Dzisiaj Indykpol AZS podejmuje Jastrzębie. Tylko bez głupich błędów!

2014-10-29 12:57:46(ost. akt: 2014-10-29 13:15:20)
Atakuje Grzegorz Szymański

Atakuje Grzegorz Szymański

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

Terminarz nie oszczędza olsztyńskich siatkarzy, bo po spotkaniach z mistrzem (Skra) i wicemistrzem Polski (Resovia) nadszedł czas na mecz z trzecią drużyną zeszłego sezonu. Dziś o godz. 18 Indykpol AZS podejmie Jastrzębski Węgiel, a dodatkowym magnesem, który powinien przyciągnąć kibiców do Uranii, jest puchar mistrzów świata.
Tylko jedno zwycięstwo na koncie niemal na półmetku pierwszej rundy sezonu zasadniczego to na pewno nie jest to, co zaspokaja ambicje kibiców, działaczy i siatkarzy Indykpolu AZS. Niestety, życie pokazuje (przynajmniej w tym konkretnym przypadku), że nie da się wymienić aż 70 procent drużyny i nie oberwać przy okazji "rykoszetem"...

Po przegranych w Lubinie, ze Skrą i ostatnio w Rzeszowie (dwa ostatnie mecze do zera) dzisiaj olsztynianie zmierzą się w Uranii z nieukrywającym medalowych ambicji Jastrzębskim Węglem (godz. 18). O przełamanie kiepskiej serii znów będzie więc niezwykle ciężko.

W sobotę zespół trenera Krzysztofa Stelmacha planowo przegrał w Rzeszowie, a delikatny promyczek nadziei na przyszłość mógł przynieść trzeci set, w którym goście powalczyli z faworyzowaną Resovią jak równy z równym.

— Nasza gra wyglądała w tym secie mniej więcej tak, jak powinna wyglądać na tę chwilę — potwierdza Piotr Łuka z Indykpolu AZS. — Mamy nową drużynę, niemal całkowicie przemeblowaną i jak widać okres adaptacyjny dość długo u nas trwa. Ten zespół ma potencjał, ale na razie ciężko jest nam to przełożyć na boisko. Wydaje mi się, że w ostatnim secie w Rzeszowie coś drgnęło w naszej grze i mam nadzieję, że w meczu z Jastrzębskim Węglem będziemy to kontynuować już na dłuższym dystansie. A na co to wystarczy, to się okaże. W każdym razie bym sobie życzył, że ta gra była coraz bardziej płynna. No i żebyśmy się pozbyli tych wszystkich głupich błędów, które popełniamy, a które tak nam przeszkadzają w grze — podkreśla olsztyński przyjmujący.

Dodajmy, że w ekipie włoskiego trenera Roberto Piazzy grają tak klasowi zawodnicy jak: słowacki rozgrywający Michal Masny, polsko-włoski atakujący Michal Lasko (albo, jak kto woli, Michal Łasko) czy też nowi przyjmujący — Niemiec Denis Kaliberda (ostatnio nie grał przez problemy ze zdrowiem) oraz Zbigniew Bartman, który wrócił z ataku na przyjęcie i na razie ciągle jeszcze przyzwyczaja się do nowej-starej roli. W świetnej formie utrzymuje się też rodowity ostródzianin i były środkowy AZS Olsztyn Patryk Czarnowski.

Na koniec przypomnijmy, że dziś poza jastrzębianami do Uranii zawita też... puchar siatkarskich mistrzostw świata, który biało-czerwoni zdobyli przed miesiącem w Katowicach. A zrobić sobie zdjęcie na tle takiego trofeum to gratka nie lada.



pes