Piąte podium dla Polaków

2015-08-26 06:29:30(ost. akt: 2015-08-26 10:30:33)
Nadzieje związane ze startem Adama Kszczota na 800 m okazały się uzasadnione. Polak zdobył srebrny medal MŚ w Pekinie. Niestety, nieudany start zanotował Karol Zalewski.
Kszczot na początku biegu był nieco z tyłu stawki, ale jeszcze przed końcem pierwszego okrążenia przesunął się do przodu. Mniej więcej 400 m przed metą Polak próbował po wewnętrznej części toru przesunąć się do przodu, lecz starł się wówczas lekko z Kenijczykiem Davidem Lekutą Rudishą. Na szczęście nie wytrąciło to Kszczota z rytmu, który po wyjściu na ostatnią prostą rozpoczął swój finisz.

Biegł mocno, pewnie, ani przez moment jego druga pozycja nie była zagrożona. Na mecie zmierzono mu czas 1.46,08. To pierwszy medal Kszczota zdobyty podczas mistrzostw świata na otwartym stadionie. Wcześniej stawał na podium mistrzostw globu dwa razy, ale w hali (brąz w 2010 i srebro w 2014), był także mistrzem Europy. To także pierwszy polski medal MŚ na bieżni od... 14 lat i brązu Pawła Czapiewskiego (także na 800 m) wywalczonego w Edmonton.

W finale na 800 m było tylko trzech zawodników z pierwszej dziesiątki światowych list w tym roku: Amel Tuka (Bośnia i Hercegowina), Adam Kszczot i David Lekuta Rudisha (Kenia). I to właśnie oni "rozdali" między sobą medale. Zwyciężył ostatni z nich, aktualny mistrz olimpijski i rekordzista świata. Uzyskał wynik 1.45,84. Trzecie miejsce zajął Tuka.

Wczoraj w Pekinie wystąpił drugi z naszych, czyli z Warmii i Mazur, reprezentantów — sprinter Karol Zalewski (AZS UWM Olsztyn), ale eliminacji na 200 m nie zaliczy do udanych, bowiem uzyskał wynik daleki od rekordu życiowego, a tylko rezultat poniżej swojego najlepszego osiągnięcia dałby mu awans do półfinałów. Zalewski przybiegł na metę w czasie 20,77. W swojej serii zajął 5. miejsce i było wiadomo, że nie ma szans na awans do dalszej rywalizacji.

— Jestem trochę zawiedziony. Myślałem, że będzie to wyglądało zdecydowanie lepiej. Sądziłem, że Karol jest bardzo dobrze przygotowany i powinien pobiec rekord życiowy (20,41 — red.), a to, co widziałem podczas biegu, nie wyglądało rewelacyjnie. Start był jakiś taki sztywny. Może za bardzo chciał. Więcej na pewno będę wiedział po rozmowie z nim — powiedział Zbigniew Ludwichowski, trener AZS UWM Olsztyn.

— Trzeba pamiętać, że Karol swoją główną imprezę w tym sezonie już miał (mowa o młodzieżowych mistrzostwach Europy, gdzie Zalewski obronił tytuł — red.), choć teraz wszystko wskazywało, że jest w wysokiej dyspozycji — dodał szkoleniowiec.

We wczorajszych finałach biegów mieliśmy jeszcze dwoje Polaków. Na 400 m przez płotki startował rewelacyjny Patryk Dobek. W półfinale 21-letni zawodnik SKLA Sopot wykręcił swój nowy rekord życiowy (48,40), ale nawet gdyby pobiegł tak wczoraj, to wystarczyłoby do zajęcia szóstego miejsca.

Bieg był szybki. Zwycięzca — Boniface Mucheru Tumitu z Kenii — uzyskał najlepszy w tym roku wynik na świecie, a kolejni zawodnicy na mecie, czyli Denis Kudriawcew z Rosji i Jeffrey Gibson z Bahamów, pobili rekordy swoich krajów. Dobek ostatecznie zajął 7. miejsce (49,14), wyprzedzając wicemistrza olimpijskiego z Londynu i wicemistrza świata sprzed dwóch lat Michaela Tinsleya (USA). Natomiast w biegu na 1500 m Angelika Cichocka zajęła 8. miejsce, a wygrała faworytka Etiopka Genzebe Dibaba.

Środa w Pekinie to dzień bez finałów z polskim udziałem. Kiedy jednak gazeta znajdzie się rano w waszych rękach, po eliminacjach rzutu młotem będą już nasze panie: Anita Włodarczyk, Joanna Fiodorow i Malwina Kopron. Trzy reprezentantki mieliśmy także w porannych, według czasu chińskiego, eliminacjach 800 m (Angelika Cichocka, Sofia Ennaoui, Joanna Jóźwik), na 110 m przez płotki startował Artur Noga, a na 200 m kobiet Anna Kiełbasińska.

kwk