Rozmowa z Alojzym Jarguzem, honorowym prezesem Stomilu
2014-09-30 13:01:05(ost. akt: 2014-09-30 11:10:15)
— Skończyłem 80 lat, miałem bardzo poważne komplikacje zdrowotne, ale codziennej gimnastyki sobie nie odpuszczam. Nowe władze Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej namówiły mnie jeszcze, żeby działać w komisji odwoławczej, no to działam — mówi Alojzy Jarguz, pierwszy polski sędzia, który poprowadził mecze na mistrzostwach świata.
— Michał Listkiewicz powiedział kiedyś, że Alojzy Jarguz urodził się gwizdkiem. Co sprawiło, że pomyślał pan o sędziowaniu?
— Odpowiedziałem po prostu na ogłoszenie w "Głosie Olsztyńskim" o kursie sędziowskim. Ukończyłem go z wyróżnieniem, ale nie miałem żadnych wielkich nadziei, po prostu od najmłodszych lat miałem fioła na punkcie sportu.
— Odpowiedziałem po prostu na ogłoszenie w "Głosie Olsztyńskim" o kursie sędziowskim. Ukończyłem go z wyróżnieniem, ale nie miałem żadnych wielkich nadziei, po prostu od najmłodszych lat miałem fioła na punkcie sportu.
— Podobno kiedyś na meczu w Bartoszycach ktoś krzyknął, że pan się nawet do klasy A nie nadaje?
— Tak było. Zaraz po skończonym kursie sędziowałem w Bartoszycach jako liniowy mecz drużyn młodzieżowych. Miejscowi mnie znali, bo kiedy jeszcze pracowałem w jednostce wojskowej, pomagałem Victorii, ale podczas spotkania byłem sprawiedliwy i obiektywny. Działacze gospodarzy uznali jednak, że pokazuję za dużo spalonych przeciwko ich klubowi. No i jeden z nich krzyknął wtedy, że z takim sędziowaniem to się nawet do klasy A nie dostanę.
— Tak było. Zaraz po skończonym kursie sędziowałem w Bartoszycach jako liniowy mecz drużyn młodzieżowych. Miejscowi mnie znali, bo kiedy jeszcze pracowałem w jednostce wojskowej, pomagałem Victorii, ale podczas spotkania byłem sprawiedliwy i obiektywny. Działacze gospodarzy uznali jednak, że pokazuję za dużo spalonych przeciwko ich klubowi. No i jeden z nich krzyknął wtedy, że z takim sędziowaniem to się nawet do klasy A nie dostanę.
— Co decyduje, że sędzia osiąga sukces? Umiejętności, szczęście, układy?
— Jeżeli o mnie chodzi, to żadnych układów w kraju i za granicą nie miałem. W Polsce moja konsekwencja na boisku powodowała raczej, że miałem więcej osób zawistnych niż życzliwych. W tamtych czasach nie mieliśmy też żadnego przedstawiciela w strukturach UEFA i FIFA, więc o układach nie można mówić.
— Jeżeli o mnie chodzi, to żadnych układów w kraju i za granicą nie miałem. W Polsce moja konsekwencja na boisku powodowała raczej, że miałem więcej osób zawistnych niż życzliwych. W tamtych czasach nie mieliśmy też żadnego przedstawiciela w strukturach UEFA i FIFA, więc o układach nie można mówić.
Zdecydowały więc umiejętności. Szczególnie zaś chyba dwa mecze. Pierwszym był Austria — Malta. Maltańczycy byli bardzo słabi i robili wszystko, żeby kraść czas. Jeśli aut był z jednego miejsca, to biegli 30 metrów dalej, żeby ich cofnąć. W końcu kazałem im wrzucać piłkę z miejsca, z którego chcieli. To oni wracali we właściwe, a ja im wtedy żółtą kartkę. Dałem ich chyba z dziewięć, w tym czerwoną. Drugim meczem było spotkanie Luksemburg — Anglia. Kibole angielscy strasznie wtedy rozrabiali, demolowali, rozwalili ogrodzenia na stadionie. Gospodarze już nie dawali sobie z nimi rady i ściągali posiłki policji z Francji. Anglicy musieli wygrać 4:0, inaczej na Mundial do Argentyny pojechaliby Włosi. W pewnym momencie zawodnik gospodarzy wykonał czysty wślizg, Anglik padł na ziemię, a angielska horda zaczęła domagać się rzutu karnego. Nie gwizdnąłem, więc za chwilę na boisku wylądowało ze sto puszek piwa. Przerwałem mecz, posprzątano. Anglicy wygrali ostatecznie 2:0. Zostałem wtedy bardzo wysoko oceniony.
Grzegorz Kwakszys
g.kwakszys@gazetaolsztynska.pl
g.kwakszys@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
radick #1497805 | 83.24.*.* 1 paź 2014 21:40
"W końcu kazałem im wrzucać piłkę z miejsca, z którego chcieli." bravo - takich sędziów dziś nie ma .... i k..a całe szczęście :))
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
gb #1496783 | 81.190.*.* 30 wrz 2014 18:14
pozdrowienia i szacunek dla Pana Jarguza!
odpowiedz na ten komentarz
Z.A. #1496688 | 188.33.*.* 30 wrz 2014 16:23
To już ponad 50 lat jak znam Pana Jarguza.Wspomnienia z ul.Artyleryjskiej.Razem z córką Pana Alojzego chodziłem do przedszkola rok 1965-67.Serdecznie pozdrawiam całą rodzinę.Piotrka też pamiętam.
odpowiedz na ten komentarz
hmm #1496676 | 81.190.*.* 30 wrz 2014 16:06
On dalej jest dzialaczem PZPN? Nic dziwnego,ze polska pilka lezy na dnie. Trzeba ich wszystkich sie pozbyc wreszcie aby nasza pilka ruszyla. Ten Pan sedziowal w czasach,gdzie nie bylo sportowej rywalizacji,tylko uklady. Janusz Zaorski napisal nawet scenariusz do drugiej czesci Pilkarskiego pokera, na podstawie historii Pana Jarguza.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Mirek #1496570 | 213.73.*.* 30 wrz 2014 13:35
"Michał Listkiewicz powiedział kiedyś, że Alojzy Jarguz urodził się gwizdkiem". Dobrze, że nie fujarą!!! Brak jednej literki zmienia sens wypowiedzi. Ale "dziennikarzowi" wszystko jedno!!!!
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz