Podium pełne smutku i łez

2015-09-24 07:12:20(ost. akt: 2015-09-24 15:14:31)
Podczas ceremonii dekoracji polscy mistrzowie świata odebrali brązowe medale, nie kryjąc łez po nokaucie, który bardzo wydłużył im drogę na igrzyska.

Podczas ceremonii dekoracji polscy mistrzowie świata odebrali brązowe medale, nie kryjąc łez po nokaucie, który bardzo wydłużył im drogę na igrzyska.

Autor zdjęcia: www.fivb.com

Ziścił się najczarniejszy scenariusz: po 10 zwycięstwach z rzędu polscy siatkarze przegrali w Tokio z Włochami, kończąc Puchar Świata na trzecim miejscu i bez olimpijskiego awansu.


Trudno uwierzyć w to, co w środę nad ranem naszego czasu stało się w tokijskiej hali Yoyogi. A dokładniej rzecz biorąc: nie tyle trudno uwierzyć w samą przegraną Polaków z doskonale usposobionymi Włochami — bo porażki są wpisane w sport — co w gigantyczne następstwa tego jednego, jedynego (!) potknięcia Biało-czerwonych.

Przypomnijmy: ekipa Stephane'a Antigi była aż do ostatniej kolejki PŚ jedyną niepokonaną drużyną w turnieju, mając za sobą m.in. kapitalne mecze z Rosją i USA (po 3:1). Ale że tuż za plecami mistrzów świata czaili się w tabeli aż dwaj rywale tylko z jedną porażką na koncie (Amerykanie i Włosi), więc o swoje trzeba było się bić do samego końca. No i stało się...

Nasza drużyna aby utrzymać pierwsze miejsce w tabeli, musiała wygrać dwa sety w spotkaniu z Włochami. Dwa sety na wagę historycznego triumfu w PŚ oraz awansu na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie... Niestety, okazało się to zadaniem ponad siły Polaków, chociaż po dwóch partiach było 1:1, więc ten dystans do siatkarskiego "nieba" stopniał do jednego seta.

To był twardy, morderczy bój, w którym Biało-czerwoni ani na moment się nie poddali, tyle że ekipa Italii była tego dnia lepsza i tyle. Co widać było zwłaszcza w ataku (62,22 proc. przy 51 proc. Polski), gdzie jak natchnieni grali Ivan Zaytsev, naturalizowany Kubańczyk Osmany Juantorena oraz Filippo Lanza, mający skuteczność na kapitalnym poziomie, odpowiednio, 68, 67,74 i 57,14 procent! Po meczu załamani Polacy wyglądali tak, jakby cały świat runął im na głowę... Parę godzin później drużynę Antigi mogła jeszcze uratować Argentyna, tylko że musiała zastopować USA. Jednak Amerykanie, mimo chwilowej zapaści, już nie wypuścili z rąk szansy na zdobycie Pucharu Świata.

Podczas ceremonii dekoracji polscy mistrzowie świata odebrali brązowe medale, nie kryjąc łez po nokaucie, który bardzo wydłużył im drogę na igrzyska. Jak bardzo? Otóż, w styczniu czeka ich w Berlinie europejski turniej kwalifikacyjny (5–10.01), w którym zagra siedem najlepszych zespołów z europejskiego rankingu reprezentacji oraz Niemcy jako gospodarz.

Innymi słowy: małe "mistrzostwa Europy" z udziałem m.in. Polski, Rosji, Francji, Serbii czy Bułgarii. A przepustkę do Rio wywalczy tylko zwycięzca turnieju! Druga i trzecia drużyna z Berlina dostaną jeszcze jedną szansę: majowe kwalifikacje interkontynentalne. Ale, póki co, już za dwa tygodnie (!) zaczynają się mistrzostwa Europy, gdzie zobaczymy też Biało-czerwonych. Będzie okazja wybić klina klinem (czyt. potraktować traumę jakimś kolejnym sukcesem)...


pes

TABELA KOŃCOWA
1. USA 30 31:6
2. Włochy 29 30:8
—————————————
3. Polska 29 31:11
4. Rosja 23 25:12
5. Argentyna 21 26:16
6. Japonia 16 21:21
7. Kanada 13 18:22
8. Iran 12 16:24
9. Australia 12 15:24
10. Egipt 8 13:30
11. Wenezuela 3 8:32
12. Tunezja 2 5:33