Rozmowa z Andrzejem Grudzińskim, prezesem WMOZJ

2014-12-18 17:03:18(ost. akt: 2014-12-18 08:08:41)
Kamil Kozłowski (niebieski strój) i Maciej Sarnacki, czyli dwa "konie pociągowe" olsztyńskiego judo

Kamil Kozłowski (niebieski strój) i Maciej Sarnacki, czyli dwa "konie pociągowe" olsztyńskiego judo

Autor zdjęcia: Paweł Kicowski

— Utrzymanie seniora, a my mamy dwóch takich wiodących zawodników — Maćka Sarnackiego i Kamila Kozłowskiego, kosztuje tyle, co na przykład utrzymanie 10-20 młodzików. Niemniej jednak taka "wizytówka" zdecydowanie pomaga, choćby przy zdobywaniu środków na sport — przyznaje Andrzej Grudziński. Prezes okręgowego związku judo ocenił mijający rok i... nie tylko.
— Rok 2014 jeszcze trwa, ale już teraz można zapytać: jaki to był czas dla warmińsko-mazurskiego judo?
— Myślę, że bardzo udany. I to zarówno sportowo, jak i organizacyjnie, tak że narzekać nie możemy. Zwłaszcza jak się spojrzy na wyniki, jakie osiągnęli w tym czasie nasi zawodnicy. Poprzedni rok był chyba najgorszy, bo w systemie sportu młodzieżowego zdobyliśmy poniżej stu punktów, ale tym razem odbiliśmy się, przekraczając tę granicę. No i mamy dziesięć medali mistrzostw Polski, przy czym — co ciekawe — są to medale zdobyte we wszystkich grupach wiekowych. Jest więc kontynuacja, nie ma "dziur" w szkoleniu, że na przykład jakiegoś rocznika nam brakuje, co jest bardzo pocieszające. Najbardziej cieszą mnie, oczywiście, medale seniorów, bo to jest sport — nazwijmy to — z prawdziwego zdarzenia. Chociaż oczywiście sport młodzieżowy też się liczy, bo to bezpośrednie zaplecze.

— Na razie wszystko wskazuje na to, że za niespełna dwa lata nasz region znów będzie mógł się pochwalić olimpijczykiem.
— To bardzo prawdopodobny scenariusz, bo Maciek Sarnacki jest w kwalifikacjach olimpijskich już naprawdę mocno osadzony. Przypomnę tylko, że 30 maja — kiedy zaczynały się kwalifikacje do igrzysk w Rio de Janeiro — Maciek był notowany na 90. miejscu na świecie, a w tej chwili jest 18., czyli zaliczył naprawdę olbrzymi skok. Co prawda przed zawodnikami jeszcze niemal półtora roku przedolimpijskiego punktowania, ale już dzisiejsza pozycja Maćka w kat. +100 kg pozwala realnie myśleć o jego starcie w Rio 2016.

— Przechodząc do spraw mniej miłych: nadal dopływ dziewcząt do judo wygląda tak słabo?
— Niestety, tak. A tegoroczny nabór, generalnie, był zdecydowanie najgorszy od wielu, wielu lat; w zasadzie nie pamiętam, żeby dzieci tak słabo się garnęły do judo. I trudno mi powiedzieć, z czego to wynika. Być może z tego, że jest więcej różnych możliwości, bo kiedyś ze sportów walki w Olsztynie były tylko zapasy i judo, a dopiero później weszło karate, taekwondo i z czasem kolejne dyscypliny. Tak że ten rynek się poszerzył, a i pewnie trochę nasycił. No a z dziewczętami jest jeszcze gorzej, choć — z tego, co wiem — to nie tylko nasza bolączka. Bo na przykład mamy dobre kontakty z trenerami z Kaliningradu i u nich też widać taki problem. Tak że to nie jest tylko warmińsko-mazurska tendencja. A że dochodzi do tego jeszcze demograficzny dołek, to i wygląda to tak, jak wygląda. Nie jest nas za dużo, ale nie poddajemy się. Mimo tych trudności mamy w tym sezonie medale mistrzostw kraju we wszystkich grupach wiekowych: od młodzika do młodzieżowca, co mnie bardzo cieszy (uśmiech). I tu chciałbym szczególnie mocno pochwalić UKS Tomita Elbląg z trenerem Zbigniewem Wołoszynem, który zdobył w tych grupach młodzieżowych aż cztery medale. Tak, Tomita to jest w tej chwili wybijający się klub, jeżeli chodzi o pracę z młodzieżą.

— Co pana ucieszy w nadchodzącym 2015 roku?
— Patrząc od szczytu: dalsze punkty w kwalifikacjach olimpijskich Maćka Sarnackiego, ale i Kamila Kozłowskiego, który — mam nadzieję — też nawiąże walkę o igrzyska. Pierwsze punkty do rankingu Kamil już zdobył: we wrześniu w ogóle nie figurował w światowym rankingu, natomiast w tej chwili jest w drugiej setce. Jeśli chodzi o juniorów, to chciałbym, żeby ci najlepsi juniorzy — a mamy takich kilku w Elblągu i Olsztynie — nawiązali już równorzędną walkę z seniorami w "dorosłych" mistrzostwach Polski. Bo tak naprawdę liczy się sport seniorski, a wszystko po drodze to jest taka przygoda prowadząca do seniorów... No i dalszy rozwój grup młodzieżowych, czyli np. płynne przejście młodzików do wieku juniora młodszego, co zawsze jest najtrudniejsze.

pes


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. allensteiner #2033529 | 81.190.*.* 25 lip 2016 20:39

    Ten cały PREZES OZ.-JUDO niejaki A.GRUDZIŃSKI to zwykły MENDA ,GNIDA i KAPUŚ POLICYJNY; tak trzeba określać tego FACIA z 1 M.CIĘTEGO sic.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz