Jastrzębie kontra Trentino

2024-05-04 15:39:33(ost. akt: 2024-05-04 13:41:41)

Autor zdjęcia: indykpolazs.pl

Były reprezentacyjny siatkarz Krzysztof Ignaczak na 60:40 na korzyść Jastrzębskiego Węgla ocenia szanse w niedzielnym finale Ligi Mistrzów w Antalyi z włoskim Itasem Trentino. "Typuję wygraną polskiego zespołu" - przyznał mistrz świata z 2014 roku.
"Jastrzębianie ostatnio grali bardzo dobrze i stworzyli fantastyczne widowisko z Zawierciem w finale polskiej ligi. Są na fali, a Trentino... odwrotnie. Nie zdobyło medalu w Serie A, nie zagra w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów. Coś tam nie działa. Wrócił co prawda po kontuzji podstawowy rozgrywający Riccardo Sbertoli, ale po takiej przerwie nie od razu grasz swoje i trzeba odzyskać pewność siebie" - powiedział Ignaczak.

Jego zdaniem, Trentino to oczywiście klasowa drużyna, mająca w swoich szeregach znakomitych zawodników, ale według niego faworytem mimo wszystko będzie Jastrzębski Węgiel, który jest w świetnej dyspozycji.

"Procentowo oceniam 60:40 dla Jastrzębia. Wydaje mi się, że kibice z Jastrzębia też postarają się liczną grupą dotrzeć na miejsce, żeby wspierać zespół, co będzie kolejnym atutem" - wspomniał 46-letni był siatkarz, mający w dorobku m.in. srebro Ligi Mistrzów wywalczone z Asseco Resovią w 2015 roku.

Były libero reprezentacji Polski porównał graczy na poszczególnych pozycjach. Tylko na jednej wskazał lekką przewagę zespołu z Włoch.

"Na środku mamy zdecydowaną przewagę. Norbert Huber jest w rewelacyjnej formie, a jego rekordowy dorobek bloków robi wrażenie. Na miejscu trenera kadry narodowej postawiłbym na niego i Mateusza Bieńka w +szóstce+. Do tego bardzo dobrze dysponowany jest Jurij Gladyr. Zagrywka z wyskoku, czujny w bloku, skuteczny w ataku i świetnie rozumie się z +Benem+ Toniuttim" - analizował.

Zdaniem trzykrotnego olimpijczyka (Ateny 2004, Pekin 2008 i Londyn 2012), zespół z Włoch może mieć nieznaczną przewagę wśród przyjmujących.

"Co do przyjęcia, to tu wydaje się być lekka przewaga rywali. Tomek Fornal jest kompletnym zawodnikiem. Kiedy byłem prezesem Asseco Resovii bardzo mocno chciałem go ściągnąć do klubu, bo wiedziałem, że to jest olbrzymi potencjał i świetnie się spisuje. Po drugiej stronie jednak jest Alessandro Michieletto, równie utalentowany zawodnik, który jak na 23-latka sporo już osiągnął. Do tego bardzo dobrze przyjmujący zagrywkę Daniele Lavia. Tak więc lekka przewaga Trentino, ale Rafał Szymura świetnie spisywał w finale PlusLigi i znakomicie odnajduje się w taktyce Jastrzębskiego Węgla. Cierpliwość, technika, nabicie, takiej brudnej gry, tego wszystkiego uczyliśmy się od dawien dawna i potrafimy teraz to wykorzystać jako nasz atut" - tłumaczył "Igła".

Na pozostałych pozycjach mistrz świata z 2014 roku i mistrz Europy z 2009 wyraźnie promuje graczy z Jastrzębia.

"Na libero Kuba Popiwczak nie ma sobie równych. Przez cały sezon gra bardzo dobrze zarówno w przyjęciu, jak i obronie. Mocno daje sygnał w rywalizacji o wyjazd na igrzyska do Paryża. Przy całym szacunku dla Pawła Zatorskiego, ale uwzględniając jego problemy z biodrem, to nie był najlepszy dla niego sezon. W ataku Kamil Rychlicki i Jean Patry – porównywalni zawodnicy. Na rozegraniu natomiast zdecydowana przewaga dla Jastrzębskiego Węgla w osobie Toniuttiego, który jest klasowym graczem. Riccardo Sbertoli nigdy mnie nie przekonywał do siebie, to taki bardziej +wystawiacz+ niż rozgrywający" - dodał.

Były libero m.in. Asseco Resovii, PGE Skry Bełchatów czy AZS Częstochowa podkreślił, że kluczową rolę może odegrać zagrywka.

"Bardzo dużym atutem zespołu z Jastrzębia będzie zagrywka, bo jedynie Toniutti dysponuje flotem. Dobrze też przyjmują i pokazali w play off PlusLigi, jak ciężki ich złamać zagrywką. Jeżeli Trentino będzie w stanie wrócić do swojej fizyczności, bo to jest jednak siatkówka oparta o zasady: wysoko, mocno plus żelazna taktyka, to może być interesujący mecz" - przewiduje Ignaczak.

Trentino Itas wygrało rundę zasadniczą Serie A z bilansem 19 zwycięstw i trzech porażek. W ćwierćfinale play off w trzech meczach rozprawiło się z zespołem z Modeny. W półfinale z kolei prowadziło już 2-0 z Mint Volley Vero Monza, ale przegrało trzy kolejne spotkania i zagrało o brąz. W tej rywalizacji z Allianz Mediolan przegrało 1-3, a to oznacza, że w przyszłym sezonie wystąpi tylko w Pucharze CEV.

"To jest zaskakujące, że ten zespół nagle przestał grać. Nie można oduczyć się gry w siatkówkę z dnia na dzień. Nie wiem, co się tam mogło wydarzyć, czy nie było jakiegoś +tąpnięcia w środku szatni+. Jeżeli było, to mamy jasną odpowiedź, że ciężko w takiej sytuacji się pozbierać. Z drugiej jednak strony, to jest tylko jeden mecz. Ja na pewno bym się zmobilizował, bo przecież tym jednym meczem można uratować cały sezon. Być może też z przygotowaniem fizycznym się ktoś przeliczył i w końcówce sezonu czegoś brakuje, jeśli chodzi o motorykę" - zastanawiał się.

Według niego, Jastrzębski Węgiel nie ma takich problemów i jest dobrze przygotowany do decydującej batalii.

"Siatkarze z Jastrzębia pokazali - choćby grając dzień po dniu w finale ligi z Zawierciem - że są fizycznie mocni. Myślę, że Jastrzębie, także niesione euforią po mistrzostwie Polski, da sobie radę i wygra 3:1" - typował Ignaczak, sześciokrotny mistrz kraju, który w niedawnych wyborach samorządowych uzyskał mandat do Sejmiku Podkarpackiego z Trzeciej Drogi.(PAP)