Porażka, ale... w niezłym stylu

2015-01-05 12:18:19(ost. akt: 2015-01-05 10:20:44)
Alicja Minczewska rzuciła w Gdyni 18 punktów

Alicja Minczewska rzuciła w Gdyni 18 punktów

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Zdziesiątkowany kontuzjami czołowych zawodniczek KKS nadal nie może przełamać serii porażek. W Gdyni olsztynianki przegrały już po raz 11. (!) z rzędu. Tak jak w kilku poprzednich spotkaniach, KKS tanio skóry jednak nie sprzedał.
GTK Gdynia - KKS Olsztyn 85:68 (24:16, 19:21, 20:17, 22:14)
KKS: Minczewska 18, Zajączkowska 18, Burandt 12, Spittal 8, Todys 6 oraz N.Żukowska 6, K. Żukowska, Bałdyga, Piwowarczyk, Polak.

Zespół gości nie był faworytem tego spotkania. A przemawiała za tym m.in. wysoka porażka 8 listopada u siebie (63:83), mimo że w tamtym spotkaniu grała jeszcze (na dzień przed kontuzją, która wyeliminowała ją z gry na prawie rok) najlepsza w KKS Joanna Markiewicz.

Wczoraj pierwsze punkty zdobyły gdynianki, ale po trafieniach Spittal i Burandt to KKS wygrywał 4:2. Jak się później okazało, było to jedyne tego dnia prowadzenie drużyny z Olsztyna. Kiedy pod koniec pierwszej kwarty przewaga faworytek wynosiła już 10 punktów, zanosiło się na pogrom KKS.

Olsztynianki nie zamierzały jednak łatwo ustąpić pola. W drugiej kwarcie — po "trójce" Minczewskiej w 17. min — zbliżyły się do gdynianek na 5 oczek (29:34), a w 19. min, po trafieniu Zajączkowskiej za dwa, nawet na cztery (33:37).

Początek drugiej połowy przyniósł dalszą pogoń olsztynianek za GTK. W 24. min przewaga gospodyń wynosiła już zaledwie dwa punkty (47:45) i kiedy wydawało się, że olsztynianki dojdą wreszcie swoje rywalki, nastąpiła seria ich strat i niecelnych rzutów. Od tego momentu rosła, wprawdzie niewielka, ale stała przewaga zespołu z Gdyni. Po raz pierwszy, po długiej przerwie spowodowanej kontuzją, wystąpiła w Gdyni Iwona Polak. Jej udział był jednak tylko symboliczny — na parkiecie przebywała tylko przez 20 sekund.

— Tym razem, mimo porażki, jestem zadowolony z postawy dziewczyn — przyznał trener KKS Tomasz Sztąberski.

— Przez trzy czwarte meczu toczyły zupełnie przyzwoitą walkę z faworytkami. Naszym głównym błędem było mało skuteczne wycofywanie się do obrony przy ich szybkim ataku. One pokonały więc nas... naszą specjalnością, czyli szybkim atakiem. Niestety, mam kolejną smutną informację. Do naszego klubowego „szpitala” trafiła kolejna zawodniczka, tym razem Agnieszka Piwowarczyk... — dodał ze smutkiem w głosie trener Sztąberski.

Następne spotkanie KKS rozegra już w środę o godz. 17.30 (7 stycznia), kiedy to podejmie w hali przy ul. Głowackiego Mon-Pol Płock.


lech