Kurp: Koronacja? Poczekamy do Śląska

2017-10-11 10:00:00(ost. akt: 2017-10-10 21:17:25)
Marcin Kurp i Sebastian Wach

Marcin Kurp i Sebastian Wach

Autor zdjęcia: Tomasz Filipiak

Marcin Kurp i jego pilot Sebastian Wach mogli już po przedostatniej rundzie rajdowych samochodowych mistrzostw Polski mieć tytuł w klasie HR4. Nasza załoga nie uniknęła kłopotów w Rajdzie Nadwiślańskim, ale co się odwlecze...
Przypomnijmy: Marcin Kurp z Dobrego Miasta już roku temu, wtedy jeszcze z Bożydarem Grzywaczewskim na fotelu pilota, triumfował w klasyfikacji generalnej klasy HR4. Teraz ściga się w duecie z Sebastianem Wachem z Lidzbarka Warmińskiego, no i biało-czerwona honda civic na olsztyńskich „blachach” znów dojeżdża na podia kolejnych eliminacji RSMP. Efekt? Dobromiejsko-lidzbarska załoga lideruje w „generalce”, a przed piątą, przedostatnią rundą mistrzostw, Rajdem Nadwiślańskim, miała taką przewagę nad najgroźniejszymi rywalami, że już teraz mogła sobie zapewnić zdobycie tytułu.

Zamiast wygranej na mecie w Lublinie, Kurp i Wach wylądowali jednak dopiero (dopiero jak na nich) na czwartym miejscu w klasie i to z potężną, ponadpółgodzinną stratą do najlepszych w klasie HR4. Co ważne, nasza załoga dojechała do mety i po raz kolejny dorzuciła jakieś punkty do ogólnego dorobku. - Nasza przewaga trochę się zmniejszyła, ale dalej jesteśmy na prowadzeniu i wszystko jest w naszych rękach. Z koronacją poczekamy więc do Rajdu Śląska... - uśmiecha się Marcin Kurp.

No, ale cóż takiego wydarzyło się na trasie Nadwiślańskiego, że Kurp i Wach tym razem nie walczyli o zwycięstwo? - Na pierwszym odcinku specjalnym szliśmy bardzo dobrze, bo jak patrzyłem na międzyczasy, to mieliśmy sporą przewagę nad rywalami. No, ale wszystko to wzięło w łeb, bo... wylądowaliśmy w rowie - opowiada kierowca rajdowy z Dobrego Miasta. - A główną tego przyczyną było to, że trochę źle opisaliśmy trasę. Jak tylko usłyszałem „Prawy dwa!”, to już wiedziałem, że nie uda nam się wejść w ten zakręt. Całe szczęście, że tam nie było żadnych drzew ani innych tego typu historii... Nic nam się nie stało, ale straciliśmy trochę czasu, a po tej wizycie w rowie jechaliśmy już z uszkodzoną geometrią kół, więc nasze wyniki nie były najlepsze - dodaje Marcin Kurp, który, jak się okazuje, tego dnia jeszcze raz wypadł do rowu. - Na tym samym odcinku, tylko że jechanym drugi raz, popełniłem drobny błąd i nie zmieściłem się w ostrym zakręcie. Zahaczyliśmy rów, w efekcie czego pękła nam śruba przy wahaczu, zgiął się wahacz i na tym zakończyła się nasza jazda - mówi dobromiejski kierowca.

Nieukończenie rywalizacji pierwszego dnia sprawiło, że załoga Kurp/Wach mogła kontynuować jazdę w Nawiślańskim tylko decydując się na tzw. system Rally2, skutkujący jednak doliczeniem do czasu 10-minutowej kary. Tym samym większe emocje były już z głowy. - Różnice czasowe były takie, że nie mieliśmy szans ani spaść niżej, ani przeskoczyć czwartej załogi. Dlatego skupiliśmy się tylko na tym, żeby bezpiecznie i cało ukończyć ten rajd. Nie było potrzeby szarżować, zwłaszcza że samochód z uszkodzoną geometrią źle się prowadził - podkreśla Marcin Kurp. - Przed nami ostatnia eliminacja: Rajd Śląska, którego zupełnie nie znam, bo do tej pory to była impreza rangi okręgowej, czyli taka „drugoligowa”. Do zdobycia tytułu wystarczy nam na Śląsku trzecie, a może nawet czwarte miejsce, no i myślę, że to jest do zrobienia (uśmiech). Musimy pojechać szybko, ale przede wszystkim rozsądnie, bo naprawdę nie ma potrzeby ciąć się do upadłego. Będę musiał się hamować, bo nie można przez nadmiar ambicji zaprzepaścić dorobku całego sezonu... Najważniejszy jest cel nadrzędny, czyli kolejne mistrzostwo Polski, które, o czym się przekonałem rok temu, smakuje znakomicie. W każdym razie: trzymajcie za nas kciuki! - kończy z uśmiechem Marcin Kurp.

* Czołówka klasyfikacji RSMP, klasa HR4 (po 5 z 6 rund): 1. Marcin Kurp/Sebastian Wach 86 pkt; 2. Tomasz Szupryczyński/Marek Szupryczyński 73; 3. Bartłomiej Fizia/Wojciech Kolaczek 71; 4. Michał Anaszkiewicz/Wojciech Kozłowski 39; 5. Klaudia Temple/Michał Poradzisz (wszyscy honda civic) 34; 6. Tomasz Orłowski/Łukasz Bułat (peugeot 106 S16) 18. pes