Multimedalista z Elbląga

2015-06-23 11:51:17(ost. akt: 2015-06-23 09:55:41)
Przemysław Zamojski mistrzowskie tytuły zdobywał w Sopocie i Zielonej Górze

Przemysław Zamojski mistrzowskie tytuły zdobywał w Sopocie i Zielonej Górze

Autor zdjęcia: Fot. plk.pl

Każdy kolejny tytuł mistrzowski lepiej smakował. Z tym ostatnim też tak było. Mam jednak nadzieję, że na tym nie koniec — mówi Przemysław Zamojski ze Stelmetu Zielona Góra, który sportową karierę rozpoczął w Elblągu.
— Elbląg jest dla pana bardzo ważnym miejscem na mapie?
— Oczywiście, przecież w tym mieście zaczęło się moje młode koszykarskie życie, poza tym jest to po prostu moje rodzinne miasto. Miałem w Truso różnych trenerów i każdemu z nich co innego zawdzięczam. W Elblągu wspinałem się na kolejne szczeble koszykarskich umiejętności. Nigdy nie byłem jednak w kadrze Polski młodzików, kadetów czy juniorów. Po zakończeniu liceum pojechałem na rok do Stanów, a gdy wróciłem, zacząłem grać zawodowo w Treflu Sopot.

— Sześć razy zdobywał pan w tym klubie tytuł mistrzowski, a niedawno do tej bogatej kolekcji dołożył pan siódmy złoty medal, z tym że już w barwach Stelmetu Zielona Góra.
— Tak się złożyło, bo dwa ostatnie sezony spędziłem w Zielonej Górze. Uważam, że to był dobry pomysł, aby wybrać to miasto i ten właśnie klub na kontynuację mojej profesjonalnej kariery. W pierwszym moim sezonie w Stelmecie wywalczyliśmy tytuł wicemistrzowski, ale w drugim już byliśmy najlepsi. Inna sprawa, że mogłem być w tym klubie trochę wcześniej, bo Łukasz Koszarek odchodził z Prokomu do Zielonej Góry na koniec sezonu 2012/13. Myślałem, że przejdę tam razem z nim, jednak moje córeczki-bliźniaczki były jeszcze bardzo małe, dlatego postanowiłem pozostać w Gdyni. Do Stelmetu trafiłem na początku kolejnego sezonu, ale na stałe jesteśmy wciąż zameldowani w Gdyni, a w Zielonej Górze wynajmujemy mały domek.

— Na początku tego sezonu nie szło wam jednak najlepiej...
— To prawda, przegraliśmy kilka meczów, chociaż mieliśmy naprawdę silny składa, który powinien odnosić sukcesy. Czegoś jednak brakowało, głównie chyba chemii i dobrego podziału ról. W efekcie nowym trenerem został Słoweniec Saso Filipovski, który odmienił oblicze drużyny. To był dla nas przełomowy bodziec. Po jego przyjściu zdobyliśmy wszystko co najważniejsze, czyli Puchar Polski i mistrzostwo Polski. Ponadto nie przegraliśmy w Zielonej Górze żadnego spotkania. Muszę jednak dodać, że intensywność treningów po przyjściu Filipovskiego prawie się podwoiła...

— Imponująco graliście zwłaszcza w obronie. Potrafiliście w ostatniej kwarcie niwelować nawet dwudziestopunktową stratę!
— To stało się wręcz naszym znakiem firmowym. Ale nie przyszło to z nieba, tylko pracowaliśmy nad tym w pocie czoła przez wiele miesięcy.

— Był to już pana siódmy mistrzowski tytuł. Smakował tak samo jak poprzednie?
— Każdy kolejny smakuje lepiej. Mam nadzieję, że na tym nie koniec. Nie ukrywam jednak, że w nowym sezonie mogę w kraju już nie grać, bowiem mam kilka ciekawych ofert z zagranicy. Teraz czekam więc na stanowisko Stelmetu.

— Jak to się stało, że zjawił się pan w Olsztynie?
— Miałem telefon od Janusza Kociołka, jednego z moich byłych elbląskich trenerów, który prosił, abym wziął udział w uroczystościach zakończeniu sezonu Trójeczki. Obiecałem, że przyjadę, więc musiałem dotrzymać słowa. Byłem właśnie u rodziców w Elblągu, więc skorzystałem z okazji i zjawiłem się w Olsztynie.

Rozmawiał: Lech Janka

Przemysław Zamojski
Urodził się 16 grudnia 1986 r. w Elblągu. Pierwszy klub — Truso Elbląg. W sezonie 2005/06 grał w USA w lidze NCAA w Independence Community College. Kolejne kluby: Asseco Prokom Gdynia, Trefl Sopot i Stelmet Zielona Góra. Mistrz Polski — 2007, 2008, 2009, 2010, 2011, 2012 i 2015, wicemistrz Polski — 2014, zdobywca Pucharu Polski — 2008 i 2015, ćwierćfinalista Euroligi — 2010, reprezentant Polski, uczestnik Eurobasketu 2013.

Źródło: Gazeta Olsztyńska