Nie możemy tego zmarnować

2016-01-13 13:36:52(ost. akt: 2016-01-13 11:48:57)
Radość polskich siatkarzy po zwycięstwie z Niemcami. W środku uśmiechnięty Marcin Możdżonek

Radość polskich siatkarzy po zwycięstwie z Niemcami. W środku uśmiechnięty Marcin Możdżonek

Autor zdjęcia: cev.lu

Musimy awansować na igrzyska i koniec dyskusji — mówi 31-letni olsztynianin Marcin Możdżonek, który w Berlinie dołożył cegiełkę do tego, że Polacy nadal mają szansę na grę w Rio.
— Po boju z Niemcami długo jeszcze trzymały mnie meczowe emocje.
— Faktycznie, tym jednym spotkaniem zapewniliśmy tyle emocji, że wystarczyłoby ich chyba na cały rok.

— No i przysporzyliście pracy kardiologom w Polsce...
— Oby nie (uśmiech). Mam nadzieję, że nikt z kibiców nie ucierpiał przez to, co odstawiliśmy na boisku.

— Pamięta pan równie dramatyczny i tak naładowany emocjami mecz naszej reprezentacji? Jest pan najbardziej doświadczonym zawodnikiem w tej kadrze, więc i skalę porównawczą ma pan największą.
— To prawda: najdłużej grającym, najbardziej doświadczonym i jeszcze do tego najstarszym w kadrze (Marcin Możdżonek skończy niedługo 31 lat — red.). Sam się dziwię, jak do tego doszło (uśmiech). Ale wracając do pytania, to nie pamiętam takiego meczu. Bo i nie było meczu o taką stawkę. Powiedzmy sobie szczerze, walczyliśmy o przedłużenie szansy na awans do igrzysk w Rio, ale też walczyliśmy o lepsze jutro dla polskiej siatkówki i dla nas samych.

— Gdyby się nie udało w Berlinie, to całe czterolecie trzeba by było spisać na straty.
— Zgadza się, waga tego spotkania była przeogromna i wszyscy zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Przed meczem staraliśmy się o tym nie myśleć, ale ciężko było wyrzucić to z głowy. Pierwszy raz zdarzyło mi się podczas spotkania, że myślałem o tym, co się stanie, jak przegramy albo wygramy... Ciężar tego meczu nas przytłoczył i to było widać w naszej grze. Graliśmy niepoprawnie, popełniliśmy dużo błędów, ale walką i sercem, które zostawiliśmy na boisku, wygraliśmy. Nie graliśmy dobrze, ale jednak odnieśliśmy zwycięstwo w ciężkim meczu — tak grają wielkie zespoły.

— Zaraz po spotkaniu Bartosz Kurek powiedział na gorąco, że w Berlinie narodziła nam się właśnie kolejna wielka drużyna...
— Jestem podobnego zdania, że w tych bólach prawdopodobnie narodziła się nowa drużyna, nowa jakość. To, co było, zostawiamy za sobą i piszemy od nowa kolejny rozdział historii polskiej siatkówki. Znów powoli będziemy się wdrapywać na szczyt.

Piotr Sucharzewski

Całą rozmowę z Marcinem Możdżonkiem znajdziesz w środowym wydaniu "Gazety Olsztyńskiej", dostępnej również w formie e-wydania na KupGazete.pl.

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Kat #1906329 | 188.146.*.* 14 sty 2016 05:29

    Dziwna to kraina i dziwni ludzie i do tego brodaci siatkarze Allah na nich patrzy kolejny gang brody Mozdzonek mistrz świata co grzeje ławkę rezerwowych brawo kocham Was

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. ed #1905853 | 31.6.*.* 13 sty 2016 14:50

    Dziwna ta siatkówka. Trzy razy odbija piłkę i krzyczą klepią się po ramionach i tyłkach. Potem jeden sapie podrzuca gładzi ta piłkę zanim ja odbije. Niby mistrzowie świata, Europy czy czego tam jeszcze, niby w turnieju tylko jeden mecz ze wszystkich przegraki a do IO się zakwalifikować nie mogą. A teraz cieszą się jak dzieci, chodź tylko zakwalifikowali się do dalszych kwalifikacji. Dziwny to sport, gdy punkty zdobywa się nie za to co się wywalczy tylko za błędy przeciwnika. Ręczna, kosz czy noga to jest prawdziwa walka. Trzeba się wbić na teren przeciwnika i do jego bramki/kosza gałę wbić.

    odpowiedz na ten komentarz