Zasłużony tytuł Legii

2016-05-18 12:41:07(ost. akt: 2016-05-18 12:44:40)

Autor zdjęcia: legia.com.pl

Za nami sezon, w którym Legia pokazała klasę, przechodząc płynnie od kryzysu do mistrzostwa Polski. Do I ligi spadły słaby Górnik Zabrze i pechowe Podbeskidzie.
Legia Warszawa zdobyła tytuł mistrzowski, w ten sposób udanie czcząc 100-lecie istnienia klubu. Po sezonie możemy skonstatować, że dokonała tego absolutnie zasłużenie, będąc w przekroju całego sezonu zespołem najbardziej dojrzałym. Ale też warto przy tym zauważyć, że wszystko w tym sezonie zmieniło w Warszawie zatrudnienie trenera Stanisława Czerczesowa — gdy Rosjanin przejmował 6 października 2015 roku schedę po Henningu Bergu, legioniści zajmowali po 11 kolejkach dopiero czwarte miejsce w tabeli i tracili do liderującego Piasta Gliwice aż dziesięć punktów... Ale odrobili wszystko, w rundzie finałowej wytrzymali presję i koniec końców wyprzedzili na finiszu gliwiczan. Ale tylko nieznacznie. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że bez Czerczesowa o tytuł mistrzowski byłoby w Warszawie bardzo ciężko i „Sen o Warszawie” nie byłby taki miły dla ucha. Nie wiadomo, co będzie dalej z rosyjskim szkoleniowcem, bo wieść niesie, że już ma konkretną ofertę z Rubina Kazań.

Nie byłoby chyba także mistrzostwa dla Legii bez Nemanji Nikolica — węgierski napastnik już wcześniej w swojej karierze udowodnił, ze potrafi strzelać, był przecież trzy razy królem strzelców na Węgrzech, ale w Warszawie wykręcił swój życiowy wynik — zdobył 28 goli (notując średnią 0,75 gola na mecz), co jest trzecim wynikiem w powojennej historii polskiej ligi! No i strzelał gole każdemu z 15 ligowych rywali.

Piast i jego czeski trener Radoslav Latal zadbali generalnie o emocje w sezonie 2015/16, naciskając na Legię i wygrywając tylko jeden mecz mniej od warszawian (Legia odniosła 21 zwycięstw, Piast 20), ale kto wie, czy na większe słowa uznania nie zasłużyło Zagłębie Lubin prowadzone mocną ręką przez Piotra Stokowca i grające atrakcyjny futbol. Można chyba zaryzykować tezę, że tak było — trzeba przecież pamiętać, że miejsce na podium Ekstraklasy dla beniaminka rozgrywek to jest wynik, który trzeba szanować (drugi beniaminek Termalica Nieciecza także zaliczył sukces, utrzymując się w lidze). A swoją cegiełkę do sukcesu Zagłębia dołożył człowiek z Warmii i Mazur, czyli Jarosław Bako, który był członkiem sztabu szkoleniowego Zagłębia odpowiadającym za formę bramkarzy.

Kto natomiast najbardziej zawiódł w tym sezonie? Z pewnością spadkowicze: czyli Górnik Zabrze i Podbeskidzie Bielsko-Biała. Górnika chyba żal mniej, bo zwyczajnie słabo grał w piłkę, ale Podbeskidzie wielokrotnie pokazywało w tym sezonie pod kierunkiem trenera Roberta Podolińskiego dobry futbol i koniec końców częściowo poprzez decyzje „stolikowe” zostało pozbawione awansu do grupy mistrzowskiej. A potem już się nie podniosło, notując w rundzie finałowej w grupie spadkowej tylko punkcik... Inna sprawa, że ledwie dwa punkciki w analogicznym okresie zdobył Ruch Chorzów, ale „Niebiescy” grali w grupie mistrzowskiej, więc obyło się bez spadkowych konsekwencji.
Do grupy tych, którzy mocno rozczarowali, z pewnością należy zaliczyć także Lecha Poznań, który przegrał z Legią w fiale Pucharu Polski i na koniec nie zakwalifikował się do rozgrywek europejskich. Czyli zaliczył zjazd, jaki się zespołowi broniącemu trofeum mistrzowskiego absolutnie nie powinien zdarzyć.
Podczas Gali Ekstraklasy wyróżniono piłkarzy w różnych kategoriach. W kilku z nich wyborów dokonywali piłkarze i trenerzy zespołów Ekstraklasy, więc trudno polemizować z ostatecznymi wynikami. Ale jednego gracza w gronie wyróżnionych chyba zabrakło, choć nominowany był do kilku kategorii — chodzi mianowicie o pomocnika Cracovii Kraków Mateusza Cetnarskiego, który zakończył sezon z 13 golami i 12 asystami na koncie. I bezsprzecznie — po odejściu zimą do angielskiego Reading Dennisa Rakelsa (zdobył dla Cracovii jesienią 2015 roku 15 goli) to Cetnarski pociągnął „Pasy” do europejskich pucharów.

Co jeszcze zapamiętamy z zakończonego sezonu? Chyba niepokojącą tendencję coraz mniejszego udziału w rozgrywkach Ekstraklasy wychowanków klubów z Warmii i Mazur. Jeszcze kilka lat temu w jednej kolejce na boiska wychodziło po kilkunastu piłkarzy z naszego regionu, tymczasem „stare dinozaury” — choćby tacy piłkarze jak Zbigniew Małkowski czy Paweł Sobolewski, którzy swego czasu decydowali o grze Korony Kielce — powoli schodzą ze sceny, a nowi jakoś się nie przebijają. Owszem, trochę meczów w Legii Warszawa zagrał Mateusz Broź (wychowanek Mamr Giżycko), trochę w Lechii Gdańsk powalczył Daniel Łukasik (Olimpia Miłki) czy w Jagiellonii Białystok Jonatan Straus (Finishparkiet Drwęca Nowe Miast Lub.). Ale w końcówce sezonu w ważnych meczach swoich zespołów miejsca na boisku mieli tylko Marcin Budziński z Cracovii Kraków (Mamry Giżycko) i Dawid Szymonowicz w Jagiellonii (wychowanek Polonii Lidzbark Warmiński, były gracz Stomilu Olsztyn)...
• Legia zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów, a Piast, Zagłębie i Cracovia w eliminacjach Ligi Europy.

zib

Gala Ekstraklasy
• Bramkarz sezonu: Jakub Szmatuła (Piast Gliwice)
• Odkrycie sezonu: Bartosz Kapustka (Cracovia Kraków)
• Najlepszy Turbokozak: Sebastian Steblecki (Górnik Zabrze)
• Obrońca sezonu: Patrik Mráz (Piast Gliwice)
• Interwencja sezonu: Radosław Cierzniak (Wisła Kraków, w meczu 3. kolejki z Lechem Poznań)
• Pomocnik sezonu: Rafał Murawski (Pogoń Szczecin)
• Trener sezonu: Radoslav Látal (Piast Gliwice)
• Bramka sezonu: Jarosław Fojut (Pogoń Szczecin, w meczu 8. kolejki Ekstraklasy z Piastem Gliwice)
• Napastnik sezonu: Nemanja Nikolić (Legia Warszawa)
• Plus sezonu: Nikolić (Legia)
• Piłkarz sezonu: Nikolić (Legia)