Po przegranej Indykpolu w Bydgoszczy — błędy, błędy, błędy

2014-12-15 18:00:00(ost. akt: 2014-12-15 10:42:12)
Lotos Trefl Gdańsk, zespół trenera Andrei Anastasiego, odniósł piąte zwycięstwo z rzędu

Lotos Trefl Gdańsk, zespół trenera Andrei Anastasiego, odniósł piąte zwycięstwo z rzędu

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

— Zaskoczył nas skład Olsztyna, ale skupiliśmy się na własnej grze i realizacji założeń taktycznych — przyznał po zwycięstwie nad Indykpolem AZS kapitan Transferu Wojciech Jurkiewicz. Jak już informowaliśmy, w 15. kolejce olsztynianie przegrali do zera w Bydgoszczy, marnując szanse na przedłużenie tego meczu.
Grudzień to także czas świątecznych prezentów — o czym, niestety, przypomnieli sobie w piątkowy wieczór w Bydgoszczy siatkarze Indykpolu AZS. Skazywani na pożarcie olsztynianie — mimo że zagrali w Łuczniczce w mocno przemeblowanym składzie (m.in. pierwszy raz z parą przyjmujących: Frantisek Ogurcak-Bartosz Bednorz) — powalczyli z faworytem, niwecząc jednak cały swój wysiłek w końcówkach setów, w których szczególnie hojną ręką rozdawali Transferowi "prezenty". A oto, jak to spotkanie widzieli główni bohaterowie wieczoru.

• Krzysztof Stelmach (trener Indykpolu AZS): — Mecz był wyrównany, ale tylko do 20. punktu. Potem pojawiały się nasze błędy, czego przykładem są dwa pierwsze sety: dochodzimy rywala na styk i... popełniamy cztery pomyłki z rzędu. Jest faktem, że nie dajemy sobie rady w końcówkach, nie wiem, czym to jest spowodowane... Pracowaliśmy z trenerem coachingu, ale i to nie pomogło. Od początku sezonu naszą bolączką jest brak stabilności. Gramy, gramy i nagle tracimy dwa, trzy punkty, tak zamykając sety, a nawet mecz. To, że oddaliśmy Transferowi w pierwszym secie 11 punktów po naszych błędach, jest nie do przyjęcia. Jeśli chodzi o zmiany w składzie, to chciałem dać szansę innym zawodnikom, ale też w grę wchodziły też problemy zdrowotne dwóch, trzech graczy.

• Marian Kardas (drugi trener Transferu): — Wydawałoby się, że to był łatwy mecz, ale tak nie było, bo zwłaszcza w dwóch pierwszych setach walka była wyrównana. Moim zdaniem, słabo zagraliśmy w kontrataku i to było przyczyną, że w obu tych setach doprowadzaliśmy do stanu po 20. Natomiast wszystkie zmiany, które przeprowadziliśmy, wypaliły. Chwała zmiennikom za to, że uzupełnili naszą grę.

• Wojciech Jurkiewicz (kapitan Transferu): — Nie spodziewałem się, że wygramy 3:0. Olsztynianie po słabszej postawie w pierwszej rundzie muszą szukać punktów w rewanżach i na pewno z takim nastawieniem przyjechali do Bydgoszczy. Spotkanie nie było łatwe, bo w zasadzie do stanu po 20 była w miarę wyrównana walka. Ale później dostawaliśmy dużo "prezentów" od Olsztyna i błędy własne zadecydowały, że te końcówki należały do nas. Byliśmy zaskoczeni ich wyjściową szóstką, ale jak widać te roszady w składzie nie zmyliły nas na tyle, aby zmienić nasz styl gry.

• Dawid Gunia (środkowy Transferu): — Mimo końcowego wyniku, łatwo nie było. Dopiero w końcówkach Olsztyn oddawał nam punkty za darmo. Staraliśmy się grać cierpliwie i to skutkowało tym, że Olsztyn mylił się częściej niż my.

• Michał Potera (libero olsztynian): — Popełniliśmy sporo błędów takich, które nie powinny nam się przydarzać. Oddaliśmy po błędach własnych aż 28 punktów i myślę, że nie ma o czym więcej mówić. Niestety, dobijaliśmy do 20. punktu i oddawaliśmy punkty przeciwnikom, a wtedy ciężko myśleć o wygrywaniu. Zepsute ataki, łatwo wpadające piłki w nasze pole... Mam żal, że przegraliśmy tak gładko, bo gdyby tych błędów było mniej, to może doprowadzilibyśmy do nerwowej końcówki i ugralibyśmy tutaj coś więcej.

W sobotę (20.12) o godz. 17 Indykpol AZS zagra na wyjeździe z BBTS Bielsko-Biała.

pes