Stomil Olsztyn zmierzy się z Chrobrym Głogów

Piłkarze Stomilu późnym niedzielnym popołudniem „zamkną“ 26. kolejkę. Czy będzie to udane zamknięcie? Czy olsztynianie wreszcie odczarują stadion w Ostródzie, gdzie w tym roku ponieśli dwie bolesne porażki z Widzewem i Zagłębiem?

Patrząc na sprawę chłodnym okiem, jest to zadanie wykonalne, ale jednocześnie na pewno niełatwe. Olsztyńska ekipa przystąpi do gry podbudowana remisem w Legnicy, co ma być bazą do kolejnych sukcesów „punktowych“.

— Rzeczywiście, tamten mecz może i powinien być dla nas wszystkich drogowskazem na przyszłość — tłumaczy trener Stomilu Mirosław Jabłoński. — Jestem zadowolony z tego, że pokazaliśmy agresję na odpowiednim poziomie i wreszcie powalczyliśmy o punkty jak sportowcy. Taki styl gry daje nadzieję na to, że nie będziemy przegrywali i że skończymy ten sezon godnie, najlepiej gdzieś w okolicach środka tabeli lub nieco wyżej. Sądzę, że już wszyscy w zespole zrozumieli, że nie jesteśmy potentantem, przed którym się będzie padało na kolana. I że meczu się nie wygra samą piękną grą, bo w tej lidze mocniej liczą się inne walory — dodaje Jabłoński.

Po spotkaniu w Legnicy bardziej poobijany jest Michał Trzeciakiewicz, który walczy z krwiakiem w okolicach stawu kolanowego i może się okazać, że nie zdąży się wykurować do niedzieli. Poza tym nadal do gry nie są gotowi Igor Skoba (uraz Achillesa) i Paweł Łukasik (staw skokowy), ale to już wszystkie kiepskie informacje.

Do kadry meczowej wracają natomiast „kartkowicze“: Witalij Berezowski i Dawid Szymonowicz, a treningi po chorobie wznowił Łukasz Jamróz.

zib