Po Mattim czas na Mikko?

2016-03-22 11:00:40(ost. akt: 2016-03-22 08:49:10)
Mikko Oivanen podczas wczorajszego treningu w Olsztynie.

Mikko Oivanen podczas wczorajszego treningu w Olsztynie.

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

Indykpol AZS nadal próbuje załatać „dziurę” w składzie po kontuzjowanym Bramie van den Driesie. Tym razem na olsztyńskim celowniku znalazł się znany fiński atakujący Mikko Oivanen.
Przypomnijmy fakty: 20 grudnia Indykpol AZS niespodziewanie wygrywa w Uranii z wicemistrzem kraju Lotosem (3:2) i — jak się później okazało — jest to ostatni w tym sezonie występ Brama van den Driesa. Belgijski atakujący, narzekający na problemy ze stawem skokowym (potrzebna będzie operacja), kończy swój debiutancki sezon w PlusLidze z dorobkiem 192 punktów, notując w 11 kolejkach średnią 14,8 pkt na mecz oraz 4,47 pkt na set.

Na dziś częściej punktują w lidze tylko trzej gracze: Bartosz Kurek z Resovii, Sławomir Jungiewicz z Effectora i Jakub Jarosz z Łuczniczki. Od nowego roku, a konkretnie od 12. kolejki i zwycięstwa w Bełchatowie (3:1), zespół trenera Andrei Gardiniego musi więc sobie radzić już tylko z jednym nominalnym atakującym w składzie (Paweł Adamajtis). A ten robi, co może (vide: statuetka MVP za mecz z AZS Częstochowa, rozegrany w trakcie jego choroby!), ale alternatywy na złapanie oddechu za bardzo nie ma, bo w grę wchodzą tylko nominalni przyjmujący, próbowani na ataku, młodzi i niedoświadczeni Krzysztof Gulak i Leszek Wójcik.

Działacze z Olsztyna dostają od władz ligi zgodę na tzw. transfer medyczny i zaczynają poszukiwania wśród zawodników, którzy skończyli już ligowe rozgrywki, np. w Chinach czy Iranie, a którzy mogliby dokończyć sezon właśnie w Indykpolu AZS.

Praktycznie dograny jest już transfer reprezentanta Włoch Giulio Sabbiego (mistrza Chin), ale na przeszkodzie staje zaporowa kwota, jaką AZS musiałby wpłacić za ten transfer włoskiej federacji. Prezes klubu Tomasz Jankowski deklaruje dalsze poszukiwania i... w ten sposób dochodzimy do Mikko Oivanena. 30-letni reprezentant Finlandii (198 cm wzrostu) jest świetnie znany na polskim podwórku, bo ma za sobą aż cztery lata gry w PlusLidze: dwa w Resovii (2008-10), z którą zdobył srebro i brąz MP, oraz po jednym w Lotosie (2011/12) i Czarnych (2014/15).

W tym sezonie grał w irańskim Paykanie Teheran, a wcześniej występował też w ligach tureckiej, francuskiej i chińskiej. Co ciekawe, Mikko Oivanen ma brata bliźniaka Mattiego, także reprezentanta kraju i byłego środkowego... Indykpolu AZS, który zaliczył w Olsztynie dobry sezon (2013/14).

— Po zakończeniu sezonu w Iranie Mikko Oivanen, czyli jeden z zawodników, którym od paru tygodni też się interesowaliśmy w kontekście transferu medycznego, przyleciał do naszego kraju. A to dlatego, bo jego żona jest Polką — wyjaśnia prezes Jankowski.

— Wcześniej się z nim skontaktowaliśmy, a że on i tak miał przylecieć do Polski, więc zaprosiliśmy go na kilka dni do Olsztyna. Nic nas to nie kosztuje, żeby Mikko potrenował z naszym zespołem, i cieszymy się, że on na to przystał. A jeżeli obie strony stwierdzą po tych paru dniach, że Mikko przydałby się w Indykpolu AZS do końca tego sezonu, to niewykluczone, że tak się stanie. Na razie zrobiliśmy mu część badań medycznych, a trenerzy sprawdzą jego przydatność od strony sportowej. Pod koniec tygodnia podejmiemy wspólną decyzję, czy zawodnik chciałby nam pomóc do końca sezonu. Jest taka potrzeba, bo drużyny z dołu tabeli depczą nam po piętach (Politechnika i Łuczniczka tracą do ósmego AZS po cztery punkty — red.), a my nie chcielibyśmy wypaść poza ósemkę. A przed nami bardzo trudne mecze (w Gdańsku, ze Skrą i w Kędzierzynie – red.)... Mikko zna Polskę, grał już PlusLidze, a teraz najważniejsza jest jego forma sportowa i zdrowotna. Dla nas to jest już ostatni moment na taki transfer — kończy Tomasz Jankowski.

Piotr Sucharzewski