyć złoto ME, bo wyprzedza o dwie długości resztę stawki. Niepokonany od 26 konkursów (!) Polak rzucił na dzień dobry 80,46, a że rywale nie są w stanie zbliżyć się do granicy 80 metrów, więc Fajdek od razu wjechał na „autostradę” do złota. Aż do ostatniej kolejki wicemistrzem Europy był... Wojciech Nowicki (77,53), ale wtedy rzutem na taśmę wyprzedził go były dopingowicz Iwan Tichoń z Białorusi (78,84). A oto cała kapitalna seria „złotego” Fajdka: 80,46-78,85-79,09-80,37-80,93-79,69.
Później złoto na 1500 m wywalczyła Angelika Cichocka (4.33,00), ale my nasłuchiwaliśmy wieści z finału kuli, gdzie startował m.in. Konrad Bukowiecki.

Junior ze Szczytna pokazał wysoką, niezwykle równą dyspozycję, pchając kolejno 20,52, 20,58, 20,55, 20,48, a na koniec 19,81 (szósta próba była spalona), ale to wszystko wystarczyło mu do... czwartego miejsca. Do „brązowego” Bułgara z portugalskim paszportem Tsanko Arnaudova zabrakło Konradowi jednego centymetra! Trzeci raz z rzędu mistrzem Europy został Storl (21,31), który w piątej kolejce wyprzedził Michała Haratyka (21,19).

Szósty i siódmy niedzielny krążek dla Polski wywalczyli ośmiusetmetrowcy. Wygrał faworyzowany Adam Kszczot (1.45,18), który tradycyjnie pokazał moc na ostatniej prostej i obronił tytuł z Zurychu (2014), ale srebro po pasjonującej walce z Brytyjczykiem Elliotem Gilesem wyszarpał Marcin Lewandowski (obu zmierzono czas 1.45,54). Jak lwica walczyła o medal w trójskoku Anna Jagaciak-Michalska, która w ostatniej kolejce skoczyła po rekord życiowy i wtedy jeszcze brąz (14,40). Ale za moment Portugalka Patricia Mamona oddała skok życia (14,58), wskakując na pierwsze miejsce i spychając Polkę na czwartą pozycję.
No i wreszcie sztafety, gdzie mieliśmy komplet naszych drużyn, które z finału na finał zaostrzały polskie apetyty na ósmy medal w niedzielę (!) oraz 12. w całej imprezie.

Zaczęło się od siódmej pozycji sprinterek (43,24; złoto Holandii z fenomenalną Dafne Schipers — 42,04), a później było szóste miejsce sprinterów z Karolem Zalewskim na ostatniej zmianie (38,69), którym nie udało się więc uzyskać minimum na Rio (38,40); tu wygrali Brytyjczycy (38,17). Bliskie szczęścia były nasze panie w biegu 4x400 m (3.27,60), którym do trzecich Włoszek zabrakło tylko 0,11 sek. (złoto Brytyjek — 3.25,05), ale na podium wdarli się dopiero czterystumetrowcy z Kacprem Kozłowskim.

Zaczął Łukasz Krawczuk, który przekazał pałeczkę olsztynianinowi na drugiej, trzeciej pozycji, a Kozłowski skończył swoje okrążenie za plecami Brytyjczyka, Belga, Holendra i tuż, tuż za super mocnym Czechem Pavlem Maslakiem. Nie były to duże straty, więc Jakub Krzewina raz, dwa wysforował się na trzecie miejsce, a kończący rywalizację Rafał Omelko na finiszu poradził sobie ze słabnącym Brytyjczykiem i prawie dobrał się do skóry znanemu Belgowi Kevinowi Borlee. Belgia ze złotem (3.01,10), ale srebro dla Polski (3.01,18), czyli niespełna 30-letni Kacper Kozłowski z AZS UWM jest wicemistrzem Europy. Brawo!

Jeszcze większe oklaski należą się całej polskiej reprezentacji, która z dorobkiem 12 medali, w tym aż sześciu złotych (6-5-1), wygrała klasyfikację medalową ME w Amsterdamie! Oby tak w Rio...

pes