Daleka droga do awansu

2014-12-22 10:12:16(ost. akt: 2014-12-22 10:15:58)
— Jest niedosyt, bo powinniśmy mieć te cztery punkty więcej — mówi na półmetku rozgrywek trener Krzysztof Maciejewski

— Jest niedosyt, bo powinniśmy mieć te cztery punkty więcej — mówi na półmetku rozgrywek trener Krzysztof Maciejewski

Autor zdjęcia: Emil Marecki

— Trudno będzie dogonić Grudziądz, który ma już osiem punktów przewagi, ale drugie miejsce premiowane grą w barażach jest w zasięgu — mówi Krzysztof Maciejewski, trener piłkarzy ręcznych Szczypiorniaka Olsztyn, którzy na półmetku rozgrywek zajmują piąte miejsce w tabeli II ligi.
— 16 punktów w 12 meczach — jest pan zadowolony z waszego dorobku po pierwszej rundzie?
— Jest niedosyt, bo powinniśmy mieć jeszcze te cztery oczka więcej. Szczególnie żal tych punktów straconych u siebie z AZS Bydgoszcz i rezerwami SMS Gdańsk. Poza tym kompletnie nie wyszedł nam "domowy" mecz z Energetykiem Gryfino. No, ale nie załamujemy rąk, bo przed nami runda rewanżowa.

— Na wyjazdach punktowaliście częściej niż w domu. Jak to wytłumaczyć?
— We wspomnianych spotkaniach zagraliśmy nonszalancko, poza tym zabrakło konsekwencji, no i zawiodła skuteczność rzutowa.

— Przed sezonem mówiło się o tym, że stać was na awans do I ligi. Czy to nadal aktualne?
— Jak najbardziej. Jasne: trudno będzie dogonić liderujący MKS Grudziądz, który ma już osiem punktów przewagi nad nami. No, ale do drugiego w tabeli GKS Żukowo tracimy trzy punkty, więc to drugie miejsce premiowane grą w barażach jest w naszym zasięgu (barażach dwustopniowych: wicemistrz grupy pomorskiej zagra z wicemistrzem grupy warszawsko-mazowieckiej, a zwycięzca tej pary zmierzy się z 12. drużyną w grupie A I ligi — red.). Inna sprawa, że do pierwszej ligi daleka droga...

— Terminarz drugiej rundy jednak nie będzie wam sprzyjał, bo z Żukowem, Energetykiem i Gwardią Koszalin — czyli najgroźniejszymi rywalami — zagracie na wyjeździe...
— To prawda, ale akurat na obcych boiskach dobrze nam idzie. Na pewno będzie ciężko, ale zwłaszcza w tych meczach nie możemy sobie pozwolić na porażki.

— Latem zespół wzmocnili zawodnicy z I-ligową przeszłością: Adrian Wojciechowski, Bartosz Idzikowski, Mirosław Ośko i Tomasz Zaborowski. Jak pan ocenia ich grę?
— Wnieśli nową jakość, ale najważniejsze, że na każdej pozycji mamy po dwóch, trzech równorzędnych zawodników. A to sprawia, że możemy rotować składem.

— W porównaniu do poprzednich sezonów, tym razem — odpukać! — omijały was kontuzje.
— Pecha miał tylko Piotrek Deptuła, który pod koniec rundy uszkodził na treningu łąkotkę. W styczniu będzie miał zabieg, później miesiąc rehabilitacji i w marcu wróci do gry. Piotrek gra na środku rozegrania, ale na tej jakże ważnej pozycji mamy doświadczonych zawodników: Zaborowskiego i Idzikowskiego.

— Czy przed rewanżami przewiduje pan jakieś wzmocnienia?
— Nie ma takiej potrzeby. W tym składzie gramy do końca sezonu.

— A jak będziecie przygotowywać się do drugiej rundy?
— Ruszamy po Nowym Roku. Zagramy w dwóch turniejach — w Olsztynie, a tydzień później w Sierpcu. Liga wznowi rozgrywki 17 stycznia, ale my będziemy pauzować. Tydzień później zagramy na wyjeździe z Cartusią.

Rut