Dwaj olsztynianie szykują się do kwalifikacji olimpijskich

2014-05-27 11:19:04(ost. akt: 2014-05-27 15:20:00)

Autor zdjęcia: Archiwum "Gazety Olsztyńskiej"

Podczas weekendu Maciej Sarnacki z Gwardii Olsztyn wystartuje w Pucharze Świata w Madrycie, gdzie zacznie się zbieranie punktów kwalifikacyjnych do igrzysk w Rio de Janeiro 2016. Od paru miesięcy najlepszy polski judoka w kat. +100 kg karierę sportową łączy z pracą w policji.
Nie tak dawno Maciej Sarnacki w imponującym stylu triumfował w Pucharze Polski w Suchym Lesie pod Poznaniem, wszystkich czterech rywali pokonując przed czasem. — Dźwignia, trzymanie i dwa rzuty — wymienia "drogi" prowadzące do tych wygranych brązowy medalista uniwersjady w Kazaniu. — Trochę się zdziwiłem, że poszło aż tak dobrze, ale oby tak dalej — dodaje z uśmiechem.

A to "dalej" to w pierwszej kolejności Puchar Świata w Madrycie będący jednocześnie pierwszą kwalifikacją olimpijską. Oczywiście i Maciej Sarnacki, i jego klubowy kolega z Gwardii Kamil Kozłowski (kat. 90 kg; trzeci w PP w Suchym Lesie) celują w igrzyska w Rio de Janeiro, zdając sobie sprawę, że na długiej drodze do spełnienia tego marzenia będzie im potrzebne także... życzliwe oko przełożonych. A to dlatego, że obaj olsztynianie są od niedawna nie tylko wyczynowymi judokami, ale i policjantami. — W służbie najważniejsza jest... służba — podkreśla Andrzej Grudziński, prezes i jeden z trenerów Gwardii. — Dlatego najpierw jest służba, a dopiero później, jak zostanie trochę wolnego czasu, to można się pobawić w sport. Na szczęście Maciek i Kamil są w o tyle szczęśliwym położeniu, że i ich bezpośredni przełożeni, i sam komendant wojewódzki patrzą na tę ich sportową pasję bardzo przychylnym okiem. Przykład? Do niedzieli Maciek był w Zakopanem na kilkudniowym zgrupowaniu kadry na turniej w Madrycie. Co na pewno nie byłoby możliwe, gdyby nie to, że jego szefowie tak mu poukładali służby, żeby mógł na ten obóz pojechać — wyjaśnia prezes Grudziński.

Tego, że zmieniły się uwarunkowania, w których "eksportowi" judocy Gwardii przygotowują się do zawodów, nie kryje też klubowy trener Macieja Sarnackiego i Kamila Kozłowskiego. — Teraz, kiedy chłopcy normalnie pracują, a pracować muszą, bo z czegoś się trzeba utrzymać, nie jest łatwo to wszystko pogodzić — mówi Wojciech Sarnacki. — Ale musimy sobie jakoś radzić i dzięki życzliwości szefów Maćka i Kamila radzimy sobie. Jesteśmy wdzięczni, że z takim zrozumieniem podchodzi się do naszej pasji i do tego, co robimy. I że przełożeni chłopaków godzą się na przekładanie im służb. A nie jest to takie proste, bo chłopcy mają pracę związaną bezpośrednio z utrzymywaniem bezpieczeństwa i porządku na mieście, czyli mają służby w różnych godzinach. Także nocnych, co jest największym mankamentem, bo to nam rozbija przynajmniej ze dwie doby. Na razie jednak dajemy sobie radę — uśmiecha się trener Sarnacki.

A powody do zadowolenia są także dlatego, że forma sportowa olsztynian wydaje się iść w górę. Vide, ostatni Puchar Polski w Suchym Lesie. — W zawodach ogólnopolskich szło nam dobrze, a teraz zobaczymy, jak to będzie wyglądać na arenie międzynarodowej — mówi Wojciech Sarnacki. Tu dodajmy, że po Madrycie olsztyńskich kadrowiczów czeka pracowite lato i kolejne niezwykle ważne starty: jeszcze w czerwcu Puchar Świata w Budapeszcie (21.06), w lipcu pucharowe zawody na dalekiej Syberii w rosyjskim Tiumeniu, a w ostatni weekend sierpnia kolejny wyjazd do Rosji, tyle że na mistrzostwa świata w Czelabińsku. A po wakacjach następne wyzwania: turnieje w Chorwacji i Estonii oraz październikowe mistrzostwa Polski w Katowicach. — A na sam koniec sezonu mamy taki nasz plan klubowy: start w Pucharze Świata w Korei, no i w Tokio — dodaje trener Sarnacki.

Na razie jednak całą uwagę obu panów Sarnackich zaprząta Madryt. — To pierwsza impreza premiująca najlepszych punktami do Rio. Jedziemy do Hiszpanii po to, żeby wojować i sam jestem ciekaw, co z tego wyjdzie — przyznaje szkoleniowiec Gwardii. — To będzie też takie zbadanie sytuacji, jak wygląda teraz układ sił w Maćka wadze. A to dlatego, że paru bardzo dobrych zawodników z wagi ciężkiej, która była najmocniejszą wagą w Europie, już nie startuje. Karierę zakończył bardzo utytułowany Niemiec Andreas Toelzer (brązowy medalista igrzysk w Londynie — red.), a występy kończy też wicemistrz olimpijski Rosjanin Aleksandr Michajlin. Tak że zrobi się trochę luźniej i zobaczymy, jak to teraz będzie wyglądać. Od września do połowy kwietnia Maciek był w szkoleniu policyjnym, więc to będzie jego pierwszy poważniejszy start właśnie od jesieni. To pierwsza taka dłuższa przerwa w karierze Maćka, ale — kto wie — może nawet dobrze mu to zrobi. Zobaczymy...

pes


Źródło: Gazeta Olsztyńska