Ostrożni olsztyńscy optymiści

2015-09-23 15:20:25(ost. akt: 2015-09-23 15:08:16)
Konstanty Targoński: — Nie trzymamy na siłę zawodników

Konstanty Targoński: — Nie trzymamy na siłę zawodników

Autor zdjęcia: Szczypiorniak Olsztyn

Stworzyliśmy dobre warunki, a zawodnicy mają stypendia. Słowem: zrobiliśmy wszystko, żeby awansowali do I ligi. Jednak nie wywieramy presji — mówi Konstanty Targoński, prezes drugoligowego Szczypiorniaka Olsztyn.
— Zespół rozpoczął siódmy sezon w II lidze. W minionych rozgrywkach zajęliście trzecie miejsce, co było najlepszym wynikiem w historii klubu. O co zatem gracie w tym sezonie?
— Przebyliśmy długą drogę. Zaczynaliśmy juniorami, ogrywaliśmy w II lidze kolejne roczniki, bo chcieliśmy zrobić wynik w mistrzostwach Polski. No i trzy lata temu juniorzy zdobyli brązowy medal. Później kilku zawodników przeszło do Warmii i do innych klubów, ale większość została. Zespół dojrzał, no i teraz chłopcy razem z trenerem Krzysztofem Maciejewskim chcą awansować do I ligi. Jestem sercem z nimi, ale zachowuję ostrożność.

— Dlaczego?
— Można mieć piękne plany, mocny zespół na papierze, ale — odpukać — przyplątają się kontuzje i wszystko weźmie w łeb... Stworzyliśmy dobre warunki, a chłopcy mają stypendia. Słowem zrobiliśmy wszystko, żeby awansowali do I ligi. Jednak nie wywieramy presji.

— Na inaugurację pokonaliście solidną Gwardię Koszalin, a w niedzielę rozbiliście LKS Kęsowo. Które zespoły będą się liczyć w grze o I ligę?
— Na pewno spadkowicz, czyli Henri Llyod Brodnica, poza tym GKS Żukowo (w minionym sezonie ekipa z Kaszub zajęła drugie miejsce i grała w barażach, ale przegrała z MKS Wieluń — red.), a także Energetyk Gryfino i Cartusia Kartuzy. Więcej będzie można powiedzieć po pierwszej rundzie, kiedy faworyci zderzą się ze sobą. Ostrożnie mówię o szansach, bo w pierwszej rundzie często gubiliśmy punkty ze słabszymi przeciwnikami. W minionym sezonie też nie uniknęliśmy wpadek w pierwszej części rozgrywek, ale to był pierwszy rok pracy i Krzysiek Maciejewski potrzebował czasu. No i runda rewanżowa była już lepsza w naszym wykonaniu.

— Zespół wzmocnił Krzysztof Szymkowiak, który trzy lata temu zakończył przygodę z piłką ręczną. Jak przekonaliście byłego zawodnika Warmii?
— To było podczas mistrzostw Polski masters w Lublinie (Mazuria Team Olsztyn oparta na byłych zawodnikach Warmii zajęła czwarte miejsce w kategorii +35 lat — red.)
— wspólnie z Krzyśkiem Maciejewskim namówiliśmy go, żeby się poruszał. Najważniejsze, że udało się go wyciągnąć na parkiet, a dalej już poszło. Szymkowiak da drużynie jakość, przy nim chłopcy zrobią postępy. Na razie gra tylko w obronie, bo żeby być pełnowartościowym zawodnikiem i zagrać w ataku, potrzebuje dwóch miesięcy. Miał długą przerwę, więc nie jest przygotowany do takiego wysiłku.

— Ze Szczypiorniakiem trenuje też inny eks-warmiak Krzysztof Kłosowski.
— Trenuje, ale nie w pełnym wymiarze. Krzysiek musi się określić, czy chce u nas grać.

— W kadrze pierwszoligowej Warmii naliczyliśmy aż ośmiu wychowanków Szczypiorniaka...
— Nie trzymamy na siłę zawodników, dlatego ci wybitni zasilają inne kluby. To dobrze, że przeważnie idą do Warmii, bo zostają w Olsztynie. Nie ukrywam, że jeśli awansujemy, to będą mieli alternatywę, żeby do nas wrócić.

— W sobotę podejmiecie (hala LO V, godz. 18 — red.) zespół z Żukowa, który jest liderem...
— To jest główny kandydat do awansu. Jego skład opiera się na byłych zawodnikach Sokoła Gdańsk i Wybrzeża Gdańsk. Rozpoczęli z wysokiego C — na inaugurację rozbili beniaminka z Czerska (44:19 — red.), a w sobotę pewnie pokonali Cartusię (32:19 — red.). To będzie ciężki mecz (w minionym sezonie Szczypiorniak pokonał GKS 28:18, a w rewanżu góra była ekipa z Żukowa, która wygrała 21:19 — red.).

Mieczysław Rutkiewicz