Dziś Indykpol AZS Olsztyn zmierzy się z AZS Częstochowa

2015-11-25 10:08:15(ost. akt: 2015-11-25 07:50:51)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu.

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu.

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

Dzisiaj (25 listopada), już po raz drugi w tym sezonie, siatkarze ekstraklasy rozegrają ligową kolejkę w środku tygodnia. W akademickich derbach w Częstochowie (godz. 18.30) na przełamanie mocno liczą i gospodarze, i olsztyński Indykpol AZS
Hitem siatkarskiej środy jest wieczorny mecz na rzeszowskim Podpromiu, gdzie mistrz Polski, trzecia w tabeli Resovia, podejmie niepokonanego lidera z Kędzierzyna, który stracił do tej pory tylko dwa sety (oba w Radomiu). Kibiców Indykpolu AZS bardziej ciekawi jednak to, co się wydarzy w Hali Częstochowa, bo to właśnie tamtejszy AZS będzie rywalem olsztynian w szóstej kolejce PlusLigi (g. 18.30).

Gospodarze derbów mają na koncie komplet pięciu porażek, jeden, jedyny punkt (za 2:3 w Lubinie) i okupują przedostatnią pozycję w tabeli, tylko przed Effectorem. Wydaje się więc, że to może być dla Indykpolu AZS idealna okazja do odkucia się za ostatnie niepowodzenie w Radomiu.

— Mecze wyjazdowe na razie nam nie idą (2:3 w Jastrzębiu, 0:3 w Lubinie i Radomiu — red.), ale może się przełamiemy w Częstochowie — mówi Piotr Poskrobko, drugi trener drużyny z Kortowa.

— A jak trzeba zagrać, żeby wygrać? Po prostu musimy pokazać swoją najlepszą siatkówkę, bo do tej pory tylko chwilami to robiliśmy. W spotkaniu z Czarnymi zobaczyliśmy bardzo nerwową grę z naszej strony i to nie był ten poziom, który prezentowaliśmy w przedsezonowych sprawdzianach czy choćby w tych trzech zwycięskich setach z Politechniką w czwartej kolejce. Ale mamy nadzieję przełamać się w Częstochowie. To znaczy nie tyle przełamać, co poprawić się w każdym elemencie i wreszcie zagrać swoje. Bo dotychczas to nasze granie za często wygląda na walkę samych ze sobą... Częstochowa jak najbardziej jest w naszym zasięgu, więc nadarza się okazja, żeby odnaleźć dobry rytm gry. Liczymy, że po dobrym spotkaniu w środę chłopakom pójdzie i w następnym meczu, z Będzinem (w sobotę w Uranii — red.) — dodaje asystent Andrei Gardiniego.

AZS Częstochowa grał już m.in. z całą trójką medalistów z zeszłego sezonu, uzyskując kolejno takie wyniki: 1:3 z Resovią u siebie, 2:3 w Lubinie, 1:3 z Treflem i 0:3 z Czarnymi w Częstochowie, no i ostatnio 0:3 w Bełchatowie. Trzeba jednak dodać, że zespół trenera Michała Bąkiewicza tylko na inaugurację ligi zagrał w pełnym składzie, a teraz musi sobie radzić bez zagranicznych zawodników, którzy mieli ciągnąć grę ofensywną AZS.

Dziś gospodarze zagrają więc bez brazylijskiego atakującego Felipe Airtona Bandero i słowackiego przyjmującego Mateja Pataka, którzy leczą kontuzje, a Indykpol AZS — bez Pawła Adamajtisa, który ma złamany palec. Najbardziej znanym graczem częstochowian jest 35-letni rozgrywający, Brazylijczyk z francuskim paszportem Rafael Redwitz, obok którego grają m.in. reprezentanci Polski juniorów 19-letni Bartłomiej Lipiński i 20-letni Rafał Szymura.


pes