Limit pecha wyczerpany na zapas

2015-12-14 13:07:08(ost. akt: 2015-12-14 09:08:16)
Marcin Kurp z Dobrego Miasta na trasie tegorocznego Rajdu Barbórka

Marcin Kurp z Dobrego Miasta na trasie tegorocznego Rajdu Barbórka

Autor zdjęcia: Tomasz Filipiak

Mistrzowie Europy Kajetan Kajetanowicz i Jarosław Baran trzeci raz z rzędu triumfowali w kończącym sezon rajdowy w Polsce Rajdzie Barbórka. Różnie wiodło się naszym załogom.
Z „naszych” najbardziej widoczny w sobotnich zmaganiach na trasach w Warszawie był Sebastian Rozwadowski, olsztyński pilot Wojciecha Chuchały, który to duet rok temu sięgnął po rajdowe mistrzostwo Polski.

Przypomnijmy: w tym sezonie obaj panowie zdążyli zadebiutować w mistrzostwach Europy (klasa Junior ERC), jednak na przejechanie całego cyklu imprezy nie udało im się zgromadzić odpowiedniego budżetu. A do tego doszła jeszcze kontuzja Rozwadowskiego, który jednak kończy ten rok w znacznie lepszym humorze — już niedługo olsztynianin zadebiutuje w kultowym Rajdzie Dakar, będąc częścią litewsko-polskiej załogi Benediktas Vanagas/Rozwadowski. Wracając do Barbórki, Chuchała i Rozwadowski — jadąc Subaru Imprezą WRC S5! — przez większą część rajdu byli w czołowej trójce, a po drugim oesie nawet liderowali. Do mety dojechali tuż za podium, ale druga pięciominutowa kara zepchnęła ich na piątą pozycję.

— Fenomenalny występ dla nas, fenomenalny, kultowy samochód. Cieszę się, bo prowadziliśmy w rajdzie — cieszył się po wieczornym Kryterium Asów na Karowej Wojciech Chuchała. — Popełniliśmy trochę błędów, trochę źle dobraliśmy opony. Gdyby nie dotknięcia opon, gdyby nie kary, przegralibyśmy z najnowocześniejszymi samochodami naszym „Subaraczkiem” tylko o jakieś 6 sekund.

W diametralnie innym nastroju opuszczał stolicę Radosław Typa. Kierowca z Ornety — który w maju ledwo uszedł z życiem z płonącego auta na trasie Rajdu Karkonoskiego (razem z pilotem Danielem Siatkowskim doznali oparzeń i spędzili długie tygodnie w szpitalu) — przyjechał pokazać się na Barbórce, ale nic z tego nie wyszło. — Odcinek testowy napawał optymizmem, bo na 120 załóg uzyskaliśmy dziewiąty czas w klasyfikacji generalnej, z niewielką stratą do lidera. To jeszcze bardziej zaostrzyło nasze apetyty na fajny występ — opowiada Radosław Typa, który wystartował w sobotę za kierownicą Mitsubishi Lancera IX i z Sebastianem Wachem w roli pilota.

— Niestety, w połowie pierwszego odcinka specjalnego ukręciła się półoś i to był koniec jazdy. Zawiodła technika... Nie mogę mieć do nikogo pretensji, w tym sporcie takie rzeczy się zdarzają. Kolejny raz w tym roku przyszło mi przełknąć gorzką pigułkę, ale nie pozostaje mi nic innego, jak tylko skupić się na starcie w Olsztynie (w najbliższą niedzielę w 9. Grand Prix WBS Bank — red.). Mam nadzieję, że zamknę ten rok dobrym występem i... przełamaniem pecha, którego limit wyczerpałem już chyba na parę lat — kończy Radosław Typa.

Kajetan Kajetanowicz wygrywając Rajd Barbórka trzeci raz z rzędu, dołączył do legend polskiego sportu rajdowego: nieżyjącego już olsztynianina Mariana Bublewicza, Leszka Kuzaja i Tomasza Kuchara (cztery kolejne wygrane). A na „deser” mistrzowie Europy po raz czwarty w ostatnich pięciu latach (!) triumfowali w, jak zawsze emocjonującym, Kryterium Karowa. Obok najlepszej trójki kryterium na podium stanął... Krzysztof Hołowczyc. Olsztynianin najpierw pokazowo przejechał odcinek, a już po wszystkim otrzymał pamiątkowy puchar za całokształt kariery.


pes