Co słychać u Macieja Marcinkiewicza?

2014-10-02 10:12:29(ost. akt: 2014-10-02 11:05:03)
Dwa lata temu Maciej Marcinkiewicz i Mariusz Miszta wygrali wyścig w Brnie, zmieniając się za kierownicą radicala sr3 rs. Oby w sobotę historia zatoczyła koło...

Dwa lata temu Maciej Marcinkiewicz i Mariusz Miszta wygrali wyścig w Brnie, zmieniając się za kierownicą radicala sr3 rs. Oby w sobotę historia zatoczyła koło...

Autor zdjęcia: archiwum M. Marcinkiewicza

— Nie ma czasu na nudę. Na przykład ostatnio byłem pod Mediolanem na testach porsche, gdzie wcielałem się w rolę instruktora jazdy m.in. razem z Benem Collinsem (brytyjski kierowca wyścigowy znany jako Stig, czyli człowiek w białym kombinezonie ze słynnego programu motoryzacyjnego Top Gear — red.) — mówi Maciej Marcinkiewicz, utytułowany kierowca wyścigowy z Olsztyna.
— To już rok, od kiedy na torze w Brnie postawił pan wraz z Adamem Muzyczukiem "pieczęć" na swoim ostatnim sukcesie. Co pan porabiał przez te 12 miesięcy?
— Działo się dużo, choć nie "na odcinku" mojej rywalizacji na torze (uśmiech). Zeszły rok zakończyliśmy z mistrzostwem Polski w wyścigach Endurance i to już mój kolejny tytuł w wyścigowej "lidze" (Endurance to seria długodystansowych, minimum dwugodzinnych, wyścigów samochodowych rozgrywanych na torach Europy Środkowej — red.).

Wcześniej to było za kierownicą porsche i ferrari, a ostatnio radicala sr8, czyli nietypowego lekkiego samochodu o wadze 670 kg, ale za to z silnikiem o mocy 430 KM. Poza tym zdobyliśmy w zeszłym sezonie drugie miejsce w mistrzostwach Europy Centralnej Endurance w grupie D5, czyli prototypów sportowych, i to był ten dodatkowy sukces. Jednak w tym roku bardziej skupiam się na prowadzeniu zespołu wyścigowego i szkoleniu kierowców wyścigowych.

Przekazuję im wiedzę, którą zdobyłem na torze przez kilkanaście lat startów, a chyba mam co przekazywać. Ostatnio "odkurzyłem" puchar za swoje pierwsze w życiu zwycięstwo w zawodach kartingowych... To było 22 lipca 1989 roku w Lubawie, więc miałem wtedy 11 lat (uśmiech). Pochłaniają mnie też takie rzeczy, jak współorganizowanie Verva Street Racing w Warszawie, czyli największej imprezy motoryzacyjnej w Europie Środkowej. Niedawno na Stadionie Narodowym mieliśmy już czwartą edycję tej imprezy. Natomiast co do startów, to nie odsuwam ich na drugi plan — byłem w tym roku na testach w Hiszpanii, w Czechach i Polsce, a za parę dni czekają mnie zawody kończące ten sezon w naszej części Europy.

— W których wystąpi pan w roli kierowcy?
— Jak najbardziej (uśmiech). To będzie wyścig Epilog w czeskim Brnie, pierwotnie zaplanowany jako sześciogodzinna runda z nocną jazdą, jednak ostatecznie organizatorzy zadecydowali, że tym razem to będzie wyścig dwugodzinny. Pojadę tam wspólnie z Mariuszem Misztą, z którym kiedyś już wygraliśmy w Brnie Puchar Radicala. Teraz mamy do dyspozycji radicala sr3 rs, ale będziemy walczyli nie tylko z innymi prototypami sportowymi, ale i z najróżniejszymi samochodami wyścigowymi, w tym także z porsche czy ferrari. W piątek są treningi i kwalifikacje, a w sobotę wyścig zamykający sezon. Jednym słowem: wracam po dłuższej przerwie do walki na torze.

— Na jaki wynik pan liczy?
— Na pewno będziemy chcieli powalczyć o zwycięstwo w swojej grupie, co jest wysokim zawieszeniem poprzeczki. Co do klasyfikacji generalnej, to zobaczymy, jak potoczy się sytuacja. Na pewno z nieco słabszym samochodem od konkurentów większe szanse mielibyśmy przy sześciogodzinnym wyścigu. Choć i dwie godziny to też nie jest sprint i trzeba pojechać perfekcyjnie. Planujemy zrobić tylko jeden pit-stop i... liczymy na niezłe miejsce. Oczywiście bez nakładania na siebie dodatkowej presji. Tym bardziej że jest ta roczna przerwa, no i ja tym samochodem przejechałem tylko kilka okrążeń toru w Ascari w Hiszpanii. Trzeba to będzie ogarnąć i to wszystko naraz. Ale cieszę się z samego startu i bardzo zależałoby nam na tym, żeby znaleźć się tam na mecie. Zwłaszcza, że to jest także ostatnia runda międzynarodowych mistrzostw Czech, więc szykuje się ostra walka o ważne dla innych punkty. To nie będzie towarzyskie spotkanie za kółkiem (śmiech). Jakie plany na przyszły sezon? Mam nadzieję, że wrócę do pełnego cyklu mistrzostw Polski i mistrzostw Europy Centralnej. I że będę nie tylko menedżerem w motosporcie, ale i nadal zawodnikiem.

pes

Źródło: Gazeta Olsztyńska