Lepszy musi mieć słabszy dzień

2015-11-04 12:35:52(ost. akt: 2015-11-04 08:07:56)
Stomil Visacom Olsztyn zdobył wojewódzki Puchar Polski, a na szczeblu centralnym odpadł po dobrej grze z ekstraligowym KKP Bygdoszcz.

Stomil Visacom Olsztyn zdobył wojewódzki Puchar Polski, a na szczeblu centralnym odpadł po dobrej grze z ekstraligowym KKP Bygdoszcz.

Autor zdjęcia: Grzegorz Kwakszys

Wyniki z tej rundy to nasz duży sukces. Chcieliśmy przed zimą zająć spokojne miejsce w środku tabeli, by się nie denerwować — mówi Dariusz Maleszewski, trener Stomilu Visacom Olsztyn, który w I lidze kobiet zajmuje 5. miejsce.
— Rok temu po pierwszej rundzie Stomil miał tylko trzy punkty i był ostatni w tabeli. Teraz jest o wiele lepiej. Droga do utrzymania w I lidze znacznie się skróciła?
— Na pewno. Wyniki z tej rundy to nasz duży sukces. Chcieliśmy przed zimą zająć spokojne miejsce w środku tabeli, by się nie denerwować. Udało nam się to zrealizować w stu procentach. Końcówka wyszła nam znakomicie (trzy wygrane z rzędu — red.), więc jesteśmy z tej rundy bardzo zadowoleni.

— Nie było momentu załamania po czterech kolejnych porażkach i balansowaniu na krawędzi strefy spadkowej?
— Niektóre porażki były jakby wkalkulowane już przed ligą. Terminarz ułożył nam się na pewno nie tak, jak byśmy chcieli. Dostaliśmy na początku samą górę, mocnych przeciwników. Dopiero drugą część rundy graliśmy z zespołami w naszym zasięgu. Wiedzieliśmy więc, że w pierwszych meczach będzie szalenie trudno i nasza sytuacja w tabeli może być nieciekawa. Liczyliśmy na drugą część rundy, ale remisy w tych spotkaniach traktowalibyśmy jako porażki. Udało się jednak zdobyć komplet punktów.

— Po czterech przegranych meczach z rzędu i przełamaniu w postaci zwycięstwa nad Stilonem Gorzów powiedział pan, że we wcześniejszych spotkaniach zabrakło trochę ambicji i zaangażowania na boisku.
— Walka i ambicja może były, ale nie było tego wyraźnie widać. Graliśmy z zespołami lepszymi od nas o klasę. W takich momentach te cechy czasem zanikają. Zrobiliśmy jednak analizę tych spotkań, usiedliśmy, porozmawialiśmy, no i zespół "zatrybił", było widać zawziętość oraz determinację.

— Jeżeli w niedzielę w zaległym meczu Unifreeze Górzno wygra z Raszynem, wtedy przeskoczy w tabeli Stomil. Tym samym przed olsztyńską drużyną znajdą się zespoły, z którymi przegrał, a za nim, które pokonał. Ciężko w tej lidze sprawić niespodziankę?
— Raczej tak, chociaż my byliśmy tego blisko w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu, kiedy to graliśmy w Olsztynie z SMS Łódź. Rywalki walczyły o awans do Ekstraligi, a mimo to niewiele brakowało, byśmy ten mecz zremisowali. Straciliśmy jednak gola dwie minuty przed końcem, a zawodniczki z Łodzi cieszyły się tak, jakby zdobyły mistrzostwo świata.
Z niespodziankami jest naprawdę ciężko. Jeszcze jakiś czas temu I liga nie była tak mocna, a zespoły z czołówki tak bardzo zbliżone do poziomu drugiej części tabeli Ekstraligi. Dzisiaj w pierwszoligowych klubach grają reprezentantki kraju, powoływane nawet do pierwszej drużyny, co wcześniej zdarzało się bardzo rzadko, albo nawet w ogóle. Dlatego trzeba trafić na moment, w którym lepszy zespół będzie miał słabszy dzień.

— Tak jak Raszyn, który pokonał na wyjeździe rezerwy ekstraligowego Medyka Konin? To największa i jedyna niespodzianka minionej rundy.
— Raszyn zdobył bramkę ze stałego fragmentu gdy, a potem przez niemal cały mecz bronił się na 16-20. metrze. Jego zwycięstwo w Koninie było przed tym, jak my jechaliśmy do Raszyna. Może nie było w naszych szeregach niepokoju, ale na pewno ten wynik zmobilizował nas do głębszej analizy przeciwnika. Ostatecznie wygraliśmy 1:0, ale to był trudny mecz.

— Z czego jest pan zadowolony po tej rundzie, a z czego nie za bardzo?
— Jestem bardziej zadowolony niż niezadowolony. Dumny jestem z tego, że choć czasem przytrafią się nam słabsze momenty, to na boisko wychodzimy jako zespół i możemy na siebie liczyć. Tak było w meczach, kiedy to rywal mógł sprawić niespodziankę i urwać nam punkty. Tymczasem to my wygrywaliśmy, byliśmy lepsi. A niezadowolony? Może w tych pierwszych kolejkach bardziej ambicja chciała, byśmy sprawili jakąś niespodziankę. Nie udało się, ale mimo tego wszystko idzie w dobrym kierunku. Postęp jest, wyniki też są lepsze.

— Pod koniec listopada Stomil ma zagrać z kadrą Polski do lat 17. Jak doszło to tego spotkania?
— Jestem w stałym kontakcie ze wszystkimi trenerami polskich reprezentacji. Od 27 do 29 listopada kadra do lat 17 będzie miała konsultacje. Po rozmowach z jej trenerką doszliśmy do wniosku, że dobrym pomysłem będzie taki sparing. Przy okazji będzie ona miała okazję przyjrzeć się trzem naszym zawodniczkom, o których już rozmawialiśmy w kontekście kadry. Na początku roku reprezentacja tego rocznika będzie miała duże zgrupowanie i jest szansa, by pojechały na nie także piłkarki Stomilu. To również jasny sygnał, że warmińsko-mazurska piłka kobiet zostaje zauważona. Sparing reprezentacji Polski z zespołem klubowym to nie jest coś powszechnego. Do uzgodnienia zostają jeszcze termin i miejsce meczu.

— Przygotowania do rundy wiosennej są już zaplanowane?
— Pewne rzeczy są już dopięte. Po udanej jesieni będziemy spokojniejsi, ale ambitnie będziemy realizować nasze założenia. Tabela pokazuje, że przy jeszcze lepszych wynikach możemy pokusić się o zakończenie ligi nawet na czwartym miejscu. Jeśli się uda, będzie super. Jeśli nie, będziemy schodzić z boiska z podniesionym czołem, bo wiemy, że zrobiliśmy wszystko, co tylko mogliśmy, by tego dokonać.

Grzegorz Kwakszys

TABELA
1. SMS 25 42:4
2. Praga 23 17:6
3. Czwórka 16 12:13
4. Medyk II 15 20:11
5. Stomil 12 9:17
6. Unifreeze* 11 13:14
7. Polonia 8 8:19
8. Victoria 6 8:21
9. Stilon 5 7:20
10. Raszyn* 4 4:15

* Mecz mniej