Rozmowa z Pawłem Głowackim ze Stomilu Olsztyn

2014-10-01 09:15:18(ost. akt: 2014-10-01 09:33:26)
Paweł Głowacki (z lewej) nie ukrywa, że stać go na jeszcze lepszą grę na nowej-starej pozycji

Paweł Głowacki (z lewej) nie ukrywa, że stać go na jeszcze lepszą grę na nowej-starej pozycji

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

— Wszystko co piłkarz ma robić, powinien robić dla dobra klubu — mówi Paweł Głowacki, który wobec kontuzji Janusza Bucholca "przeniósł się" ze środka boiska na prawą obronę. — Na razie tabela fajnie wygląda, ale apeluję o rozwagę — dodaje.
— Sporo się u pana zmieniło ostatnimi czasy.
— Mówi pan o pozycji na boisku, tak? Jeśli mam być szczery, to ujmę to tak: wszystko co piłkarz ma robić, powinien robić dla dobra klubu. Więc skoro pojawiła się potrzeba przejścia ze środka boiska na prawą stronę obrony, to bez wahania tę opcję zaakceptowałem. Nie jest to dla mnie wielka nowość, bo grałem na tej pozycji w Górniku Łęczna w Ekstraklasie (w sezonie 2006/07 — red.). Choć nie ukrywam, że muszę to wszystko jeszcze sobie odświeżyć, bo w ostatnim meczu z Termalicą trochę w pierwszej połowie ustawiałem się za daleko i od rywala, i od naszych środkowych obrońców. No, i szybki Jakub Biskup to wykorzystywał. Ale mamy teraz tydzień do kolejnego meczu, powinno już być wszystko OK.

— Z punktu widzenia wyniku, już jest OK. Wszedł pan na tę pozycję w drugiej połowie meczu w Głogowie i "zrobiliście" trzy punkty, a teraz remis z liderem.
— Powiem tak: jest jak jest, a na razie jest dobrze. De facto, mamy aktualnie taką sytuację, że nikt nie może Jasia Bucholca zastąpić (uraz stawu skokowego, pauza jeszcze przez kilka tygodni — red.). Zresztą, przez te cztery lata chłop grał tak regularnie, że w klubie chyba zapomniano o tym, że jakiś inny prawy obrońca jest potrzebny (śmiech). A ja? No, cóż, jak kiedyś była potrzeba grania na lewej stronie defensywy, to też zagrałem, bo tak trzeba było.

— Mówiąc o zmianach, miałem na myśli jeszcze i to, że przejął pan opaskę kapitana zespołu.
— Tu akurat nie było żadnej niespodzianki, bo jak Janek pauzował za kartki czy miał jakiś drobny uraz, to zawsze ja ją zakładałem. Tak było od naszego przyjścia do klubu, a przychodziliśmy razem w styczniu 2010 roku, i tak zostało do dziś. Nie mam z tą funkcją żadnego problemu, proporczyk kapitanowi rywali mogę wręczyć zawsze. Tyle że ostatnio coś nam tych proporczyków brakuje...

— Coraz częściej słychać głosy, że jeśli wasza forma będzie nadal tak dobra, to zimą zapadnie decyzja, żeby "wziąć byka za rogi" i powalczyć o Ekstraklasę.
— Ja bym do tej kwestii na razie podchodził spokojnie. Powinniśmy skupiać się na tym, żeby z dobrym skutkiem dograć tę jesień do końca. Jasne, na razie mamy 17 punktów, fajnie się patrzy na tabelę, można chodzić z podniesioną głową po Olsztynie. Ale apeluję o spokój i rozwagę, bo przed nami jeszcze dużo trudnych meczów i sporo trudnych punktów do zdobycia. Punktów, które musimy rywalom wydzierać. A po tym niezłym początku sezonu nie można już liczyć na to, że ktoś nas zlekceważy i się przed nami położy.


zib

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. popek #1499451 | 88.156.*.* 4 paź 2014 08:17

    gdzie jest proporczyk ja się pytam ???

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Arek #1498446 | 83.24.*.* 2 paź 2014 18:19

    Wstyd żeby klub pierwszoligowy nie miał proporczyków. Kapitanowie się witają a nasz z pustymi rękami. To nie A klasa!

    odpowiedz na ten komentarz

  3. do zib szymuli #1497804 | 88.156.*.* 1 paź 2014 21:40

    Bez komentarza chorągiewo! Uraz stawu skokowego? A Bucholc twierdzi, że ma pękniętą kość!

    odpowiedz na ten komentarz