W niedzielę ruszają mistrzostwa świata. Czyżby dziewiąty tytuł Jabłońskiego?

2015-01-24 09:00:00(ost. akt: 2015-01-23 18:32:53)

Autor zdjęcia: Fot. karoljablonski.pl

Gdy żeglarze lodowi z Warmii i Mazur jadą na najważniejsze regaty, to w ciemno można obstawiać, że nie wrócą z pustymi rękami. Nie inaczej jest przed mistrzostwami świata, które w niedzielę rozpoczną się w Kanadzie. Tytułu broni Karol Jabłoński (Baza Mrągowo).
Bojerowcy z Warmii i Mazur niemal z każdej mistrzowskiej imprezy przywożą medale. Dość powiedzieć, że w ubiegłym roku w estońskim Haapsalu zajęli całe podium mistrzostw świata! Złoto wywalczył 52-letni Karol Jabłoński, wicemistrzem globu został Michał Burczyński (AZS UWM Olsztyn), a trzeci był Tomasz Zakrzewski (MKŻ Mikołajki). Z kolei w mistrzostwach Europy, które odbyły się na tym samym akwenie, triumfował... Jabłoński.

Polacy polecieli do USA (organizatorem MŚ jest flota Stanów Zjednoczonych) w dwóch turach: najpierw do Chicago udali się Zakrzewski i wicemistrz świata z 2013 roku Robert Graczyk (MKŻ Mikołajki), a we wtorek w tym kierunku podążyli Jabłoński i Burczyński. W środę organizatorzy zdecydowali, że mistrzostwa świata odbędą się w Kanadzie (Kingston) na jeziorze Ontario.

— Jeśli chodzi o warunki na Ontario, to obecnie arkusz perfekcyjnego lodu z oceną 9,5/10 ma 25 km — informuje na portalu bojery.pl Tomasz Zakrzewski. — Jak okiem sięgnąć "szklana" (w żargonie gładki lód — red.) marzenie. Grubość na teraz około 15 cm. Brak opadów w długim horyzoncie czasowym, średnie wiatry — dodaje żeglarz z Mikołajek.

Choć pogoda w tym roku nie rozpieszcza polskich bojerowców, to z optymizmem podchodzą do najważniejszych regat sezonu. — W grudniu wyrywaliśmy kapryśnej naturze kilka dni i w Mikołajkach, i na Siemianówce na Podlasiu zaliczyliśmy fajne treningi na lodzie, które pozwoliły sprawdzić sprzęt — mówił przed wylotem do Chicago Karol Jabłoński, ośmiokrotny mistrz świata. — Szkoda, że nie było żadnych startów przed mistrzostwami, ale najważniejsze, że okres przygotowań przepracowałem solidnie, podobnie zresztą jak Tomek, Robert i Michał. To nastawia nas optymistycznie przed konfrontacją z Amerykanami, którzy w tym sezonie w przeciwieństwie do nas mieli bardzo dobre warunki lodowe. Gdy mistrzostwa świata są za oceanem, Amerykanie podchodzą do nich ambicjonalnie i są znakomicie przygotowani.

Jeśli będzie gładki, czysty lód, to będą groźni. Jeśli jednak będzie trochę śniegu, nierówności na lodzie, czyli będą trudne warunki, wtedy nasze szanse bardzo wzrosną. My radzimy sobie w każdych warunkach, jesteśmy wszechstronni. Na pewno jakiś medal przywieziemy — podkreślał najbardziej utytułowany żeglarz w historii klasy DN.


Rut

Źródło: Gazeta Olsztyńska