Kobiety obejrzą mecz za złotówkę

2024-03-08 13:00:00(ost. akt: 2024-03-08 08:14:04)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

PIŁKA NOŻNA\\\ W dwóch wiosennych meczach II ligi Stomil zdobył tylko jeden punkt, w efekcie znalazł się w strefie spadkowej. W tej sytuacji wynik sobotniego spotkania ze Stalą może mieć olbrzymie znaczenie dla układu tabeli. Początek o godz. 16.
Z dziecięcych czasów pamiętamy krótką rymowankę:

Bo w Toruniu konie tanie
Za złotówkę się dostanie

Nigdy tego nie sprawdziliśmy, ale z dużą pewnością możemy przypuszczać, że w rzeczywistości za konia - nawet w Toruniu - tych złotówek trzeba było zapłacić znacznie więcej. Generalnie dzisiaj za złotówkę niewiele da się kupić, więc działacze Stomilu postanowili z tym coś zrobić. W efekcie za jedyne sto groszy będzie można nabyć bilet na sobotni mecz ze Stalą Stalowa Wola! Oferta jest jednak ograniczona mniej więcej do połowy mieszkańców Polski (ale jest to - jak niektórzy mówią - „większa połowa”), bo z okazji Dnia Kobiet do biletów w promocyjnej cenie mają prawo jedynie przedstawicielki płci pięknej. Pozostali, czyli kibice piękni inaczej, muszą wysupłać pełną kwotę - w dniu meczu bilet normalny kosztuje 30 złotych (20 w przedsprzedaży).

Cenę ustalono przed sezonem, kiedy zapowiadano, że Stomil będzie walczył o awans, czyli za 30 złotych kibice mieli oglądać w akcji czołowy, a może nawet najlepszy, zespół II ligi, tymczasem zamiast obiecanych futbolowych frykasów prawie co tydzień mogą liczyć jedynie na zimny kawałek tłustej kiełbasy i czerstwą bułkę.

Przypomnijmy, że w dwóch wiosennych meczach Stomil wywalczył zaledwie jeden punkt, w efekcie wylądował w strefie spadkowej II ligi. Tym samym Bartosz Tarachulski zaliczył najsłabszy start wśród trzech trenerów, którzy w obecnym sezonie prowadzili „Dumę Warmii”, bo Patryk Czubak w dwóch pierwszych spotkaniach wywalczył cztery, a Janusz Bucholc aż sześć punktów. Oczywiście prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą, a nie jak zaczynają, ale i tak olsztyńscy fani mają spore obawy o dalsze losy drużyny w II lidze. Nikt przecież nie ma pewności, że Tarachulski źle zaczął, ale dobrze skończy.
Bez wątpienia sytuacja jest bardzo trudna, lecz jeszcze nie jest dramatyczna. Jedno-dwa zwycięstwa pozwolą wydostać się ze strefy spadkowej, ale właśnie z tymi zwycięstwami jest kłopot, bo Stomil wygrywa jedynie co trzeci mecz. Bo żeby wygrywać, trzeba zdobywać bramki, a zespół z Olsztyna (razem z Sandecją) ma najsłabszy atak w II lidze!
W poprzedniej kolejce stomilowcy w Łodzi przegrali 0:2 z rezerwami ŁKS, co nie było jakąś wielką niespodzianką, bowiem rezerwy ekstraklasowiczów wyraźnie olsztynianom „nie leżą”. W tym sezonie Stomil grał już z nimi cztery razy i jego zdobycz punktowa wynosi okrągłe zero (0:1 z Lechem, 0:1 i 0:2 z ŁKS oraz 1:2 z Zagłębiem).
W Łodzi gra olsztynian posypała się po czerwonej kartce dla Filipa Laskowskiego. Pomocnik Stomilu w odstępie minuty otrzymał dwie żółte kartki - najpierw za dyskusje z arbitrem, a potem za faul. Laskowski miał pretensje do sędziego za niesłusznie podyktowany rzut karny. Co prawda na wysokości zadania stanął wtedy Miłosz Garstkiewicz, który obronił jedenastkę, ale potem łodzianie i tak dwa razy umieścili piłkę w siatce.
- Liczyliśmy bardzo na zwycięstwo - po porażce w Łodzi przyznał Bartosz Tarachulski. - Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Mieliśmy mecz pod absolutną kontrolą, stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Niestety, zabrakło skuteczności. W szatni powiedzieliśmy sobie, by tak samo kontynuować dobrą grę w drugiej połowie. Niestety, brak odpowiedzialności jednego zawodnika spowodował, że od 60. minuty graliśmy w osłabieniu, i ŁKS przejął inicjatywę.

Dla Laskowskiego była to ósma i dziewiąta żółta kartka w tym sezonie, dlatego w sobotę usiądzie na trybunach.

W ostatnim meczu nie mogli zagrać Bartosz Waleńcik oraz Iwan Brikner. Pierwszy z powodów spraw rodzinnych, a drugi z powodu drobnego urazu. W środę obaj wrócili do zajęć z drużyną i będę brani pod uwagę przy wystawianiu wyjściowej jedenastki.
Sobotnim rywalem Stomilu będzie Stal Stalowa Wola. Beniaminek znajduje się na siódmym miejscu w tabeli i po cichu liczy na baraże. Podopieczni Ireneusza Pietrzykowskiego na wiosnę wywalczyli cztery punkty, wygrywając m.in. 1:0 z rezerwami ŁKS. Natomiast jesienią w Stalowej Woli Stomil zwyciężył 1:0.
* W zaległym meczu z 20. kolejki Olimpia Elbląg na wyjeździe przegrała 0:3 (0:2) z Olimpią Grudziądz, która dzięki temu opuściła ostatnie miejsce w tabeli i do Stomilu ma już tylko trzy punkty straty.
* 23. kolejka, piątek: KKS 1925 Kalisz - ŁKS II Łódź (18), Polonia Bytom - GKS Jastrzębie (18); sobota: Sandecja Nowy Sącz - Pogoń Siedlce (12), Hutnik Kraków - Wisła Puławy (14), Stomil Olsztyn - Stal Stalowa Wola (16); niedziela: Lech II Poznań - Radunia Stężyca (13), Olimpia Elbląg - Zagłębie II Lubin (14), Kotwica Kołobrzeg - Skra Częstochowa (14:15), Olimpia Grudziądz - Chojniczanka Chojnice (20).

PO 22 KOLEJKACH
1. Kotwica 41 45:30
2. Kalisz* 38 34:19
---------------------------------
3. Pogoń* 34 34:28
4. Hutnik 32 32:30
5. Radunia 32 28:27
6. Lech 32 27:33
---------------------------------
7. Stal* 31 24:25
8. ŁKS II 31 34:31
9. Chojniczanka 31 30:29
10. Olimpia E. 30 27:28
11. Zagłębie 29 33:32
12. Skra 28 28:26
13. Polonia 28 28:31
14. Jastrzębie* 25 25:30
---------------------------------
15. Wisła* 24 30:32
16. Stomil* 24 21:29
17. Olimpia G. 21 24:32
18. Sandecja 21 21:33
* mecz mniej