Maciej Dobrowolski: "teraz ruszam się sam dla siebie"

2015-09-01 10:00:50(ost. akt: 2015-09-01 10:07:03)
Dwa ostatnie sezony Maciej Dobrowolski spędził w Indykpolu AZS Olsztyn

Dwa ostatnie sezony Maciej Dobrowolski spędził w Indykpolu AZS Olsztyn

Autor zdjęcia: Fot. Grzegorz Czykwin

Chciałem jeszcze gdzieś pograć przez sezon, ale inne sprawy zaabsorbowały mnie na tyle, że nie podejmowałem nawet żadnych rozmów. Na razie ruszam się sam dla siebie — mówi Maciej Dobrowolski, były rozgrywający Indykpolu AZS.
— Próżno szukać pańskiego nazwiska w składzie Indykpolu AZS Olsztyn na najbliższy sezon.
— Mój kontrakt z AZS dobiegł końca i na pewno nie będę zawodnikiem tego klubu. Zresztą kadra jest już zamknięta, a drużyna przygotowuje się do ligi. Za mną dwa fajne sezony, choć diametralnie różne, ale miło je wspominam. Dużo mnie nauczyły.

— Czy to oznacza koniec przygody z profesjonalnym graniem w siatkówkę?
— Na razie nie. Podjąłem się jednak organizacji z Łukaszem Kadziewiczem i Pawłem Siezieniewskim pewnego projektu, który absorbuje moją uwagę od kilku miesięcy. Staram się przy nim pracować z należytą konsekwencją i sumiennym podejściem. Chcę przez to zrobić coś, z czego będę dumny.

— Czyli w tym sezonie nie zobaczymy pana na boisku?
— Nie podjąłem ostatecznej decyzji. Zobaczymy, co się będzie działo dalej. Sezon trwa do kwietnia i w tym czasie może pojawić się jeszcze dużo możliwości. Możliwe jednak, że moje granie na profesjonalnym poziomie się skończy.

— Rozumiem, że czuje się pan jeszcze na siłach zagrać na poziomie PlusLigi?
— Myślę, że tak, przecież od kwietnia minęło dopiero parę miesięcy. Chciałem jeszcze gdzieś pograć przez jeden sezon, inne sprawy zaabsorbowały mnie jednak na tyle, że nie podejmowałem nawet żadnych rozmów. Zobaczę, jak to wszystko się potoczy. Na razie ruszam się sam dla siebie. Akurat w Olsztynie mamy piękne tereny do biegania, jazdy rowerem lub gry w siatkówkę. Jeśli jednak pojawiłoby się coś ciekawego w Polsce lub za granicą, to wtedy będę się zastanawiał.

— Boi się pan momentu, w którym będzie pan musiał powiedzieć sobie, że to już naprawdę koniec siatkarskiej przygody?
— Nie boję się. Po ponad 20 latach spędzonych na boisku jestem szczęśliwym człowiekiem. Siatkówka dała mi bardzo dużo. Sam się zastanawiałem, jak to będzie, kiedy nie pójdę na trening, ale ponieważ teraz zajmuje się czymś innym, staram się kompletnie o tym nie myśleć. Pewnie kiedy ruszy liga nadejdzie moment, w którym stwierdzę, że fajnie byłoby jeszcze pograć, ale na razie nie przeszkadza mi to absolutnie.

— Który okres swojej kariery uważa pan za najlepszy?
— Wszystko miało swoje plusy i minusy. Pierwsze lata młodzieżowe w Olsztynie nauczyły mnie dużo technicznych i taktycznych rzeczy. Natomiast wszystkie sukcesy, które osiągałem z różnymi zespołami, przyszły po roku 2003, kiedy wyjechałem do Austrii. Przez kolejne dziesięć lat miałem przyjemność gry w największych zespołach, z super zawodnikami, ze znakomitą bazą treningową i dobrymi szkoleniowcami. Pojawiło się wtedy dużo sukcesów i medali. To był najbarwniejszy okres. Byłem też bardzo zadowolony z pierwszego sezonu po powrocie do Olsztyna. Mieliśmy fajny zespół, który, niestety, w kolejnych rozgrywkach kompletnie się zmienił i nie sprostał oczekiwaniom ani naszym, ani kibiców.

— Mistrzem Polski był pan tyle razy, że tymi medalami można obdzielić kilku zawodników.
— Medale to nagroda za cały sezon pracy. Oczywiście, miałem przyjemność grać w największych zespołach, Skrze Bełchatów oraz Resovii Rzeszów, i zdobyć z nimi siedem mistrzostw Polski. Będę to pamiętał i wspominał całe życie. Każdy tytuł był inny, wywalczony w odmienny sposób, żaden na pewno nie był zdobyty łatwo. To coś, z czego mogę być dumny.

— Pamięta pan moment, w którym pojawiła się myśl, że może pan coś w tej siatkówce osiągnąć?
— Od początku chciałem coś osiągnąć. Kiedy zaczynałem w AZS Olsztyn, to drużyna była w II lidze i po dwóch kolejnych spadkach. Kilka lat zajęło nam odbudowywanie olsztyńskiej siatkówki. To były fajne lata, które dały mi dużo kontaktów, znajomości i przyjaźni.

— Wspomniał pan o projekcie, w który się pan zaangażował.
— Chcemy oddać siatkówce to, co nam dała. Chcemy też zachęcić do uprawiania sportu jak największą liczbę dzieci, oderwać je od komputerów. Pokazać, że pracą, zaangażowaniem, ale na początku też zabawą, mogą dużo osiągnąć, że dzięki uprawianiu sportu mogą być zdrowsze. Ogłosiliśmy wstępnie kilka miast, gdzie może już we wrześniu rozpoczną się zajęcia naszej Akademii Siatkówki. Staramy się wszystko tak przygotować, żeby dzieci otrzymały optymalne warunki do uczestnictwa w akademii. Przed nami jeszcze dużo pracy.

— To wasza trójka będzie prowadziła treningi?
— Zajęcia będą prowadzić specjaliści, a my codziennie wsiądziemy w samochód i odwiedzimy tyle grup, ile radę damy. Jeśli będzie to możliwe, będziemy też współprowadzić treningi, przekazywać swoją indywidualną wiedzę, żeby dzieci były zadowolone, a my dumni z tego projektu.

kwk


Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. kibic #1806066 | 95.160.*.* 1 wrz 2015 13:28

    Dzięki Maciek za wszystko, byłeś jednym z niewielu w Olsztynie który wkładał całe serce w ten klub, mam nadzieję że władze klubu wpadną na pomysł miłego pożegnania Ciebie na pierwszym meczu sezonu ...zasłużyłeś na to ...

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz