Kręgosłup reprezentacji Polski jest mocny

2015-09-03 10:39:46(ost. akt: 2015-09-03 10:41:49)
Do tej pory w eliminacjach do Euro 2016 polscy piłkarze wygrali z Gruzją (dwa razy), Niemcami i Gibraltarem oraz zremisowali z Irlandią (w Dublinie) i Szkocją (w Warszawie)

Do tej pory w eliminacjach do Euro 2016 polscy piłkarze wygrali z Gruzją (dwa razy), Niemcami i Gibraltarem oraz zremisowali z Irlandią (w Dublinie) i Szkocją (w Warszawie)

Autor zdjęcia: pzpn.pl

W piątek we Frankfurcie Polska gra z Niemcami arcyważny mecz w eliminacjach mistrzostw Europy, które w 2016 odbędą się we Francji (godz. 20.45). To w dużej mierze także starcie w obszarach psychiki, bo obciążenie jest ogromne.
Gorączka przed piątkowym meczem z Niemcami we Frankfurcie nieuchronnie rośnie i będzie rosła do pierwszego gwizdka włoskiego sędziego Nicoli Rizzolego. Dla Niemców sprawa jest ewidentna: muszą zdobyć komplet punktów i wrócić na pierwsze miejsce w tabeli. Z naszego punktu widzenia jest bardziej skomplikowana — porażka jeszcze niczego nie przekreśla, ale bardzo komplikuje sprawę.

O skali trudności najlepiej mówią fakty: w powojennej historii spotkań obu reprezentacji na terenie Niemiec Polacy zremisowali tylko dwa mecze, oba towarzyskie i oba w Hamburgu — w 1959 roku 1:1 (gol Krzysztofa Baszkiewicza z Gwardii Warszawa) oraz w 2014 roku 0:0, ale wówczas trener Joachim Loew wystawił dublerów. Tylko jeden jedyny raz Polacy byli w stanie na niemieckiej ziemi zdobyć gola, a dokonał tego w 1980 roku w towarzyskim meczu we Frankfurcie obecny prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Biało-czerwoni przegrali jednak wtedy 1:3, a dla gole Niemców zdobywały także same asy: Karl-Heinz Rummenigge (dziś prezes Rady Nadzorczej Bayernu Monachium), Klaus Allofs (menedżer generalny VfL Wolfsburg) i Bernd Schuster (były trener m.in. Realu Madryt, dziś szkoleniowiec Malagi).

Polacy lecą do Frankfurtu dziś, ale podczas zgrupowania byli pełni nadziei. — Jesteśmy w lepszej sytuacji niż rok temu, a wielu zawodników świetnie prezentuje się w swoich klubach, i to na najwyższym poziomie — mówił na konferencji prasowej Adam Nawałka.

— Kręgosłup zespołu jest bardzo mocny. Zawsze musieliśmy dobierać na poszczególne pozycje zawodników i dokonywaliśmy właściwych wyborów, posiadamy indywidualności, ale też wszyscy odnajdują się w taktyce drużyny. Wcale nas to nie dziwi, że trener Niemców jest pewny swego, mając tak wspaniałych zawodników w swoich szeregach. Jesteśmy przygotowani na scenariusz ich agresywnego ataku w pierwszych minutach, mamy to rozpracowane i będziemy musieli tym samym odpowiedzieć. To będzie cięższy mecz niż ten w Warszawie. Choćby z tego względu, że gramy na wyjeździe, a Niemcy będą chcieli się zrewanżować za porażkę. Musimy podejść do nich z respektem, ale na pewno nie możemy się ich bać. Grając odważnie możemy tam sporo zdziałać — wyjaśniał Nawałka.

Z jego tokiem rozumowania zgadza się filar polskiej defensywy, obrońca Torino Kamil Glik. — To nie my będziemy prowadzić grę i to jest normalne. Raczej postaramy się wykorzystać nasze atuty w grze z kontry, którą lubimy, oraz stałe fragmenty gry. Czujemy się mocni. We Włoszech zmieniło się postrzeganie naszego zespołu, kibice znają naszych piłkarzy. Wiemy, że robiąc wynik we Frankfurcie, niemal na pewno pojedziemy do Francji na Euro. A Niemcy też muszą mieć w pamięci, że trzy dni po nas mają kolejny bardzo trudny mecz, ze Szkocją na wyjeździe — dodaje Glik. Na udane kontry liczy także Kamil Grosicki.

— Niemcy podejdą do nas z większym szacunkiem niż przed ostatnim meczem w Warszawie, a my na pewno będziemy mieli swoje szanse. Ale na tak trudnym terenie musimy wykorzystać wszystkie sytuacje, bo nie będziemy mieli ich wiele — dodaje Grosicki.

Niemcy w eliminacjach u siebie wygrali dotąd ze Szkocją (2:1) i Gibraltarem (4:0) oraz zremisowali z Irlandią 1:1, tracąc gola w 90. minucie. Trener Joachim Loew nie ma w kadrze takiego typowego środkowego napastnika jak Robert Lewandowski, bo obaj powołani klasyczni piłkarze grający na pozycji nr 9, czyli Max Kruse (Wolfsburg) i Kevin Volland (TSG Hoffenheim), mają na koncie łącznie... trzy gole w kadrze. Ale ostatnio Niemcy najczęściej grają bez klasycznego "napadziora", a jego rolę przejmują wymiennie Thomas Mueller (Bayern Monachium), Andre Schuerrle (Wolfsburg), Marco Reus (Borussia Dortmund) lub nawet Mario Goetze (Bayern).

Zbigniew Szymula

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. komisarz alex #1808819 | 88.156.*.* 4 wrz 2015 21:13

    26 minuta i 2:0 dla niemców .... cieniasy

    odpowiedz na ten komentarz