Sportowiec powinien wierzyć! Olsztynianka z awansem do Rio!

2016-06-22 11:33:04(ost. akt: 2016-06-22 13:42:03)

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Dla sportowca nie ma większego święta niż udział w igrzyskach — powiedziała Joanna Zachoszcz (AZS UWM), która w Portugalii wywalczyła paszport olimpijski do Rio. Olsztynianka weźmie udział w rywalizacji na wodach otwartych.
— Jaka była pani taktyka w Portugalii podczas walki o Rio?
— Wszystko zaczęło się od tego, że trener Jacek Puciło przekonywał mnie, że stać mnie na zakwalifikowanie się na igrzyska. No i okazało się, że miał rację. Przed startem zalecił mi, aby stale trzymać się w czubie, a nie w środku stawki, i tak też starałam się płynąć. Trzeba było też racjonalnie korzystać z punktów żywieniowych, bo przy tak dużym wysiłku i w wodzie o niewielkiej temperaturze (17 stopni — red.) oraz przy pełnym słońcu szybko traci się energię. Do połowy dystansu byłam na czele stawki, potem trochę spadłam, ale ostatni odcinek przepłynęłam szybciej niż wcześniejsze (każdy z sześciu odcinków liczył 1666 m — red.). Zajęłam ósme miejsce, a na igrzyska awansowała dziewiątka uczestniczek tych eliminacji.

— Nie za bardzo wierzyła pani w swój udział w igrzyskach, jednak ostatecznie ciche marzenie w końcu się spełniło...
— Tak, to prawda, nie lubię marzyć o czymś, co nie wydaje mi się realne. Niestety, moje wyniki na krótszych dystansach nie predysponowały mnie do wyjazdu do Rio. Teraz muszę przyznać, że to był błąd, bo każdy sportowiec powinien wierzyć, że igrzyska są w jego zasięgu. Bardzo się cieszę, że ciężka praca pod kierunkiem trenera Puciło przyniosła tak wspaniałe rezultaty. Przecież dla sportowca nie ma większego święta niż udział w igrzyskach.

— Jaka była rola w tym wyścigu Justyny Barskiej, pani klubowej koleżanki?
— Wiele jej zawdzięczam, bo kiedy wszyscy płynęli razem, prawie na odległość zapałki od siebie, i nikt nie chciał prowadzić, to ona rozerwała wyścig na półmetku. Poszła do przodu, a jej tempo wytrzymała już tylko mała grupka, a to bardzo mi ułatwiło dalsze pływanie. W mniej licznej grupie płynie się zdecydowanie lepiej. To ją jednak kosztowało dużo wysiłku i ostatecznie nie zmieściła się w dziewiątce (była 20. — red.).

— Jak wytrzymała pani niską temperaturę wody oraz duże fale?
— Każdy miał takie same warunki, więc fale przeszkadzały nie tylko mnie. Zaczęły mi doskwierać dopiero pod koniec wyścigu, ale w Brazylii woda będzie pewnie dużo cieplejsza.

— Które z rywalek mają największe szanse na medale olimpijskie?
— Poprzednie igrzyska pokazały, kto będzie się liczył w Rio. Dlatego najwięcej szans na zwycięstwa daję obrończyni tytułu mistrzyni olimpijskiej Węgierce Evie Risztov. Będziemy razem startować w Pucharze Świata na Balatonie, więc będę więc miała okazję zobaczyć, jaką taktykę obierze.

— Czy do portugalskich kwalifikacji olimpijskich przygotowywałyście się tylko w basenie?
— W kraju tylko i wyłącznie w basenie, ale poza tym mieliśmy też kilka wypadów zagranicznych na ciepłe morza, m.in. do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Izraela i Portugalii.

— Podczas niedawnych mistrzostw Polski w Szczecinie wspólnie z siostrą Pauliną zdobyłyście 3 złote i 4 srebrne medale. Jak się zaczęło to wasze siostrzane pływanie?
— Nasza przygoda z pływaniem zaczęła się w Koszalinie, gdy byłyśmy w pierwszej klasie. Mieszkaliśmy blisko basenu, a że rozrabiałyśmy trochę w domu, więc rodzice wpadli na pomysł, że pływanie dobrze wpłynie na rozładowanie naszej energii. Niewiele brakowało, aby Paulina też miała olimpijską nominację, bo polskiej sztafecie 4x100 m stylem zmiennym, w której płynęła żabką, zabrakło zaledwie 0,4 sekundy.

— W Olsztynie przebywa pani już czwarty rok. Jak wrażenia?
— Mamy tu bardzo dobre warunki do treningu, dobrych sparingpartnerów oraz trenera. Bardzo dobrze się czuję w Olsztynie. Jest tu gdzie pływać, trenować, a po za tym to piękne miasto i równie piękne okolice.

— Jak studia prawnicze godzi pani ze sportem wyczynowym?
— Zdawałam sobie sprawę, że łatwo nie będzie, ale daję radę. Mam indywidualny tok studiów. Na uczelni jest bardzo sprzyjająca atmosfera dla studentów-sportowców, więc wszyscy nas wspierają.

— Do rozpoczęcia igrzysk zostały już tylko dwa miesiące. Czy w tym czasie planuje pani jeszcze jakieś starty?
— Oczywiście. Na początek w Pucharze Świata na Węgrzech, potem w zawodach w Warszawie na Jeziorze Czerniakowskim, od 10 do 14 lipca wezmę udział w mistrzostwach Europy w Holandii, a na koniec wystartuję w mistrzostwach Polski na Krzywym w Olsztynie (23-24.07 — red.).

Lech Janka