Urania nadal ma być twierdzą

2015-12-09 08:13:15(ost. akt: 2015-12-09 08:20:28)

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Ledwie cztery dni po niespodziewanej, ale i zasłużonej, porażce w Kielcach olsztyńscy siatkarze znów zagrają o ligowe punkty. Tym razem z BBTS-em i w „swojej” Uranii, gdzie w tym sezonie Indykpol AZS jeszcze nie przegrał.
Ekspres z napisem „PlusLiga 2015/2016” pędzi jak szalony — dzisiaj siatkarze 12 drużyn ekstraklasy (Czarni z Resovią zagrali ze sobą wczoraj) rozegrają już dziewiątą kolejkę spotkań. Olsztyńskich kibiców najbardziej interesuje, oczywiście, mecz w Uranii, gdzie ósmy w tabeli Indykpol AZS podejmie dziesiąty BBTS Bielsko-Biała (godz. 18). Na ławce trenerskiej gości zasiądzie... Krzysztof Stelmach, który rok temu został zwolniony z funkcji szkoleniowca olsztynian, ustępując miejsca obecnemu "pierwszemu" w Indykpolu AZS — Włochowi Andrei Gardiniemu.

Rozdrapywanie świeżych ran nie służy niczemu dobremu, ale jednak nie sposób nie wrócić do sobotnich wydarzeń w kieleckiej Hali Legionów, gdzie olsztynianie po słabej grze ulegli ostatniemu w tabeli Effectorowi (1:3). — Z każdej porażki trzeba wyciągnąć jakąś naukę. Jesteśmy po rozmowach i oglądaniu nagrania z tego meczu, no i mam nadzieję, że jutro (w środę — red.) poprawimy elementy, które nam szwankowały w Kielcach — mówi Michał Potera, libero Indykpolu AZS. A tym, co najbardziej niedomagało, była zapaść w ataku (ledwie 34 proc. skuteczności drużyny), co rzucało się w oczy zwłaszcza u obu środkowych, którzy zaliczyli... 21-procentową średnią! — Faktycznie, Kielce „czytały” nas jak otwartą książkę i chłopakom było strasznie ciężko przebijać się z atakami. Szło nam jak po grudzie... — potwierdza Michał Potera. — I trudno powiedzieć, dlaczego mieliśmy aż takie kłopoty z kończeniem akcji. Liczę, że jutro w swojej hali o wiele lepiej sobie poradzimy.

Ano właśnie — Urania jest w tym sezonie niezdobytą twierdzą, gdzie gospodarze zdobyli 8 ze swoich 12 punktów, pokonując Łuczniczkę (3:1), AZS Politechnikę (3:2) i półtora tygodnia temu MKS Będzin (3:0). — Chcemy pokazać w środę, że mamy lepszą drużynę niż wynikałoby z tego ostatniego meczu w Kielcach. Mam nadzieję, że nie pozwolimy Bielsku „odczarować” naszej hali, choć pewnie trener Stelmach chce udowodnić, że Urania jest do zdobycia. Postaramy się pokrzyżować mu plany — uśmiecha się Michał Potera.

BBTS ma w tym sezonie podobny problem, jak Indykpol AZS: całkiem niezłe występy przeplata ze słabszymi. Pokazują to też dotychczasowe wyniki bielszczan: 2:3 z Treflem (dom), 0:3 w Rzeszowie, 3:2 w Jastrzębiu (!), 1:3 z Łuczniczką (d), 0:3 w Kędzierzynie, 3:1 z Cuprum (d), 0:3 w Warszawie i ostatnio tylko 2:3 z Czarnymi u siebie (mimo że było już 0:2). — To całkiem ciekawa drużyna, chyba mocniejsza i lepiej poukładana niż w zeszłym sezonie — ocenia libero Indykpolu AZS. — Co nie zmienia faktu, że chcemy tę ciekawą drużynę pokonać — dodaje. W BBTS grają m.in. tacy rutyniarze, jak Bartłomiej Neroj, Grzegorz Pilarz (rozgrywający), Bartosz Janeczek (atakujący), Serhij Kapelus, Marcin Wika (przyjmujący) czy kanadyjski libero Dan Lewis. Objawieniem sezonu jest 26-letni środkowy Mateusz Sacharewicz (latem przyszedł z Politechniki), póki co, najlepszy blokujący ligi (33 pkt blokiem przy średniej 1,03 pkt na set). Jednym z przyjmujących jest z kolei 23-letni Krzysztof Modzelewski, wychowanek... UKS Herkules Ełk.

pes