Dobrze zaczęli, źle skończyli

2024-03-24 19:00:00(ost. akt: 2024-03-24 23:30:35)

Autor zdjęcia: indykpolazs.pl

SIATKÓWKA\\\ Po ostatnich sensacyjnych porażkach z Katowicami, Barkomem i Cuprum tylko najwierniejsi kibice liczyli na wygraną Indykpolu AZS w Lublinie. Tymczasem dwa pierwsze sety padły łupem olsztynian, niestety, potem role się odwróciły.
* Bogdanka LUK Lublin - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (15:25, 17:25, 25:23, 25:14, 16:14)
INDYKPOL AZS: Tuaniga, Jakubiszak, Karlitzek, Souza, Sapiński, Szymendera, Hawryluk (libero) oraz Majchrzak, Jankiewicz, Armoa, Siwczyk

Niedzielny mecz zaczął się od mocnych zagrywek Sapińskiego, po których kolejno punktowali Karlitzek, Tuaniga (blok), Szymendera i znowu Tuaniga, który wykończył przechodzącą piłkę. A po chwili i kolejnym ataku Karlitzka goście prowadzili już 6:1! Na tym nie koniec, bo po asie Souzy było 10:5, a po bloku na Malinowskim nawet 11:5! A potem jeszcze 14:7 po asie Sapińskiego i 17:8 po autowym ataku Ferreiry. LUK sprawiał wrażenie boksera po ciężkim nokaucie, w efekcie zdobył zaledwie 15 punktów.
W drugiej partii goście nie zwolnili tempa, więc znowu szybko odskoczyli (11:5). - Gospodarze sprawiają wrażenie, jakby na mecz przyszli prosto z kopalni - podsumował Wojciech Drzyzga, który komentował mecz w Polsacie Sport.

Rzeczywiście olsztynianie byli lepsi pod każdym względem, a swój dorobek punktowy powiększali w każdy możliwy sposób: z ataku, kontrataku, z zagrywki i po udanych blokach. Czyżby zanosiło się na zwycięstwo bez straty seta?
Nic z tego, bo były to jedynie miłego złego początki. W kolejnej partii Indykpol AZS zgubił zagrywkę, co natychmiast przełożyło się na wynik, tym bardziej że podopieczni Javiera Webera zaczęli popełniać błędy. Efekt taki, że gospodarze odskoczyli na bezpieczną odległość (16:12, 20:14). Niespodziewanie w końcówce olsztynianie niemal odrobili straty, jednak przy stanie 23:24 Souza zepsuł zagrywkę.
Natomiast na początku czwartego seta na boisku najważniejszy był... blok, bo z ośmiu pierwszych punktów aż pięć LUK zdobył po blokach na Karlitzku, Souzie i Sapińskim. Tym razem to olsztynianie sprawiali wrażenie, jakby właśnie zeszli z nocnej zmiany w fabryce należącej do tytularnego sponsora. Gospodarze grali swoje, a zdezorientowani goście w oczach mieli jedynie rozpaczliwe pytanie: gdzie nasza mama? Nic dziwnego, że zdobyli zaledwie 14 punktów...
Wydawało się, że tie-breaka też bez problemów na swoją korzyść rozstrzygną lublinianie, no i początek na to wskazywał (9:5). Jednak w końcówce olsztynianie przypomnieli sobie o zagrywce (asy Szymendery, Souzy i Karlitzka), dzięki czemu obronili piłkę meczową, doprowadzając od remisu 14:14. Niestety (to słowo bardzo często występuje w opisach meczów Indykpolu AZS), najpierw Souza zepsuł zagrywkę, po czym w kolejnej akcji posłał piłkę w aut. Tym samym dwa punkty zdobyli gospodarze, a tylko jeden pojechał do Olsztyna.

Teraz przed Indykpolem AZS jeszcze trzej trudni rywale: Trefl Gdańsk (Urania, 30.03), Projekt Warszawa (wyjazd, 3.04) i Ślepsk Malow Suwałki (Urania, 6.04). A skoro przegrali z Katowicami, Barkomem i Cuprum, to jak mają ograć dwie czołowe ekipy PlusLigi? Ale dopóki piłka w grze, dopóty nie można tracić nadziei.
* Inne wyniki 27. kolejki: Barkom Lwów - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (19:25, 25:20, 25:18, 25:22), Trefl Gdańsk - Stal Nysa 1:3 (25:23, 22:25, 24:26, 24:26), Cuprum Lubin - Norwid Częstochowa 3:2 (19:25, 25:19, 30:28, 22:25, 15:12), Aluron Warta Zawiercie - Skra Bełchatów 3:1 (22:25, 32:30, 25:23, 25:18), Ślepsk Suwałki - Jastrzębski Węgiel 2:3 (18:25, 25:20, 25:23, 17:25, 8:15); poniedziałek: Czarni Radom - GKS Katowice (17.30), Projekt Warszawa - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (20.30).

PO 27 KOLEJKACH
1. Jastrzębski 69 73:23
2. Warta 64 72:30
3. Projekt* 62 66:24
4. Resovia 52 65:40
5. LUK 49 61:47
6. Trefl 48 58:45
7. Stal 40 53:54
8. Indykpol AZS 40 52:54
------------------------------------
9. ZAKSA* 38 47:46
10. Skra 36 48:56
11. Barkom 36 47:55
12. Ślepsk 24 35:64
13. Częstochowa 24 34:68
14. Cuprum 23 37:67
15. Katowice* 22 36:64
16. Czarni* 15 21:68
* mecz mniej