Chalidow musi bardzo uważać

2016-05-27 09:50:03(ost. akt: 2016-05-27 08:51:19)

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Już dziś wieczorem, a nie w sobotę, odbędzie się super ciekawie zapowiadająca się gala KSW 35. W gdańskiej Ergo Arenie wystąpi m.in. olsztynianin Mamed Chalidow, a rywalem absolutnej gwiazdy polskiego MMA będzie groźny Aziz Karaoglu.
Gwoździem programu piątkowej gali będzie pojedynek Mameda Chalidowa, który po raz pierwszy w karierze stanie do walki w obronie pasa mistrzowskiego w wadze średniej. Pasa zdobytego po listopadym nokaucie na Michale Materli... Tym razem naprzeciwko niepokonanego od sześciu lat polskiego Czeczena stanie piekielnie niebezpieczny Aziz Karaoglu, Turek z niemieckim paszportem, który swoich trzech ostatnich rywali „spakował” w łącznym czasie krótszym niż trwa... jedna runda. Za 36-letnim Chalidowem przemawia, co prawda, niebagatelne doświadczenie — będzie to już jego 38. walka w mieszanych sztukach walki (rekord: 31-4-2), podczas gdy Karaoglu stoczył do tej pory tylko 15 takich pojedynków (9-6), jednak błyskawiczne nokauty Niemca na Jayu Silvie czy ostatnio Maiquelu Falcao muszą robić wrażenie.

Mistrz KSW i jeden z najlepszych zawodników kategorii średniej na świecie po raz ostatni przegrał w marcu... 2010 roku. Od tamtej pory Chalidow — bo to o nim mowa — stoczył dla Konfrontacji Sztuk Walki 11 walk i tylko raz został zmuszony do większego wysiłku. A tym, który jako jedyny sprawił reprezentantowi olsztyńskiego Arrachionu problemy w oktagonie, był Brett Cooper, pokonany przez olsztynianina tylko decyzją sędziów. Tu koniecznie trzeba jednak przypomnieć, że Chalidow walczył wtedy z poważną kontuzją kręgosłupa, która po pojedynku z Amerykaninem „położyła” go na stół operacyjny i wykluczyła ze sportu na prawie rok. Powrotem do oktagonu KSW była wspomniana już walka z Michałem Materlą, która — awizowana jako największe wydarzenie w historii polskiego MMA — potrwała zaledwie 31 sekund. Tyle czasu potrzebował Mamed Chalidow, aby znokautować swojego... przyjaciela i odebrać mu pas mistrza federacji KSW w wadze średniej. Ale dziś role się odwrócą — to przeżywający swoją drugą młodość 39-letni Aziz Karaoglu spróbuje zabrać mu ten tytuł.

— Od początku nie chciałem tej walki, bo Mamed jest moim przyjacielem, bratem i po prostu dobrym człowiekiem. On zawsze mnie wspierał podczas występów na KSW, dlatego powtarzałem, że chętniej zmierzę się o pas z Michałem Materlą. Kiedy ten jednak stracił tytuł, a ja znokautowałem Falcao, KSW nie dało mi wyboru — wyjaśnia Karaoglu. — Wiem, co mnie czeka. Mamed jest przekrojowy, nieobliczalny, tak naprawdę trudno ująć słowami to, co potrafi robić w klatce. To jeden z najlepszych zawodników na świecie. Wiem, że w pojedynku z nim muszę być przygotowany kompletnie. Sama stójka nie wystarczy i dlatego mocno pracowałem nad zapasami, parterem i wydolnością. Spodziewam się, że Mamed będzie ostrożny na początku starcia, że postara się przenieść walkę do parteru. Nie obawiam się tego, mam zamiar pokazać kibicom, że ta płaszczyzna nie jest mi obca — dodaje.

— Wszystko okaże się w oktagonie, ale raczej nie ma co liczyć na szybkie zwycięstwo — przewiduje z kolei Chalidow. — Aziz to nie jest taki zawodnik, z którym będę mógł wchodzić w wymianę i boksować. Jemu pasuje wymiana ciosów i mocna bitka. A ja będę walczył po swojemu, bo nie jestem takim zawodnikiem, który szuka okazji do okładania się na pięści. Nigdy nie szedłem na wymianę, więc i tym razem taki styl nie wchodzi w rachubę. Nie mam najmniejszego zamiaru iść z nim na wojnę.

pes

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Taaaa #2000608 | 37.47.*.* 28 maj 2016 07:59

    I wylezal sobie wygrana. Leżał pół walki jak pies na plecach okazując uległość. Niw dość ze zawodnik za słaby dla mamed to jeszcze prawie wygrał. Prawie- bo to KSW. Mamed powinien zachować honor i oddać ten pas turasowi.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)