Przegrał, chociaż jednak wygrał

2015-05-26 16:07:30(ost. akt: 2015-05-26 09:09:58)
Wołodymyr Kowal (przy piłce) pokazał się z dobrej strony podczas sobotniego meczu.

Wołodymyr Kowal (przy piłce) pokazał się z dobrej strony podczas sobotniego meczu.

Autor zdjęcia: Emil Marecki

Stomil przegrał z Dolcanem, choć jest mnóstwo przesłanek ku temu, aby twierdzić że tej wiosny globalnie jednak wygrał. W III lidze Olimpia Olsztynek zastopowała ambicje Finishparkietu Nowe Miasto Lubawskie.
1. Stomil uległ Dolcanowi w Ostródzie i na pierwszy rzut oka źle się stało, bo porażka to zawsze porażka. Ale w tym wypadku można łatwo znaleźć tak zwane okoliczności łagodzące. Po pierwsze: Stomilowi nigdy się dobrze nie grało z Dolcanem, co ma swoje odbicie w faktach — od czasu awansu do I ligi olsztynianie jeszcze ani razu nie znaleźli patentu na zespół z podwarszawskich Ząbek, ugrywając przez trzy sezony ledwie dwa punkty (w tym i zeszłym sezonie po remisie i porażce, a dwa lata temu dwie przegrane). Po wtóre: Stadion Miejski w Ostródzie jest fajny, murawa jest ekstra, gra się tam sympatycznie, ale to ciągle nie jest to samo co "własne śmieci" i wsparcie swoich trybun. W dziesięciu meczach w Olsztynie (jesienią 2014 roku i wiosną z Pogonią Siedlce i Bytovią Bytów) Stomil zaliczył tylko jedną "prawdziwą" porażkę z Wisłą Płock (0:3) i jedną wpadkę z Miedzią Legnica (1:2). Z kolei teraz na sześć spotkań w Ostródzie zdążył przegrać już trzy razy — z Widzewem Łódź, Zagłębiem Lubin i Dolcanem. Po trzecie wreszcie — i nie wiadomo, czy nie jest to kwestia najistotniejsza — każdy wie, że ten zespół działa jeszcze tylko siłą rozpędu, a głowy piłkarzy są mocno rozkojarzone.

2. Stomil przegrał, ale nieustannie będziemy powtarzać, że jednak tej wiosny wygrał. Wygrał lepszą przyszłość dla siebie, bo tak powinno być w realiach spółki akcyjnej. Wygrał, bo lada dzień nad olsztyńskim stadionem pojawią się wyczekiwane jupitery. No i wygrał, bo jednak mimo tych wszystkich perturbacji Biało-niebiescy utrzymują wysoką jakość gry. Taką, że sprawa porażki bądź zwycięstwa to kwestia drobiazgów.

Arcyważne jest także i to, że w piątek pracownicy klubu wysłali do PZPN komplet dokumentów licencyjnych i ze spokojem czekają na decyzję centrali, spodziewając się wersji optymistycznej. W kuluarach krąży natomiast wersja mega optymistyczna, ale nie możemy jeszcze podać szczegółów. Z prostego powodu: prezes Mariusz Borkowski zachowuje w tej sprawie daleko idącą hermetyczność. Ale ludzie i tak swoje wiedzą: jedna z firm otrzyma lada dzień projekt współpracy na rzecz rozwoju wielkiego Stomilu, klubu, który może być arcymocny już w przyszłym roku. Ale to na razie tyle.

3. W jednym wymiarze olsztyński klub jednak tej wiosny przegrywa i to przegrywa wyraźnie. Dbając bowiem o kwestie życia lub śmierci klubu, na własną prośbę zafundował sobie bowiem śmierć sportową w obszarze wyników (a raczej ich braku) zespołu rezerw w IV lidze oraz drużyny juniorów funkcjonującej w Centralnej Lidze Juniorów. Fakty są takie: juniorzy już spadli z ligi (a jesienią za rządów prezesa Roberta Kiłdanowicza byli na 10. miejscu w tabeli), a drugi zespół jest tego bardzo bliski. I to jest sprawa niewybaczalna, także w odniesieniu do jesieni, kiedy nie było idealnie, ale jednak spokojnie — rezerwy ugrały 19 punktów w 17 meczach i traciły ledwie dwa oczka do dziewiątych w tabeli Mamr Giżycko. Z kolei w 10 tegorocznych meczach Stomil II "uskrobał" ledwie pięć punktów i na cztery kolejki przed końcem ma trzy punkty straty do bezpiecznej pozycji. Wydaje się, że jeszcze można uniknąć blamażu, bo pierwszy zespół w I lidze, a rezerwy w klasie okręgowej to jest naprawdę blamaż lub żart. Do wyboru...

4. Wczoraj pisaliśmy, że w warmińsko-mazursko-podlaskiej III lidze po remisie w Olsztynku życie skomplikował sobie Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie, ale dziś trzeba napisać otwartym tekstem — "Finish" stracił już szanse na wygranie ligi w tym roku. I choć w następnej kolejce podejmuje liderującą Olimpią Zambrów i może jeszcze odrobić część strat, to jednak prawdziwy problem wynika z terminarza. Otóż, w ostatniej kolejce Olimpia Zambrów gra z Olimpią Elbląg, a że któryś z tych zespołów zdobędzie punkty, więc znajdzie się poza zasięgiem ekipy z Nowego Miasta.

Paradoksem całej sytuacji jest to, że Finishparkiet nie powinien grać w lidze z żadnymi... Olimpiami. Z elbląską przegrał dwa razy, z tą z Zambrowa raz, ale prawdziwym bolesnymi "drzazgami" okazały się dwa remisy z ekipą z Olsztynka prowadzoną przez trenera Mirosława Romanowskiego. Koniec końców, sponsor Finishparkietu Zygmunt Dąbrowski musi więc jeszcze poczekać ze swoimi ambicjami do kolejnego sezonu...

Zbigniew Szymula