Jabłoński zatrzymał się na ćwierćfinale

W doborowej stawce (na Zatoce Gdańskiej było aż siedmiu sterników najwyżej notowanych w światowym rankingu!) znalazł się reprezentant Bazy Mrągowo Karol Jabłoński (aktualnie 153. w rankingu ISAF). Pierwsza faza regat to seria eliminacyjnych wyścigów rozgrywanych systemem "każdy z każdym". Wygrał ją obrońca tytułu Taylor Canfield z Wysp Dziewiczych (10 zwycięstw, 1 porażka), a Jabłoński z dorobkiem sześciu zwycięstw i pięciu porażek także awansował do ćwierćfinału. 52-letni Polak — były mistrz świata i Europy w tej specjalności, a także przez wiele miesięcy lider rankingu ISAF — pokonał m.in. sterników rozstawionych w sopockich regatach z numerami 3., 4. i 6., czyli odpowiednio: Mathieu Richarda (Francja), Keitha Swintona (Australia) oraz Nicolaia Sehesteda (Dania). Z dalszej rywalizacji odpadł natomiast sopocianin Przemysław Tarnacki (24. ISAF), mający na koncie pięć wygranych pojedynków.

W ćwierćfinale Jabłoński przegrał z nie byle kim, bo z czterokrotnym mistrzem świata Brytyjczykiem Ianem Williamsem 0:3. Dla polskiego skipera był to jednak start i tak udany, bo trzeba podkreślić, że Karol Jabłoński sporadycznie ma okazję sprawdzić się w tego typu rywalizacji. Dodajmy, że w Sopocie mieszkaniec podolsztyńskiego Łupsztycha wystartował z "dziką kartą", a towarzyszyła mu zupełnie nowa załoga (Patryka Zbroi ze Szczecina), z którą zaliczył raptem... jeden trening. W finale Williams pokonał 2:1 Richarda.