Sezon zaczął się na poligonie

2024-04-23 15:00:00(ost. akt: 2024-04-23 10:05:16)

Autor zdjęcia: archiwum teamu

SPORTY MOTOROWE\\\ Krzysztof Hołowczyc z Łukaszem Kurzeją w klasyfikacji samochodów wygrali rajd Baja Drawsko, który był pierwszą rundą Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych. Dziewiąte miejsce wśród pojazdów SSV zajęli Tokarczyk-Binięda.
Na poligonie w Drawsku Pomorskim rywalizacja rozpoczęła się od 31-kilometrowego oesu, na którym „Hołek” potwierdził swoją klasę. Na drugim miejscu zameldował się dobrze znany z rajdów drogowych Michał Kościuszko pilotowany przez Artura Kordala w Polarisie. Trzecią lokatę zajęli Karol Lenkiewicz i Dominik Ragiel. Deszczowe warunki i dużo błota zdecydowanie ułatwiały rywalizację lekkim pojazdom klasy SSV, których kierowcy prezentowali bardzo dobre tempo.
W sobotę na zawodników czekały dwa długie odcinki po 121 kilometrów każdy. Padający deszcz, kałuże, błoto oraz niska temperatura stworzyły bardzo wymagającą mieszankę.

Hołowczyc z Kurzeją wystartowali do drugiego odcinka w bardzo dobrym tempie, kontrolując sytuację w rajdzie. Kilkanaście kilometrów przed metą pojawiły się jednak drobne problemy techniczne - zmoczeniu uległa elektronika, przez co przestała działać jedna turbosprężarka, a silnik zaczął przerywać. W efekcie załoga musiała się kilka razy się zatrzymać, na szczęście problem rozstał rozwiązany przez mechaników w czasie serwisu.

Drugi odcinek BMW w barwach FosfoPower ukończyło na drugim miejscu – oes wygrał Maciej Giemza z Rafałem Martonem w Polarisie, a trzecie miejsce zajęli Karol Lenkiewicz z Dominikiem Ragielem w Can-Am Maverick. Trzecia próba to ponownie 121 kilometrów rywalizacji. Hołowczyc narzucił bardzo mocne tempo, poprawiając swój czas z poprzedniego przejazdu aż o 5 minut, nic więc dziwnego, że wygrał ten odcinek specjalny.
W klasyfikacji samochodów załoga BMW X3 zajęła pierwsze miejsce, ale w klasyfikacji generalnej była druga za Maciejem Giemzą i Rafałem Martonem. Na trzecim miejscu podium stanęli Michał Małuszyński z Julitą Małuszyńską w MINI JCW T1 Plus.
- Deszcz i chłód sprawiły, że było bardzo wymagająco - powiedział na mecie Hołowczyc. - Takie są jednak rajdy i warunki dla wszystkich są takie same. Było bardzo dużo błota, bardzo dużo śliskiej nawierzchni i walki z przeciwnościami losu. Przyznaję, że trochę nas zaskoczyło tempo Macieja Giemzy. Wygląda na to, że pojazdem SSV można wygrać rajd. Mamy początek sezonu i oczywiście jeszcze wiele kilometrów przed nami - podsumował „Hołek”

* Klasyfikacja końcowa Ultimate: 1. Hołowczyc/Kurzeja BMW X3; 2. Małuszyńsk/Małuszyńska MINI JCW T1 Plus +04.09.6; 3. Grajek/Goleniewski +08.22.7
* Klasyfikacja generalna: 1. Giemza/Marton Polaris RZR Pro R; 2. Hołowczyc/Kurzeja BMW X3 +01.11.8; 3. Małuszyńsk/Małuszyńska MINI JCW T1 Plus +05.21.4

Wśród blisko 50 załóg, które pojawiły się na poligonie w Drawsku, połowę stanowili zawodnicy w pojazdach SSV. Wśród nich znalazła się załoga Mirosław Tokarczyk i Adam Binięda, rajdowy pilot z Bartoszyc. Ostatecznie zajęli dziewiąte miejsce w klasyfikacji pojazdów SSV oraz drugie w klasyfikacji zespołowej (reprezentują AF Motorsport).
- Jesteśmy zadowoleni z wyniku, ale również z tempa naszej jazdy - przyznał Adam Binięda. - Widać, że poprzedni sezon, w którym było dużo nauki i zdobywania doświadczenia, zaczyna procentować. Przejechaliśmy rajd bez żadnych problemów z autem, czysto, bez przygód oraz bez błędów nawigacyjnych, co szczególnie dla mnie jest ważne. Mogliśmy więc skupiać się na walce na odcinku, choć warunki jak i pogoda, nie ułatwiały nikomu zadania. Wydaje mi się, że tak szybkiego rajdu i tak szybkiej trasy jeszcze w Drawsku nie było. Długie proste przez szczyty, po trzy lub nawet cztery kilometry, takie na odwagę, bo nigdy nie wiadomo, co jest za szczytem, były dość często. Mieliśmy również odcinki, gdzie było dość grząsko i ślisko, ale nasz Can Am bardzo dobrze dawał sobie radę w tych warunkach. Zdobyliśmy cenne punkty dla zespołu do klasyfikacji rocznej, a podczas tej rundy zajęliśmy zespołowo drugie miejsce.
Sezon rajdów terenowych już się rozpoczął, teraz więc czas na Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski. Pierwsza rundą RSMP jest Rajd Świdnicki, który odbędzie się jak zwykle w Górach Sowich, gdzie na załogi czekać będzie 13 odcinków specjalnych.

Warto, a nawet trzeba, przypomnieć, że w tym roku załoga Grzegorz Grzyb-Adam Binięda wystąpi w roli obrońców tytułu. Z tego powodu na swoje auto przykleją pierwszy numer startowy.

- Podobno trudniej na szczycie pozostać niż na niego wejść. Zobaczymy więc na ile to się sprawdzi w naszym przypadku - stwierdził rajdowy pilot z Bartoszyc. - Będziemy chcieli obronić tytuł, ale wiemy również, jaki to jest sport i jak dużo czynników wpływa na końcowy wynik. W tym roku mamy trochę nowości, bo co prawda zostajemy przy aucie Skoda Fabia rally2evo, ale pojedziemy w nowych barwach, czyli z włoskim zespołem MS Munaretto. Liczymy na podobne otwarcie sezonu, jak rok temu, kiedy to wygraliśmy Rajd Świdnicki. Na pewno zapowiada się fajna walka - zakończył Adam Binięda.

Co oznacza skrót SSV?
SSV jest skrótem pochodzącym od angielskiego zwrotu side-by-side vihicles, oznaczającym niewielkie, lekkie pojazdy przeznaczone do jazdy w specjalnych warunkach, w tym po wymagającym terenie. Pojazdy SSV można określić jako małe samochody terenowe osiągające zawrotne prędkości i zapewniające ekstremalne wrażenia w czasie jazdy. Konstrukcja tych maszyn obejmuje solidną ramę, z opcją pokrycia dachem lub szybami, i wąski rozstaw osi, ich waga zwykle nie przekracza 700 kilogramów – zatem są to raczej lekkie pojazdy. Ich atutem jest również możliwość szybkiego rozpędzania się do dużej prędkości. Dzięki wykorzystaniu dynamicznych silników, sportowemu zawieszeniu oraz napędowi na cztery koła użytkownicy pojazdów SSV mogą cieszyć się świetnymi wrażeniami podczas jazdy.