Rozmowa z Sebastianem Kwiatkowskim, trenerem Pisy Tewes-Bis Barczewo

2014-10-23 10:01:41(ost. akt: 2014-10-23 10:06:14)
W sobotę osłabiona Pisa (zielone stroje) przegrała w Wikielcu aż 0:5

W sobotę osłabiona Pisa (zielone stroje) przegrała w Wikielcu aż 0:5

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

— Każdy zespół ma swoje problemy, ale u nas kontuzje przybrały wręcz niemożliwe rozmiary — mówi trener Pisy Tewes-Bis Sebastian Kwiatkowski. Po 13 meczach zespół z Barczewa zajmuje dopiero 12. miejsce w IV lidze.
— Cztery zwycięstwa, trzy remisy, sześć porażek i aż 12 punktów straty do lidera. Co się dzieje z Pisą, która w minionym sezonie była w czołówce?
— Jakieś fatum skumulowało się w tym sezonie... Już po pierwszej kolejce ze składu wypadł doświadczony Sebastian Spychała (zerwał więzadła krzyżowe — red.), później kontuzji doznał Andrzej Skindel (naderwał więzadła poboczne — red.), z kolei w meczu z Warmiakiem Łukta nie zagrali środkowi obrońcy Dawid Maciążek i Piotr Kołakowski (Pisa przegrała 0:5 — red.). Poza tym w kilku spotkaniach zabrakło Marcina Łukaszewskiego, z rezerwami Stomilu (Pisa przegrała 1:4 — red.) kontuzji doznał defensywny pomocnik Bartosz Rodzeński, a po meczu z GKS Wikielec (w sobotę Pisa przegrała 0:5 — red.) wypadł nam kolejny defensywny gracz — Daniel Bruchalski... Każdy zespół ma swoje problemy, ale u nas przybrało to wręcz niemożliwe rozmiary. Do tego dochodzi podświadomość u chłopaków, że gramy bez podstawowych zawodników, no i czują się niepewnie. Mamy dużo nieogranych młodzieżowców, którzy dopiero powinni powoli uzupełniać skład, tymczasem muszą ciągnąć zespół.

— Kiedy zagracie w optymalnym składzie?
— Na pewno nie w tym sezonie. Wprawdzie Skindel wznowi treningi w styczniu, lecz Spychałę, Bruchalskiego i Rodzeńskiego czeka długa przerwa... Młodzi zawodnicy nie są fizycznie przygotowani do biegania po 90 minut, ale zimą chłopcy jeszcze bardziej przyłożą się do treningów. Jestem przekonany, że spokojnie utrzymamy się w lidze.


Rut