PlusLiga: Indykpol AZS Olsztyn zagra z Effectorem

2015-03-27 08:12:42(ost. akt: 2015-03-27 08:17:45)
Szkoleniowcy olsztyńskiego zespołu: Wojciech Janas (z lewej) i Andrea Gardini

Szkoleniowcy olsztyńskiego zespołu: Wojciech Janas (z lewej) i Andrea Gardini

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Olsztyńscy siatkarze zrobili w Kielcach pierwszy krok w kierunku awansu do walki o dziewiąte miejsce w PlusLidze. Jutro (28 marca) w Uranii muszą "tylko" postawić kropkę nad "i"...
Nierówny, nie za piękny, ale najważniejsze, że zwycięski pojedynek stoczył w minioną niedzielę Indykpol AZS. Co prawda walka o miejsca 9-12 w ekstraklasie — zwłaszcza bezpośrednio po sezonie zakończonym piątą pozycją — nie jest (delikatnie mówiąc) szczytem marzeń, ale jednak grać do końca o zachowanie twarzy zawsze warto. Z takiego samego założenia wychodzą też chyba olsztynianie, co udowadnia i wyrwanie wygranej w kieleckiej Hali Legionów ze stanu 1:2 w setach, i jednoznaczna deklaracja drugiego trenera Indykpolu AZS przed sobotnim rewanżem z Effectorem w Uranii (godz. 16).

Od początku tegorocznych mocno zmodyfikowanych play-offów rywalizacja toczy się (przynajmniej w przypadku AZS) systemem "mecz i rewanż" z zachowaniem punktacji ligowej. Przekładając to na konkrety, ekipa Andrei Gardiniego wywiozła w niedzielę z Kielc dwa punkty za zwycięstwo 3:2 (21, -23, -19, 19, 11), co przed jutrzejszym spotkaniem w Uranii oznacza, że aby wygrać serię play-off, olsztynianie muszą znów pokonać Effectora — i to obojętnie w jakim stosunku (3:0 lub 3:1 za trzy punkty, 3:2 za dwa). Inny dopuszczalny wariant jest taki, że gdyby Indykpol AZS przegrał po tie-breaku, to wtedy musi wykorzystać dodatkową szansę na awans w postaci "złotego seta" (rozgrywanego do 15 punktów). Choć oczywiście lepiej by było uniknąć tak nerwowych rozstrzygnięć...

— Plan był taki, żeby przywieźć z Kielc solidną zaliczkę i ten pierwszy krok zrobiliśmy. A teraz trzeba tylko zrobić drugi krok — mówi nieobecny na kieleckim boisku Maciej Zajder, który już doszedł do siebie po podkręceniu stawu skokowego. — Trochę szkoda, że nie udało się tam wygrać za trzy punkty, bo była ku temu szansa. Jesteśmy jednak faworytem drugiego spotkania i będziemy walczyć o zwycięstwo. . Zwycięzca tej rywalizacji zagra o 9. miejsce z lepszym z pary Czarni Radom — MKS Będzin (na Śląsku było 3:2 dla MKS).

Na koniec to, od czego właściwie należałoby zacząć, czyli meldunek o sytuacji zdrowotnej olsztynian, którzy w Kielcach mieli spore "dziury" zwłaszcza na przyjęciu zagrywki (Piotr Łuka po kontuzji kolana, Frantisek Ogurcak uraz kolana zaraz na początku meczu, a Levi Cabral z konieczności przesunięty na atak). — Na dzisiaj nie mamy tylko Grzesia Szymańskiego (od dawna zmaga się z kontuzją barku — red.) — informuje Wojciech Janas (wypowiedź z czwartku).

— Reszta chłopaków, odpukać, jest gotowa do gry. Choć jest pewien nawracający problem z Frankiem Ogurcakiem, bo niby z nim wszystko w porządku, a jak przychodzi do meczu, to zawsze gdzieś tam po jakimś upadku, ataku czy obronie coś go zaczyna pobolewać. A to kostka, a to kolano... Ale dostał dzień wolnego i dzisiaj już normalnie trenuje. Poza tym niedawno Paweł Adamajtis miał gorączkę, jednak jest już do dyspozycji trenera.


pes

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ocz #1699745 | 83.9.*.* 27 mar 2015 15:10

    Adamajtis to ma gorączkę od zawsze.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz