Panie Marcinie, jak to będzie z tą Warmią?

2016-05-04 10:38:21(ost. akt: 2016-05-04 10:37:13)
Marcin Malewski, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Warmii, chciałby jeszcze zagrać w Superlidze

Marcin Malewski, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Warmii, chciałby jeszcze zagrać w Superlidze

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

— Działacze robią wszystko, żeby uzbierać odpowiedni budżet i w przyszłym sezonie wystartować w zawodowej Superlidze. Wydaje mi się, że wszystko jest na dobrej drodze — mówi Marcin Malewski, rozgrywający Warmii Traveland Olsztyn.
— Dlaczego przegraliście w Gdańsku?
— Można było się spodziewać, że spotkanie z Wybrzeżem będzie ciężkie. Porażkę z tym rywalem można było niejako wkalkulować. Z końcówki meczu pozostaje jednak niedosyt, bo już prawie ich mieliśmy (trzy minuty przed końcem Warmia doprowadziła do wyniku 20:21 — red.), ale gospodarzom pomagały w tym dniu ściany, że tak łagodnie powiem. W końcowym fragmencie parę decyzji sędziów było kontrowersyjnych, ale cóż można powiedzieć więcej... Rywale wygrali jedną bramką, wynik poszedł w świat i to się liczy. Szkoda, że nie zdobyliśmy w Gdańsku chociaż punktu.

— Pogoń za wynikiem, bo przecież w pewnym momencie przegrywaliście już 13:20, chyba zabrała wam zbyt dużo sił...
— W drugiej połowie, bodajże w 40. minucie, wyszliśmy ustawieniem 4-2. Dało to efekt, bo odłączyliśmy od rzutów z drugiej linii dwóch rozgrywających z Wybrzeża. Dzięki temu mogliśmy ich dojść. W końcówce zabrakło nam trochę szczęścia, a cały czas mam na myśli tych sędziów... Szkoda jednak, że wyjechaliśmy z Gdańska bez punktów, bo drugą połowę rozegraliśmy naprawdę bardzo dobrze.

— Duża była chęć w szeregach Wybrzeża, by zrewanżować się wam za dotkliwą porażkę z pierwszej rundy? Wygraliście wtedy z nimi w Uranii 27:17.
— Wybrzeże jeszcze w tym sezonie nie przegrało w swojej hali, więc jego zawodnicy chcieli wygrać kolejny mecz. Widać było ich wielką motywację. Sędziowie od początku meczu pozwolili na bardzo dużo. Momentami spotkanie było bardzo twarde, wręcz na pograniczu brutalności, i mogło to się skończyć jakimiś niepotrzebnymi kontuzjami. Sam w pierwszej połowie odczułem dosyć mocne starcie z łokciem przeciwnika.

— Teraz Warmia ma teraz tylko punkt przewagi nad Meblami Wójcik Elbląg i dwa nad Wybrzeżem. Wasza ostatnia porażka sprawiła, że końcówka ligi stała się bardzo ciekawa dla kibiców, ale dla was to nerwowość i presja.
— Liga trwa do ostatniej kolejki. Wiedzieliśmy, jaki jest rozkład spotkań. Jeśli przegralibyśmy z Wybrzeżem, do czego doszło, to tak czy inaczej musimy wygrać teraz u siebie z Pomezanią Malbork, a potem na wyjeździe z SMS Gdańsk.

— O tyle dobrze, że wszystko jest w waszych rękach i nie musicie oglądać się na wyniki rywali. Dwa zwycięstwa sprawią, że Warmia wygra rozgrywki.
— Otóż to. Trzeba wygrać oba mecze i utrzymać pierwsze miejsce.

— Czyli zapominacie o meczu w Gdańsku i koncentrujecie się na sobotnim spotkaniu z Pomezanią?
— Oczywiście jakieś wnioski z naszej gry wyciągniemy, żeby coś poprawić, żeby coś ulepszyć przed następnymi spotkaniami. Na pewno przeanalizujemy tę porażkę. Skupiamy się już jednak wyłącznie na Malborku. Musimy zdobyć dwa punkty, a jeżeli tego dokonamy, to z SMS-em będziemy mieli najważniejszy mecz w sezonie.

— Jakiego meczu spodziewa się pan z drużyną z Malborka?
— My walczymy o utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli, natomiast Pomezania już się w tej lidze utrzymała. Dla niej będzie to po prostu kolejny ligowy mecz. Dla nich zajęcie szóstego czy siódmego miejsca wielkiej różnicy chyba nie robi. Ale ta drużyna to wymagający przeciwnik, który gra twardo w obronie. Na pewno będzie ciężko, ale jeśli postawimy w obronie swoje warunki i będziemy wyprowadzać szybkie kontrataki, to na pewno sobie poradzimy.

— Na to spotkanie będzie otwarta duża trybuna w Uranii. Doping kibiców, jak choćby ze spotkania derbowego z Meblami Wójcik Elbląg w lutym, z pewnością wam się przyda.
— Bardzo na to liczymy, bo fajnie się gra, kiedy na trybunach jest tylu kibiców, jak choćby we wspomnianym meczu z Elblągiem. Doping niesie wtedy do gry i do zwycięstwa. Poza tym klub przygotowuje na mecz z Pomezanią jakieś atrakcje, konkursy, pokazy, więc warto przyjść na to spotkanie.

— Do końca ligi zostały dwie kolejki. Czy macie jakieś optymistyczne sygnały dotyczące losów Warmii po ewentualnym awansie do Superligi i przystąpienia do rozgrywek?
— Działacze robią wszystko, żeby uzbierać odpowiedni budżet i wystartować w zawodowej lidze. Wydaje mi się, że wszystko jest na dobrej drodze i będziemy mogli powiedzieć po ostatnim spotkaniu, że oficjalnie jesteśmy w Superlidze i to nie tylko na papierze.

— "Panie Marcinie, jak to będzie z tą Warmią?" — często słyszy pan takie pytania od kibiców?
— Na każdym kroku (śmiech). To trudne pytania i trudno na nie odpowiedzieć. Jeszcze jesteśmy w I lidze, rozgrywki jeszcze trwają, a ja nie jestem księgowym klubu i nie siedzę w jego zarządzie, więc ciężko mi na te pytania odpowiadać.

— Pomysł zawodowej ligi sprawdzi się?
— Wszystko jest robione po to, żeby liga była bardziej atrakcyjna dla kibiców, dla telewizji. Ligi siatkówki i koszykówki pokazują chyba, że idzie to w dobrą stronę. Liga zawodowa w jakiś sposób zabezpieczy też zawodników. Jeśli podpiszą z klubem kontrakt, to jest gwarancja, że ten kontrakt zostanie wypełniony. Zdarzały się przecież historie w obecnej Superlidze, że kluby podpisywały z graczami umowy, a po trzech miesiącach przestawały im płacić, a zawodnik musiał szukać sobie nowego pracodawcy.

kwk

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Antoni Zubek #1986643 | 79.188.*.* 4 maj 2016 13:54

    Do dzieła Panowie, bo nie mogę się doczekać spotkań z najlepszymi zespołami Superligi w Olsztynie :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz