Bojerowe ME. Znów całe podium dla Polaków?

Na tafli jeziora Voertsjaerv koło Tartu rywalizuje 126 zawodników z 17 krajów. Pierwszego dnia koncertowo jechał aktualny mistrz świata i obrońca tytułu Karol Jabłoński, który wygrał wszystkie cztery wyścigi. Tuż za nim plasował się Michał Burczyński, a piąty był Łukasz Zakrzewski.

We wtorek bojerowcy nie ścigali się, bo po deszczu na lodzie pojawiły się dziury i niebezpieczne dla ślizgów szczeliny. W tej sytuacji karawana przeniosła się do nowego portu regat w innej części jeziora. Ostatecznie w okolicach miejscowości Vehendi 60 km od Tartu komisja techniczna znalazła bezpieczniejszy lód.

W środę rozegrano tylko jeden wyścig w grupie A. Później wiatr bardzo osłabł, a przez dodatnią temperaturę na lodzie zrobiła się miękka "kasza", więc dalsze wyścigi odwołano. Piąty bieg wygrał... Jabłoński, trzecie miejsce zajął Michał Burczyński i umocnił się na drugiej pozycji w generalce. Natomiast na trzecie miejsce awansował Łukasz Zakrzewski, który wczoraj był piąty. Pozycję 30-letniego żeglarza z Mikołajek poprawiła "odrzutka" (po pięciu wyścigach odrzuca się najgorszy wynik).

Zanosi się więc na powtórkę ze styczniowych mistrzostw świata w kanadyjskim Kingston, gdzie nasi bojerowcy zdobyli wszystkie medale: złoty Jabłoński, srebrny Robert Graczyk (MKŻ Mikołajki) i brązowy Burczyński.

Dziś odbędą się kolejne biegi. Zawodnicy z nadzieją czekają na sprawdzenie się prognozy pogody, czyli zapowiadany mróz, który ma zmrozić tor i uczynić go znacznie szybszym.