Drużyna pracowała dla lidera

2014-10-02 12:00:05(ost. akt: 2014-10-02 11:22:33)

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

— Michał miał w jak największym komforcie dojechać do ostatniej rundy, by zachować jak najwięcej sił. Na ostatniej rundzie miał atakować, a wcześniej koledzy z drużyny mieli go osłaniać od wiatru — mówi Piotr Wadecki, trener polskiej kadry kolarzy, której start w mistrzostwach świata w hiszpańskiej Ponferradzie zakończył się złotym medalem Michała Kwiatkowskiego.
— Miał pan łzy w oczach, kiedy Michał Kwiatkowski zdobywał mistrzostwo świata, czy też może trenerowi kadry nie wypadało się rozklejać?
— W takim momencie każdy, kto przeżywał tę tęczową koszulkę, miał łzy w oczach. Jedni trochę więcej, inni trochę mniej. U mnie też gdzieś się pojawiły, bo byłem bardzo dumny i szczęśliwy, że mogłem być częścią tego zespołu.

— Jak z pańskiej perspektywy wyglądały ostatnie kilometry wyścigu?
— Jadąc w samochodzie, nie miałem podglądu na to, co dzieje się na czele wyścigu. Mogłem tylko słuchać w radiu, jakie są różnice lub kto atakuje. Miałem jednak telefon i ostatnie kilometry wyścigu relacjonował mi syn, który oglądał to wszystko na żywo w telewizji. Z zawodnikami na ostatnich kilometrach, kiedy rozgrywały się decydujące momenty, nie miałem kontaktu. Wierzyłem jednak, że wykonają nasze przedstartowe założenia, które omawialiśmy na odprawie technicznej. No i pojechali koncertowo. Wszystkie założenia zostały wykonane, dzięki czemu mogliśmy się później cieszyć osiągniętym wynikiem.

— Jak wyglądały te założenia?
— Ustaliliśmy sobie, że startujemy w dziewięciu kolarzy, z czego ośmiu będzie pomagało liderowi, czyli Michałowi Kwiatkowskiemu. Był tylko jeden wariant. Michał miał w jak największym komforcie dojechać do ostatniej rundy, by zachować jak najwięcej sił. Na ostatniej rundzie miał atakować, a wcześniej koledzy z drużyny mieli go osłaniać od wiatru, pracować tak, aby jechał w jak najdogodniejszej pozycji, w jak najdogodniejszym miejscu w peletonie, żeby tracił jak najmniej sił. No i wywiązali się z tego w stu procentach.

— Wszyscy później podkreślali, jak znakomicie jechała cała polska drużyna.
— Michał wykończył ich wspaniałą pracę. Zrobił to rewelacyjnie, ale to cały zespół zasłużył na tę koszulkę i medal.

— Czy Michał Kwiatkowski jest gotowy na "Kwiatkomanię"? Siatkarze mają o tyle łatwiej, że ich w drużynie jest kilkunastu, a on sam.
— Michał jest młodym człowiekiem, ale twardo stąpa po ziemi. Przed nim jeszcze cała kariera. Na pewno kolejne dni, tygodnie, miesiące będą dla niego bardzo gorące. W przyszłym roku będzie jeździł w koszulce mistrza świata. Michał wie jednak, czego chce i na pewno da sobie z tym wszystkim radę. Pragnę podkreślić, że ten rok jest dla polskiego kolarstwa rokiem znakomitym. Takiego jeszcze nie mieliśmy. Dwa wygrane etapy na Tour de France Rafała Majki i koszulka najlepszego górala dla tego kolarza, wygrany przez niego Tour de Pologne, poza tym zwycięstwa etapowe na Vuelta Espana Przemka Niemca i na sam koniec mistrzostwo świata Michała. Jesteśmy ogromnie dumni z polskich kolarzy.


Grzegorz Kwakszys
g.kwakszys@gazetaolsztynska.pl