Zwycięstwo z Elblągiem? Bezcenne

2016-02-25 08:00:40(ost. akt: 2016-02-25 11:04:14)
Niedzielne derby między Warmią Traveland i Mebalmi Wójcik obejrzało około 1400 kibiców.

Niedzielne derby między Warmią Traveland i Mebalmi Wójcik obejrzało około 1400 kibiców.

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Grało nam się fantastycznie, w czym olbrzymia zasługa kibiców, którzy byli ósmym zawodnikiem. Po raz pierwszy grałem przy takiej publiczności — mówi Sebastian Koledziński, rozgrywający I-ligowej Warmii Traveland Olsztyn.
— W hicie kolejki pokonaliście Meble Wójcik Elbląg 29:25. Jak smakuje zwycięstwo?
— Smakuje wybornie, bo to był mecz za cztery punkty, zarazem derby, no i do Uranii przyszło tylu kibiców (ponad 1400 — red.). Pokonując Meble, umocniliśmy się na prowadzeniu i pokrzyżowaliśmy elblążanom plany awansu do Superligi.

— Do przerwy był remis 12:12, ale w drugiej połowie wasza przewaga była już wyraźna...
— W obronie było nieźle, lecz w ataku momentami graliśmy ospale i bez pomysłu, w efekcie rywale wyszli na prowadzenie 12:9, ale doprowadziliśmy do remisu. W szatni powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów, ustaliliśmy, jak się przesuwać w obronie, do których zawodników wychodzić, no i to dało efekt. W pewnym momencie prowadziliśmy już siedmioma bramkami (29:22 — red.), lecz w końcówce zabrakło sił, bo graliśmy bez dwóch podstawowych zawodników, no i elblążanie zmniejszyli rozmiary porażki.

— Absencja Michała Krawczyka i Marcina Malewskiego stawiała was w niełatwej sytuacji...
— Marcin jest wiceliderem klasyfikacji strzelców I ligi i reżyserem gry, a Michał podstawowym obrońcą, ale jakoś załataliśmy te dziury. Michała zastąpił Dominik Droździk, który w tym sezonie grał niewiele, ale pokazał, że powinien częściej dostawać szansę (obrotowy Warmii zdobył siedem bramek i był najskuteczniejszy zawodnikiem w derbach — red.). Inna sprawa, że graliśmy praktycznie w dziewięciu, więc wyszło zmęczenie — najpierw pod koniec pierwszej połowy, a potem w końcówce. Wygraliśmy ten mecz umiejętnościami, ambicją i wolą walki. W drugiej połowie, grając przez dwie minuty w osłabieniu, rzuciliśmy dwie bramki, a w końcówce grając w podwójnym osłabieniu nie straciliśmy bramki (głównie dzięki Łukaszowi Zakrecie, który przy stanie 28:22 obronił dwa karne! — red.).

— Na panu spoczywała olbrzymia odpowiedzialność, bo kierował pan zespołem. Był stres?
— Na pewno była lekka presja. Chciałem zagrać fajny mecz, no i się udało. Grało mi się fantastycznie, w czym olbrzymia zasługa kibiców, którzy byli ósmym zawodnikiem. Po raz pierwszy grałem przy takiej publiczności. Chciałbym mieć takich kibiców w każdym meczu.

— Został pan uznany za najlepszego zawodnika Warmii...
— Muszę podziękować kolegom. To oni wypracowali sytuacje, po których zdobywałem bramki (Sebastian Koledziński zaliczył cztery trafienia — red.).

— Pokonujące meblarzy, zrobiliście kolejny krok w drodze awansu do Superligi...
— Do końca zostało jeszcze dziesięć kolejek i wszystko może się zdarzyć. W sobotę gramy ważny mecz z Astromalem Leszno, a to ciężki teren. Zespół z Leszna zajmuje czwarte miejsce i pokazał, że potrafi wygrać z każdym. Będziemy bić się o dwa punkty. Na szczęście jedzie z nami Marcin Malewski (w niedzielę pauzował za czerwoną kartkę — red.).

Rut


Rut